Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE

Ewelina Stój | 27-07-2019 11:00 |

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTEQTE, czyli quick time events... Jedni owego rozwiązania w grze nie mogą wprost zdzierżyć, inni zaś uważają, że bez tego elementu nie mogłyby powstać dobre gry, opisywane czasami także jako interaktywne filmy. Beyond: Two Souls to kolejna produkcja studia Quantic Dream, która to debiutowała oryginalnie na PlayStation 3, później zaś po stosownych poprawkach (m.in. graficznych), również na PlayStation 4 i która po latach pojawiła się na pecetach, dzięki platformie Epic Games. Jest to też kolejna gra, bazująca na wspomnianym nie od parady QTE. Oznacza to tyle, że - niemal identycznie jak we wcześniejszej produkcji studia pt. Heavy Rain - fabułę będziemy pchali tu do przodu przyciskając od czasu do czasu wyświetlające się na ekranie klawisze bądź przyciski kontrolera. Około 70% gry (której przejście zajęło mi w granicach 16 godzin), to raczej bierne oglądanie cutscenek. Ale nie oceniajmy książki po okładce, a recenzowanej gry po samym QTE. Ma ona bowiem do zaoferowania nieco więcej.

Beyond: Two Souls to kolejna gra nie dla wszystkich. To bardziej interaktywny film, który przemówi raczej do tych osób, które w graniu cenią sobie mocną, zaskakującą fabułę i poruszające serce, losy bohaterów.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [2]

Recenzja Heavy Rain: Czy konsolowy hit sprzed lat ma sens na PC?

Jak wspomniałam, Beyond: Two Souls, czy też inaczej: Beyond: Dwie Dusze, to tytuł niemłody, bo z 2013 roku, kiedy to pojawił się na PS3. Co różni wersje na konsole i pecety? Trzeba zacząć od tego, że już odsłona na PS4 otrzymała ulepszoną grafikę, dodatek fabularny pt. „Advanced Experiments”, ale także - na wyraźną prośbę fanów - możliwość rozgrywania rozdziałów chronologicznie, bo - trzeba wiedzieć - oryginalnie, studio zagwarantowało nam niemały miszmasz na osi wydarzeń, ale o tym później. Wersja pecetowa pozwoli nam dodatkowo zagrać w rozdzielczościach wspierających monitory ultrapanoramiczne 21:9 (czego nie było jeszcze w przypadku Heavy Rain), w rozdzielczości 4K oraz w 60 klatkach na sekundę. Niestety, z ani jedną klatką więcej, ale o tym także za chwilę. A teraz polecam włączyć sobie oficjalny soundtrack gry (poniżej) i oddać się lekturze. Kolejne utwory w stu procentach oddają nastrój, jaki przeważa w produkcji, więc zdecydowanie je polecam.

Główną bohaterką gry jest Jodie Holmes, grana przez Ellen Page (Linia życia, Incepcja). Jest to dziewczyna, która od urodzenia odczuwa połączenie z tajemniczą istotą o niesamowitych mocach. Jak nietrudno się domyślić, osoba obdarzona tak niezwykłymi mocami (zwłaszcza, że urodzona w USA), nie mogła nie przykuć uwagi naukowców pracujących pod sztandarem CIA. Tzw. Department of Paranormal Activities (Ministerstwo ds. paranormalnych) niemal siłą oddziela więc kilkuletnią Jodie od rodziców i przez wiele lat obserwuje zarówno ją, jak i enigmatyczną duszę, która jej towarzyszy. Dwoma "tatusiami", a tak naprawdę to osobami sprawującymi nad nią przez większość czasu pieczę, są dwaj naukowcy: Nathan (w tej roli Willem Dafoe - Angielski pacjent, Święci z Bostonu) oraz Cole (Kadeem Hardison - Biali nie potrafią skakać). Ostatecznie bohaterka, dzięki swoim zdolnościom, zostaje wplątana w historię, której finisz może zagrozić nawet istnieniu świata.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [5]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [6]

