Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Obudowa Fractal Design Define R2

Costi | 12-05-2010 13:44 |

Wnętrze

Czas zajrzeć do środka. Boczna ścianka jest mocowana klasycznie – na dwie szybkośrubki. Po jej zdjęciu okazuje się, co właściwie w tej obudowie waży te 12,5 kilo. Otóż boczne (oraz górna) ścianki wyłożone są matami bitumicznymi. Na myśl od razu przychodzi wspomniany we wstępie Antec P183, tyle, że tam użyto dużo bardziej skomplikowanej, wielowarstwowej konstrukcji. Szwedzi z Fractal Design, zgodnie ze swoim mottem „mniej znaczy więcej”, nie bawili się w jakieś wydumane konstrukcje, tylko sięgnęli po rozwiązanie proste i sprawdzone, a przy tym niedrogie.

Maty bitumiczne użyte w tej obudowie nie różnią się niczym od podobnych mat, jakie można dostać np. na Allegro. Służą one zwiększeniu sztywności ścianek, ale przede wszystkim dociążeniu obudowy, a tym samym zmianie jej częstotliwości rezonansowej. Efekt końcowy jest taki, że w obudowie nie wzbudzają się niepotrzebnie drgania od pracujących twardych dysków czy napędów optycznych, co skutkuje wyciszeniem całej konstrukcji. Rozwiązanie proste jak kij od szczotki, a przy tym spełniające bardzo dobrze swoją funkcję.

Jednak mata bitumiczna nie jest tym, co zwraca największą uwagę. Pamiętasz jeszcze, szanowny Czytelniku, zdjęcie górnej ścianki obudowy? Po zdjęciu boku wychodzi na jaw co znajduje się w miejscach na wentylatory. A są to, najzwyczajniej w świecie, zaślepki. I to zaślepki nie byle jakie, bo składające się z plastikowej płytki, zamocowanej do obudowy wkrętami i również wyłożonej matą bitumiczna, taką samą jak reszta ścianki. Musze przyznać, że gdy to zobaczyłem to trochę mnie zamurowało. I nie chodzi mi o jakość wykonania, ale o sam pomysł. Rzecz niby prosta i oczywista, ale dopiero gdy się to widzi, to człowiek zaczyna się zastanawiać jak to się stało, że nikt dotąd na to nie wpadł? Rozwiązuje to automatycznie problem kurzu wpadającego niepożądanymi miejscami oraz kłopoty z uregulowaniem przebiegu powietrza. W takowe zaślepki zaopatrzone są otwory na bocznej oraz górnej ściance.

Zostawmy już jednak boczną ściankę i skupmy się na reszcie obudowy. W pierwszej kolejności uwagę zwraca fakt, że również wnętrze jest całe czarne. Aż szkoda, że obudowa nie ma okna, jej środek prosi się o ładną prezentację. Cóż, wszystko w rękach moderów.
Wokół tacki na płytę główną przewidziano przepusty na przewody. Wszystkie kable można poprowadzić z tyłu, za płyta główną, aby nie przeszkadzały w obiegu powietrza i nie psuły estetyki całości. W miejscu, gdzie zazwyczaj znajduje się procesor, jest wycięta w tacce dziura, pozwalająca na dostęp do backplate systemu chłodzenia CPU bez konieczności demontażu płyty głównej.

Przednią część obudowy okupuje bateria sanek na dyski twarde, i to bateria niebanalna, bo pozwalająca na montaż aż ośmiu sztuk. Cała procedura jest prosta – dysk przykręcamy do białych, metalowych sanek poprzez podkładki antywibracyjne, sanki wsuwamy w zamocowane w obudowie szyny i „włala”. Otwory w sankach przewidują montaż zarówno dysków 3.5” jak i 2.5”, więc użytkownicy SSD nie będą musieli kombinować z adapterami. Owe sanki siedzą w szynach solidnie, bez żadnych luzów, ale ich wyciągnięcie nie nastręcza problemów.

Z tyłu znajdują się wspomniane już białe śledzie, przykręcane do obudowy szybkośrubkami (też czarnymi, a jakże). Tak samo montowane są też napędy w zatokach 5.25” i jest to bardzo dobre rozwiązanie, łączące zalety systemu beznarzędziowego z solidnością mocowania tradycyjnych śrubek. I znowu: rozwiązanie tak proste, że aż oczywiste, ale jednocześnie bardzo funkcjonalne.

Na dole obudowy znajduje się miejsce na zasilacz. Tutaj też producent zadbał o zapewnienie ciszy: nie dość, że zasilacz leży na piankowych podkładkach, to jeszcze podobna pianka amortyzuje jego połączenie z obudową na tylnej ściance.

A tak wygląda uchwyt na wentylator znajdujący się na dole obudowy. Montaż samego wentylatora jest prosty – zatrzaskujemy go w uchwycie i tyle – ale demontaż filtra nie będzie prostą sprawą, bo śrubki trzymające filtr są od spodu, obudowę trzeba więc położyć na boku. Jeśli chodzi o jakość wykonania i spasowania elementów, to producentowi należą się same pochwały. Wszystkie krawędzie są zaokrąglone, nie ma mowy o żadnych skaleczeniach. Powłoka lakiernicza jest położona nienagannie – równo i dokładnie. Przepusty na kable mają zaślepki z miękkiej gumy, przez które bez problemu można przeciągnąć przewody. Siedzą one jednak trochę luźno (zaślepki, nie przewody) i przypadkowe ich wyciągnięcie przy przepychaniu grubej wiązki kabli nie jest trudne.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 6

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.