Obudowa Sharkoon CA-M. Aluminiowy maluch w niskiej cenie
- SPIS TREŚCI -
Sharkoon CA-M - Wygląd zewnętrzny #2
Sharkoon CA-M spoczywa na czterech solidnych nóżkach o średnicy 28 milimetrów, które otrzymały miękkie podbicie, zapobiegające ślizganiu się zestawu. Materiał przypominający w dotyku elastyczną gąbkę zapobiega także rysowaniu wrażliwych powierzchni np.: blatu regału. Oczywiście, wszystkie podpórki w razie potrzeby można odkręcić. Chociaż kanty aluminium widoczne w przybliżeniu wydają się ostre, zostały odpowiednio wyszlifowane, więc zagrożenie skaleczeniem jest minimalne. Spasowanie niektórych płatów aluminium mogłoby jednak być odrobinę lepsze, ponieważ widać, iż delikatnie wystają poza kontur podstawy.
Na górnym panelu Sharkoon CA-M wyprowadzono dwa pionowe złącza USB 3.0, podłączane bezpośrednio do płyty głównej za pomocą dwużyłowego kabla. Gniazda działają dość opornie, włożonego pendrive nie zamierzają dobrowolnie oddawać właścicielowi, dlatego „gwizdek” trzeba wyciągnąć spokojnym lecz zdecydowanym ruchem, który najczęściej wymaga przytrzymania skrzynki. Czysto subiektywnie mogę również stwierdzić, że wolałbym porty USB 3.0 dyskretnie umieszczone na dowolnym boku. Wtedy minimalizm obudowy byłaby jeszcze bardziej podkreślony.
Montaż kart rozszerzeń wymaga odrobiny kombinowania - najpierw odkręcamy ruchomą blokadę w kształcie litery "L", wkładamy kartę graficzną, telewizyjną lub dźwiękową, a następnie ponownie nakładamy metaliczny obiekt, przykręcając całość śrubami do obudowy. Niestety, śledzie w Sharkoon CA-M są wyłamywane, dlatego raz usunięte pozostawiają dziurę na zawsze. Tego zjawiska nie lubię chyba najbardziej, aczkolwiek osoby składające komputer bez perspektywy poważniejszych zmian (np.: powrotu do zintegrowanego układu w procesorze), mogą zbagatelizować zarzuty. Inna sprawa, że tutaj szybko-śrubki byłyby wysoce pożądanym rozwiązaniem.
Podświetlany przycisk na froncie Sharkoon CA-M działa bez wyraźnego kliknięcia, jest totalnie plastikowy, ale otrzymał elegancką srebrną obwolutę. Poniżej znajdują się jeszcze dwa porty USB 2.0 oraz gniazda audio. Sumarycznie użytkownikowi oddano cztery USB, całkiem przyzwoicie jak na filigranową konstrukcję mATX, niemniej chciałoby się zobaczyć 4x USB 3.0. Zabrakło niestety osobnego klawisza reset. Na zdjęciu poniżej widać także elegancką krzywiznę płata aluminium, będącego przodem obudowy o jednolite strukturze.
Jak wspominałem wcześniej, większość elementów Sharkoon CA-M można odkręcić, dosłownie rozkładając skrzynkę na czynniki pierwsze. Każdy panel pozwolono nam zdemontować, chociaż nie bardzo znajduję realne powody, aby ktokolwiek zamierzał dokonywać takiego barbarzyństwa. Opcji konfiguracji jest niewiele, wyjęcie czegokolwiek sytuacji absolutnie nie zmienia. W każdym bądź razie śrubek uwzględniono mnóstwo. Otwory zostały nawiercone poprawnie, tylko niekoniecznie zachowano estetykę, ale wszystkie wkręty pasowały bez najmniejszego problemu. Konstrukcja pomimo kilkukrotnego rozkręcenia nadal była stabilna.
Powiązane publikacje

Test obudowy komputerowej Krux Empero - Nowa jakość w ofercie producenta. Przeszklony i rozświetlony dwukomorowy model
41
Test obudowy komputerowej Corsair 3500X - Przeszklona i dobrze wykonana konstrukcja. W rozsądnej cenie, tylko bez wentylatorów
74
Test obudowy komputerowej be quiet! Pure Base 501 DX - Czyli Pure Base 501 Airflow plus dodatkowy wentylator i listwy ARGB
32
Jaka obudowa do komputera? Polecane obudowy komputerowe na luty 2025. Poradnik zakupowy od 200 do 2000 złotych
47