Opis wydawcy gry sugeruje dodatkowo, że działania graczy (bo gameplay przynosi całkiem sporo decyzji do podjęcia), zdecydują o losie Jodie, gdy ta stanie przed niezwykłymi wyzwaniami, niebezpieczeństwem i rozdzierającą serce stratą w drodze do odkrycia prawdy o tym, kim jest. I faktycznie: gra podzielona na kilkanaście niechronologicznych rozdziałów "wrzuca" gracza w buty Jodie w najważniejszych chyba etapach jej życia. Gdy była małym, porzuconym, zagubionym i rozgoryczonym dzieckiem, gdy wchodziła w okres nastoletniego buntu, podczas którego tak bardzo pragnęła normalności, czy też gdy była już dorosła, jednak wciąż nie potrafiła o sobie decydować, na co z pewnością wpływ miały dotychczasowe przeżycia. I o którym momencie (rozdziale) byśmy nie mówili, niemal każdy z nich próbuje wyzwolić w graczu coraz to nowe emocje. No, może prócz historii o Indianach Navaho, bo ta część gameplay'u (gdzieś pośrodku gry) totalnie niepotrzebnie, moim zdaniem, rozwlekła fabułę. Rozumiem, że rozdział ów był jakby zaimplementowaniem sporej dawki horroru (a przynajmniej tak miało być w zamyśle), jednak w moim odczuciu wyglądało to tak, jakby twórca gry, David Cage, nie mógł zdecydować się na konkretną scenografię, więc wrzucił trochę tego, a trochę tamtego.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [8]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [7]

Takie rozwiązanie po części się udało, bowiem te przeróżne scenariusze, różne przygody, które przeżywa Jodie, faktycznie budzą skrajne odczucia, wywołując niekiedy huśtawkę emocjonalną. Jest ona nieco innego rodzaju, niż ta zaserwowana nam w Heavy Rain, ale i o tym będzie oddzielny akapit. W Beyond: Two Souls gracz ma szansę (przynajmniej w jakimś ułamku) poczuć to, co ludzie bezdomni, to, co czuje żołnierz podczas samotnej misji we wrogiej Somalii, czy to, co czuje gnębione przez rówieśników dziecko. Ale przede wszystkim to, jak to jest być wyśmiewanym, odtrącanym społecznym wyrzutkiem, a wszystko to z powodu strachu i niezrozumienia, bo jak wiadomo, często boimy się właśnie tego, czego nie rozumiemy. Ale żeby w pełni zrozumieć o czym piszę, grę trzeba przejść samodzielnie.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [10]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [9]

Oczywiście w grze nie braknie dziur fabularnych. Dobrze tyle, że Jodie przeszła trening jako agentka CIA, gdyż wiele scen bitew (np. ta, gdy sama rozgromiła pięciu chłopa), jest mocno przesadzonych. No, ale bez superbohaterki nie byłoby gry, czasami więc nie ma innego wyjścia, jak "podrasować" jej umiejętności. Idąc dalej "tropem dziur w fabule", warto pochylić się nad umiejętnościami ducha, którym również przyjdzie nam nierzadko sterować. Otóż dość często zastanawiałam się, dlaczego w danym momencie duch może kogoś uśmiercić, a w innym wypadku nie. Zwłaszcza w wypadku, gdy gameplay aż o to prosił. Twórcy zdecydowali się więc na pewne rozwiązania, jakby argumentując je słowami "bo tak i już". Nie ma tego sporo i można przymknąć na to oko, no ale wypada wspomnieć, że generalnie historia bywa dziurawa. Jak mówię, może nie jak sito, ale jak dwumiesięczne pończochy to już tak. No bo jak można wysłać na misję do Chińczyków ekipę, w której nikt nie zna chińskiego (z czego wypływają naturalnie same kłopoty).

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [11]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [12]

