Test Asus Vento TA-U2

Obudowy komputerowe już dawno temu przestały być szarymi, nudnymi i bezpłciowymi skrzynkami, które niezwłocznie po zakupie chowa się pod biurkiem. Obecnie nawet najbardziej budżetowy producent ma w swojej ofercie modele o zróżnicowanej stylistyce i funkcjonalności, a nadal są nowi chętni na kawałek tego tortu. Na rynku są już obecne produkty firmy Gigabyte, teraz do stawki dołącza Asus. Nie jest to jednak dla niego debiut w tym segmencie. Od dłuższego czasu bowiem, dostępna jest obudowa Vento 3600, jednak ze względu na odważną stylistykę, przywodzącą na myśl bolid Ferrari lub odrzutowy plecak, nie przebiła się na rynku. Teraz Asus przygotował kontrofensywę, w ramach której oferuje kilka modeli midi-tower o dużo bardziej stonowanej, co nie znaczy nudnej, stylistyce. Dziś przyjrzymy się awangardzie tej ofensywy, czyli obudowom Vento TA-U. Czy nowa seria podbije serca klientów? Czy producent płyt głównych i kart graficznych sprawdzi się nowej roli? Na wszystkie nurtujące Was pytania, za chwilę znajdziecie odpowiedź. Zapraszamy do recenzji!

Autor: Costi - Michał Kościelak

Seria Vento TA-U ta składa się z dwóch modeli, nazwanych po prostu TA-U1 i TA-U2. Dane techniczne prezentuje poniższa tabela:

Pierwsze, co zwraca uwagę, to materiał, z którego wykonane zostały obudowy – tylko i wyłącznie aluminium różnej grubości. Duża ilość dołączonych wentylatorów zapowiada prawdziwy huragan we wnętrzu. Dodajmy do tego złącze eSATA na przednim panelu i wyłania nam się obraz produktu co najmniej interesującego. Zobaczmy, czy rzeczywistość wygląda równie dobrze, jak obietnice na papierze.

Do testu otrzymaliśmy wyższy z dwóch modeli – TA-U2. Sprzedawany jest w gustownym, czarnym pudle, bogato okraszonym zdjęciami zawartości. Egzemplarz dostarczony redakcji był zapakowany omyłkowo w karton od TA-U1, ale ten od TA-U2 jest w zasadzie identyczny (różni się, co oczywiste, tylko zdjęciami). Godnym uwagi detalem jest plastikowa rączka do przenoszenia na górze pudełka – znacząco ułatwia to transport, gdyż można bez problemu nieść karton w jednym ręku.

Dość już jednak rozwodzenia się nad opakowaniem – w końcu nie ono jest obiektem recenzji. Właściwy bohater kryje się wewnątrz, zapakowany w foliową torbę i zabezpieczony styropianowymi kształtkami na górze i dole. Standard. Oprócz obudowy w pudle znalazły się potrzebne śrubki oraz zaślepka do zamocowania napędu 3.5” w zatoce 5.25”. Instrukcji brak, ale producent zapewnił nas, że w wersji retail znajduje się pełna instrukcja obsługi po polsku. Trzymamy za słowo.

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »