Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Jaki notebook dla gracza? Test notebooków do gier z górnej półki

Kamil Śmieszek | 19-02-2012 14:34 |

MSI GT780R

MSI GT780R został nam dostarczony w pudle średniej wielkości, na którym aż roi się od reklam zastosowanych w tym notebooku rozwiązań. W oczy rzuca się informacja o projektancie klawiatury (SteelSeries) oraz odważne hasło „The Best and Only Choice of Gaming Enthusiasts”. W środku pudełka panuje ład i porządek. Notebook, stabilizowany przez dwa kartonowe bloczki, nie jest narażony na niekontrolowane przemieszczanie się wewnątrz, tym bardziej, że „siedzi” on tam dość ciasno. Zabezpieczenia w postaci „koszulki” z materiału przypominającego watę oraz folii uchronią ten cenny sprzęt przez np. porysowaniem podczas transportu. Dodatkowo w pudełku umieszczono oczywiście zasilacz, instrukcję oraz płytę ze sterownikami.

Sam MSI, jak przystało na laptop dla graczy, zwraca uwagę mocno kanciastymi kształtami oraz dość dużą grubością tylnej jego części (jednak nie tak grubej, jak w przypadku ASUSa), która, im dalej w przód, tym bardziej się zmniejsza. Choć i tak nie można powiedzieć, że jest to notebook cienki i lekki, gdyż jego waga to prawie 4 kg. Jednak należy wziąć pod uwagę, że podobnie jak w przypadku pozostałych bohaterów naszego testu, będzie on najczęściej okupował blat biurka, więc takie gabaryty i waga mogą zostać uznane jako plus.

Wierzch zamkniętego notebooka stanowi klapa matrycy obudowana w szczotkowane aluminium. Materiałowi temu ekran zawdzięcza rzecz jasna nienaganną sztywność i wytrzymałość. Na jej środku dumnie prezentuje się podświetlane delikatnym światłem logo MSI. Jak każda aluminiowa powierzchnia, także i ta dość łatwo gromadzi odciski palców, jednak nie są one zbyt widoczne. Tworzywo sztuczne (swoją drogą dobrej jakości) zastosowano wyłącznie do zbudowania ramek okalających aluminiowy płat. Na tyle umieszczono dwa dość pokaźne zawiasy. Co ważne, zostały one usytuowane na korpusie notebooka, a nie w jego tylnym zagłębieniu. Zaowocowało to największym kątem rozwarcia matrycy w zestawieniu, wynoszącym 160 stopni. W dodatku, zawiasy te nie trzymają dekla zbyt mocno, co umożliwia uniesienie go do góry jedną ręką.

 

Co do budowy samego ekranu, to MSI pokazało się na tym polu z bardzo dobrej strony. Ekran jest matowy, więc możemy pożegnać się z uciążliwymi odblaskami na nim, szczególnie podczas pracy w jasny, słoneczny dzień. Wąskie paski błyszczącego plastiku widnieją jedynie po wewnętrznej stronie ramki ekranu, w której także zainstalowano kamerkę internetową wraz z podwójnym mikrofonem.

Po bokach notebooka tradycyjnie rozmieszczono porty wejścia/wyjścia. Ich rozlokowanie jest dobre, choć w niektórych miejscach można to było zrobić lepiej.

I tak, z lewej strony mamy złącza audio (wyjście liniowe, wejście liniowe, mikrofon i wyjście słuchawkowe), które przy odpowiedniej konfiguracji umożliwią podłączenie do notebooka systemu audio 7.1, USB 2.0, wieloformatowy czytnik kart pamięci, dalej 2 porty USB w wersji 3.0. Umieszczono je jednak trochę zbyt blisko siebie, co może stanowić problem, gdy zechcemy używać wielu urządzeń pod ten interfejs na raz.

Po prawej stronie – ta sama historia z dwoma portami USB 2.0 – również można było je od siebie bardziej rozdzielić, tym bardziej że zostało tam jeszcze sporo miejsca. W tym miejscu znajdziemy jeszcze napęd Bluray combo.

Tył to prawdziwa gratka, podkreślająca przeznaczenie tego komputera. Ze względu na stosunkowo nieduży (jak dla graczy) ekran, obraz często zostanie prawdopodobnie wyprowadzony na zewnętrzny wyświetlacz. Umożliwią to porty HDMI lub DSUB umieszczone właśnie na tylnej krawędzi. Gniazdo RJ45, ESATA czy złącze zasilania przetransportowane na tył także przyczynią się do mniejszej plątaniny kabli – na pewno jest to rozwiązanie o wiele wygodniejsze niż przepełnione portami boki notebooka. Na LAN Party przyda się również złącze blokady Kensingtona, co zabezpieczy notebook przed kradzieżą.

Przód stanowi tylko 5 kontrolek sygnalizujących pracę notebooka, świecących się na delikatny pomarańczowy kolor.

Spód zagospodarowano tradycyjnie. Jak w każdym przypadku mamy tu akumulator oraz otwory wentylacyjne powycinane w dużej klapie umożliwiającej łatwy dostęp do środka notebooka i rozbudowy o dodatkowe kości RAM. Na uwagę zasługuje subwoofer. Interesująca kanciastość notebooka ujmuje także po  podniesieniu ekranu. Część blatu roboczego, na której zwykle trzymamy ręce, została wykonana z aluminium. Dzięki temu, ową część notebooka cechuje wzorowa sztywność.

Będąc już w tym miejscu trzeba się skupić na najważniejszej rzeczy, mianowicie touchpadzie. Gładzik nieznanej firmy usytuowano w dość wyraźnym zagłębieniu. Jego kształt jest nieregularny – bardzo przypomina ogólny profil całego notebooka – trapez równoramienny ze ściętymi dolnymi rogami. Ten niestandardowy kształt na szczęście nie wadzi na wygodzie obsługi płytki dotykowej, co do której można mieć jednak pewne wątpliwości. Czułość jest bardzo dobra, ślizg również odpowiedni ze względu na chropowatą powierzchnię. Jednak ze względu na dość mały rozmiar aktywnej powierzchni gładzika w stosunku do rozdzielczości ekranu, precyzja jego obsługi nie jest najlepsza. W dodatku, fabrycznie mamy tutaj zaimplementowany wyłącznie jeden „gest” – przewijanie pionowe stron. W dodatku, nie zainstalowano żadnego oprogramowania do konfiguracji touchpada. Przyciski to już nieco lepszy kawałek tortu. Są od siebie oddzielone, pokryte matowym tworzywem, a co najważniejsze, sporych rozmiarów. Ich wciśnięciu towarzyszy wyraźny, ale trochę zbyt głośny, klik.

Gładzik można także odpowiednim przyciskiem dezaktywować. Biorąc pod uwagę całokształt, nie tylko w grach, ale także i w normalnym używaniu tego notebooka, mysz będzie znacznie lepszym wyborem od wbudowanego touchpada.

Oględziny klawiatury przywodzą nam na myśl tą z modelu FX720. Jest ona również typu chiclet. Poza nieco zmienionym układem, wg nas tak samo niewygodnym, zbyt dużo te urządzenia się od siebie nie różnią. Najbardziej rażącym faktem jest brak wydzielenia strzałek kierunkowych (często także używanych w grach), przez co zamiast w nie, trafiamy w okoliczne klawisze. To samo dotyczy bloku numerycznego. Wygodę pisania zmniejsza również pomniejszony prawy Shift oraz Backslash umieszczony na typowym miejscu prawego ALTa. To powoduje problemy przy pisaniu polskich ogonków. W dodatku dość irytujące jest niemiłosierne uginanie się klawiatury podczas pisania, szczególnie w jej środkowej części.

Mimo to producent chwali się zaprojektowaniem jej wraz z firmą Steelseries. Ma ona oczywiście pozytywne cechy takie jak nieco większa spacja, lewy CTRL i ALT oraz kolorowe podświetlenie wydzielonych, dowolnie konfigurowalnych, trzech stref. Klawisze działają z odpowiednim skokiem i są dość ciche. Poza tym, osprzęt ten budzi w nas mieszane odczucia. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy to przeniesienie klawisza „Windows” na prawą stronę spacji. Rozwiązanie to, uwzględniające dostosowanie położenia klawiszy WSAD do lewego CTRLa i spacji, określono barwnym mianem „Złotego Trójkąta”. W praktyce rzeczywiście trochę to pomaga w sterowaniu wirtualnymi postaciami w grach.

Kolejny niedosyt powoduje ramka otaczająca klawiaturę. Jest ona dość szeroka po bokach i, na domiar złego, wykonana z połyskliwego plastiku. Nie trzeba wspominać, że będąc w obrębie rąk gracza zajadającego wysokokaloryczne i tłuste przekąski, bardzo szybko pokryje się niezbyt estetycznymi odciskami palców. O kurzu i różnorodnych okruchach, także w przestrzeniach międzyklawiszowych, nie mówiąc. Razi również jej niezbyt dokładne spasowanie, gdyż w miejscu ponad touchpadem wydaje się nieco odstawać i podczas pisania na klawiaturze, ugina się wraz z nią.;

Ponad blokiem klawiszy, producent zamontował pasek z ośmioma przyciskami dotykowymi obsługującymi typowe funkcje, takie jak włączanie WiFi/Bluetooth, wygaszanie ekranu czy sterowanie podświetleniem klawiatury. W dodatku zastosowano tam typowe dla notebooków MSI uaktywnienie trybu CinemaPro nieco polepszającego wyświetlany obraz, jeden konfigurowalny przycisk oraz jeden odpowiadający za wysuwanie tacki napędu Bluray. Ciekawym „buttonem” jest ten z ikonką wiatraka, który powoduje zwiększenie obrotów wentylatorów stanowiących system chłodzenia do poziomu wolnoobrotowej suszarki, więc gdy nasz sprzęt się zbytnio poci, możemy bez wahania tapnąć w ten piktogram. „Aerodynamiczne” kształty zawarto także w podświetlanym na biało przycisku Power osadzonym w osobnym, jakby honorowym, miejscu.

Po bokach mamy głośniki niezłego systemu dźwiękowego opracowanego przez firmę Dynaudio, które wraz ze wspomnianym już subwooferem wydają z siebie ładny, głośny i całkiem obfitujący w szczegóły dźwięk. Dzięki obecności głośnika niskotonowego, mamy także basy. Nie brzmią one tak głęboko i nie schodzą dość nisko, jak te wydobywające się z przetwornika firmy harman/kardon zastosowanego w Toshibie, ale najważniejsze, że w ogóle są.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Kamil Śmieszek
Liczba komentarzy: 15

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.