Odważę się zauważyć, że gra pokroju Beyond: Two Souls byłaby totalnym gniotem, gdyby nie mocna fabuła i umiejętne wyzwalanie w graczu emocji. Sukces, który bezapelacyjnie odniosła już za czasów pierwszej edycji na PlayStation 3, wypływa właśnie z tych dwóch elementów. Historia jest ciekawa i chce ją się poznawać, choć w zalewie wszelkich The Last of Us czy innych "wyciskaczy łez", chyba nie znajdzie się w mojej osobistej pierwszej trójce. Może to właśnie przez to, że Cage wrzucił tu zbyt dużo rozwlekaczy-zapychaczy, które "obniżają moc" całości. Muszę jednak przyznać, że totalnie zaskoczyło mnie zakończenie, gdzie ostatecznie dowiadujemy się kim jest Aiden, czyli towarzysząca dziewczynie dusza. Jednak już "zakończenie po zakończeniu", czyli ostateczna decyzja jaką podejmujemy, średnio mnie usatysfakcjonowała. Spodziewałam się czegoś "zdzierającego papę z dachu" w stylu Heavy Rain, jednak tym razem nie zdołano mnie zaskoczyć. Beyond jest generalnie jakby bardziej melancholijne, ale z drugiej strony bardziej emocjonalne, niż Heavy Rain. W "Ulewie" mieliśmy do czynienia z "shotami fabularnymi", które nagle zwalały nas na ziemię. W "Dwóch Duszach" problemy bohaterki nawarstwiają się w inny sposób, w wolniejszym tempie. Chcąc więc porównać obie gry, osobiście miałabym problem, jakiej płaszczyzny użyć. Zwłaszcza iż widać, że zdania są podzielone: dotychczasowi gracze dzielą się na tych, którzy wolą Heavy Rain i na takich, którzy wolą jednak Beyond: Two Souls.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [13]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [14]

Drugim "zwycięskim" elementem produkcji, zaraz po historii, jest wyciskanie z nas emocji. I tu gra radzi sobie lepiej, niż fabularnie (co nie oznacza naturalnie, że historia jest znów byle jaka,). Na to, co czujemy przechodząc grę, wpływa dużo czynników: zaskakujące plottwisty, gra aktorów, czy wreszcie strona audio. Tych pierwszych jest sporo i są interesujące, ale jak już zauważyłam, nie szokują nas tak (w sensie zaskakiwania), jak chociażby w Heavy Rain. Ale za to gra aktorska to już bajka. Ellen Page można lubić bądź nie, ale do użyczania "smutnej twarzy" i "produkowania smutnych min" nadaje się bezapelacyjnie. Mam przez to na myśli, że Jodie (ale nie tylko ona), wyszła w grze bardzo naturalnie i patrząc na nią, czy to w wersji 6-latki, czy 16-latki, jesteśmy w stanie z nią sympatyzować, a już na pewno jej współczuć. Pozostałe postaci również nie pozostawiają niczego do życzenia, zwłaszcza te "bardziej pierwszoplanowe". Voiceacting poprowadzono, moim zdaniem, na mocną dziewiątkę - aktorom często łamie się głos, słychać w nim rezygnację, czy wściekłość. Znajdziemy jednak kilka postaci w tle, które z podkładaniem głosu już sobie aż tak dobrze nie poradziły.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [15]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [17]

Polski dubbing to zawsze bardzo delikatna sprawa, więc według zasady "jeśli o czymś mówić, to tylko dobrze", temat ten często się pomija. Nauczona doświadczeniami z Heavy Rain nastawiłam się znów na coś pokroju aktorów z Trudnych Spraw, na szczęście tym razem pozytywnie się rozczarowałam. Polskiej ekipie "zbudowanej" z Małgorzaty Sochy (Jodie) i Roberta Więckiewicza (Nathan) oraz innych nazwisk, które to jednak zawodowo zajmują się właśnie bardziej podkładaniem głosu niż aktorstwem, wystawiam mocną siódemkę. Sam lipsync także przyjęłam z uznaniem. Ostatecznie jednak dziwnie jest grać "twarzami" znanych aktorów, którzy produkują inne głosy, w dodatku polskie. Ja zostałam więc przy oryginalnych, angielskich głosach. Pozostałe elementy tła dźwiękowego, jak wszelkie echa, czy dźwięki środowiskowe nie pozostawiają niczego do życzenia. Stąpanie po różnych nawierzchniach skutkuje różnym odgłosem, a sceny, w których obcujemy z demonami czy duchami, potrafią początkowo przestraszyć (póki do nich naturalnie nie przywykniemy). No i ogół utworów towarzyszących w grze, to kolejne małe mistrzostwo, które potęguje emocje tak, jak należy. Zresztą soundtrack miejscami kojarzył mi się z tym, z trzeciej części filmu Matrix. Jest i melancholia i napięcie i strach.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [18]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [19]

