Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

MSI GT660 - Mocy przybywaj!

bagienny | 12-11-2010 14:06 |

Wygląd zewnętrzny

Podobnie jak z recenzowanym niedawno ASUSEM N53Jn, tak i MSI GT660 poznaliśmy się przy okazji największych europejskich targów elektroniki użytkowej CeBIT, odbywającej się corocznie w Hanowerze. GT660 jest pierwszym modelem komputera dla graczy od MSI w nowej obudowie. Dotychczasowy jej projekt eksploatowany był dość mocno na przestrzeni ostatnich dwóch lat, w modelach takich jak: GX620, GX623, GT627, GT640 oraz całkiem jeszcze świeżym GX640. Z otwartymi ramionami witamy wiec jej nowy projekt, licząc na to, że nie będzie wykorzystywany, aż tak często jak jego poprzednik  ;-) Jak przystało na komputer przenośny z ekranem o przekątnej 16" we wnętrzu umieszczono podzespoły, w które wyposaża się notebooki z 17", bądź nawet 18,4" matrycami - GT660 jest ogromny. Dość powiedzieć, że wraz z baterią waży on około 3,5 kg, czyli o blisko kilogram więcej niż przeciętny komputer przenośny z ekranem o 16" matrycy. Obudowa jest wyraźnie gruba i masywna i już na pierwszy rzut oka widać, że jego wnętrze musi skrywać coś szczególnie smakowitego.

Tradycyjnie już, jak w przypadku większości komputerów przenośnych stworzonych specjalnie z myślą o graczach, wygląd zewnętrzny GT660 jest dość nietypowy. Pomijając oczywiście fakt jego monstrualnych rozmiarów, w jego bryle pełno jest elementów dodających mu agresywności, przyciągających oko - szczególnie osób postronnych. Nie można tu tak do końca mówić o odpustowym wyglądzie, jednak ilością światełek, które zainstalowano w jego obudowie można by spokojnie obdarować kilka mniejszych świątecznych choinek.

 

Na brzegu ramki matrycy zainstalowano rząd diod luminescencyjnych, podobnie jak w obu krawędziach bocznych platformy roboczej.

Styliści MSI ewidentnie wyżywali się również na wierzchniej części obudowy matrycy. Logo producenta - co nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem - jest podświetlane na biało (źródło światła jest to samo, co w przypadku samej matrycy LCD). Jak widać na powyższym zdjęciu, klapa matrycy nie jest płaska, tylko profilowana, w trzy krawędzie, zbiegające się nad logiem MSI. Na dole obudowy ekranu znalazł się - ponownie bez zaskoczenia - kolejny rząd pomarańczowych diod.

Zawiasy są bardzo solidne, pewnie trzymają matrycę w ustalonej pozycji, a maksymalny kąt otwarcia ekranu to około 180°. Na górze ramki matrycy umieszczono tradycyjnie kamerę internetową (wraz z diodą sygnalizującą jej pracę) oraz nieco na lewo - mikrofon. Zastosowana klawiatura budzi dość ambiwalentne, choć raczej pozytywne odczucia. Z jednej strony jej konstrukcja - typu chiclet - sprzyja wygodnemu wprowadzaniu tekstu, z drugiej jej układ jest nie do końca korzystny (nadmiarowy backslash na lewo od spacji). Ogólnie jednak po czasie potrzebnym na przyzwyczajenie się, powinna ona być wygodna dla większości użytkowników. Klawisze strzałek są duże, kosztem pomniejszenia klawisza 0/Insert w części numerycznej. Co ciekawe klawisze WSAD zostały specjalnie oznaczone czerwonym kolorem, wyraźnie sugerując, że gracze miewają problemy z ich odnalezieniem i trzeba im w tym procesie pomagać. Płytka dotykowa sama w sobie działa dość sprawnie. Jej powierzchnia jest przyjemna w dotyku, a puknięcia w nią odbierane są poprawnie. Problemem są jednak zainstalowane pod nią przyciski, które czasem po prostu kompletnie nie reagują na normalne wciśnięcie i aby uzyskać jakąkolwiek reakcję trzeba używać rozwiązań siłowych. Trzy widoczne na zdjęciu diody znajdujące się w pobliżu płytki dotykowej oznaczają jej blokadę, którą uaktywnia się odpowiednim skrótem klawiaturowym (Fn+F3). Platforma robocza otrzymała fakturę nieco spłaszczonego plastra miodu i została pokryta tak grubą warstwą błyszczącego lakieru, że jest ona praktycznie niewyczuwalna pod palcami.

Nad klawiaturą umieszczono tradycyjny dla MSI pojemnościowy panel dotykowy, na którym znalazły się takie opcje jak: Tryb Turbo (o którym w dalszej części artykułu), Tryb Samolotu (w którym układ chłodzenia zmuszany jest do pracy na najwyższych obrotach bez względu na temperaturę podzespołów), przełączanie stanu sieci bezprzewodowych, wybór stanu zasilania, czy zmiany trybu działania zainstalowanych diod LED. Po obu stronach panelu dotykowego znajdują głośniki systemu audio stworzonego we współpracy z firmą Dynaudio. Dodatkowo na spodzie obudowy znalazł się głośniczek niskotonowy, który uzupełnia scenę audio - cały zestaw gra naprawdę dobrze! Nie spodziewaliśmy się po nim wiele, ale w praktyce okazał się wielokrotnie lepszy niż ten zastosowany w ASUSIE N53Jn (stworzonym we współpracy z firmą Bang & Olufsen). Dźwięk wydobywający się z głośników jest wyraźny, odpowiednio głośny, a przy tym brzmi wyjątkowo czysto. Chociaż o jakichkolwiek niskich tonach można zapomnieć (przykładowo gitary basowej na początku utworu The Raveonettes - Lust nie słychać w ogóle), to jest to i tak bez mała najlepszy notebookowy system audio jaki było nam dane testować. Gratulacje dla MSI, gratulacje dla Dynaudio. Następne gratulacje należeć się będą konstruktorom, którym uda się zamontować głośniki potrafiące wydać ze swojego wnętrza chociażby jedną nutkę prawdziwego basu.

Z tyłu notebooka umieszczono blokadę Kensington, złącze zasilania, gniazdo Ethernetowe (RJ-45), D-SUB, eSATA (bez USB), oraz HDMI. Ponadto znajduje się tam jedna z kratek wentylacyjnych układu chłodzenia.

Z prawej strony poza wspomnianymi wcześniej święcącymi ozdobami znajdują się 4 porty Audio (1x Słuchawki, 1x Mikrofon, 1x Line-in, 1x Line-out), port USB2.0 oraz napęd optyczny.

Z lewej strony znaleźć można drugą kratkę wentylacyjną systemu chłodzenia, dwa porty USB3.0, czytnik kart pamięci, jedno gniazdo USB2.0 oraz ExpressCard/54.

Ogólnie konstrukcja MSI GT660 jest - jak przystało na notebook tych rozmiarów - wyjątkowo solidna. Jest również nienagannie spasowana, nie uświadczymy żadnych zgrzytów czy innych niepokojących dźwięków w trakcje korzystania z niego. Wbijania nim gwoździ nie polecamy, ale jakość jej budowy z pewnością trzeba ocenić pozytywnie.

Czytelników zastanawiających się czy jest możliwość wyłączenia pomarańczowych świecidełek uspokajamy - można nie tylko wyłączyć wszystkie na raz. Można wyłączać poszczególne grupy diod, a nawet zmienić tryb ich działania. W domyślnym trybie po prostu świecą, w Breathing powoli gasną i ponownie się zapalają, a w Audio działają jak wskaźnik poziomu głośności w sprzęcie grającym. Jednak z ostatnim trybem problem jest taki, że potrzeba naprawdę dużej głośności, żeby zapalić więcej niż jedną-dwie diody. Przy korzystaniu ze słuchawek zapalenie połowy z nich wiązać się będzie prawdopodobnie z uszkodzeniem narządu słuchu użytkownika.

Do MSI GT660 dołączane są wygodny i dobrze skrojony plecak na laptopa oraz przewodowa myszka optyczna. Gryzoń jest wygodnie wyprofilowany i dobrze leży w dłoni, w rolkę wbudowano trzeci przycisk oraz dwa dodatkowe przy przechylaniu jej w obie strony. Pod rolką znajduje się przycisk służący do zmiany czułości sensora optycznego w locie. Myszka jest miłym dodatkiem, jednak ten dodawany do modelu GT725 znacznie bardziej przypadł nam do gustu. Z drugiej strony nowy plecak wypada na plus w porównaniu do poprzedniego modelu.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 5

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.