Po udźwiękowieniu, powinniśmy przejść płynnie do strony wizualnej, ale zróbmy miszmasz chronologiczny niczym David Cage w recenzowanej grze. Przejdźmy zatem do sterowania, poziomu trudności i innych technicznych kwestii. Pierwsze "hurra" należy się poprawionemu względem Heavy Rain działaniu kamery. Nie jest już tak toporna i postać zdecydowanie rzadziej wpada na ściany, czy idzie tam, gdzie ją oczy poniosą (a nie tam, gdzie my byśmy chcieli pójść). Przez większą część gameplay'u będziemy grali jako Jodie. Czeka nas więc dość klasyczna eksploracja świata, wzbogacona elementami QTE (tym razem zamiast "press E to Shaun", będziemy mieli "press E to Aiden"). Z ulgą przyznam, że mechanika ta została nieco zmieniona w Beyond, toteż nie odczułam już takiego znużenia jak w Heavy Rain. Bardzo mnie cieszy, że w grze znalazło się miejsce na misje "typowo męskie". Co to oznacza? Nie chodzi tylko o bijatyki, ale także o tło tych bijatyk. Mam na myśli wszelkie treningi sprawnościowe w CIA oraz misje w Somalii. Takie Call of Duty w QTE. Jeden z lepszych dla mnie elementów, gdzie mogliśmy odpocząć od misji "posprzątaj pokój przed randką" i spocić swe dłonie na padzie, będąc otoczonym wrogimi żołnierzami i myśląc, jak zakraść się do wyznaczonego miejsca.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [20]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [21]

Mimo wszystko gra jest łatwa i wybacza błędy (np. gdy nie trafimy na czas w wymagany klawisz, najczęściej dostaniemy drugą szansę, bądź nic konkretnego się nie stanie). To, czy podczas gry umrze dany bohater, zależy także bardziej od naszych decyzji, czy sposobu przechodzenia misji, niż od nietrafiania w przycisk. No i mamy jeszcze sterowanie samym Aidenem, czyli naszym nieodłącznym duchem. I choć początkowo wcielanie się w niego niekoniecznie przypadło mi do gustu, to ostatecznie polubiłam ten rodzaj gameplay'u, jako że Aiden niczym typowy poltergeist ma bardzo ciekawe umiejętności. Potrafi więc przejąć wolę jakiegoś bohatera pobocznego bądź go zabić, ale ma władzę również nad przedmiotami martwymi, co często będziemy wykorzystywać w grze. Jego umiejętności przechodzenia przez ściany pozwalają na podsłuchiwanie kluczowych postaci (stąd wiemy, kto nam sprzyja, a kto nie). To pomaga nam również "zobaczyć Aidenem" co czeka nas za rogiem, czy na piętrze powyżej, dzięki czemu zawczasu możemy zaplanować sobie kolejny ruch. Generalnie wprowadzenie sterowania Aidenem mocno urozmaica gameplay - wydaje się mniej liniowy, a dodatkowo sporo kolejnych wydarzeń zależy nie tylko od decyzji Jodie, ale także od poczynań Aidena.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [22]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [23]

Graficznie jest bardzo dobrze. Gdyby było inaczej, emocje na twarzach bohaterów nie oddziaływałyby tak mocno na samego gracza. Przećpane oczy bohatera, to przećpane oczy bohatera, wściekłość to wściekłość, rezygnacja to rezygnacja, radość to radość... Oczy nie są tu martwe, często płyną z nich łzy i podobnie jak całość twarzy, uczucia prezentują bezbłędnie i generalnie przyznam, że spodziewałam się gorszej grafiki. Tytuł pozwoli na zmianę kilku ustawień: jakości, rozdzielczości czy też wyboru ilości klatek na sekundę. Mamy więc zasadniczo możliwość wyboru między stałymi 30 i 60 klatkami. Trochę szkoda, ale wiedząc, że mamy do czynienia z portem z konsoli, możemy przymknąć na to oko. Zwłaszcza, że pozostałe kwestie graficzne w zupełności nam to wynagradzają. Środowiska, w których pojawia się Jodie, są tak zróżnicowane (stepy, Arktyka, złocista jesień, nowoczesne biura CIA), że grafika ma się przy czym "wykazać". Twórcy solidnie dopracowali tę kwestię, weźmy za przykład chociażby falowanie obrazu wynikające w wysokiej temperatury otoczenia w "indiańskiej misji".

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [25]

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [24]

Mój "skomplikowany" zestaw złożony z procesora Intel Core i5-6400, karty grafiki NVIDIA GeForce GTX 1080 oraz 8 GB pamięci RAM, gwarantował stałe 60 fpsów przy zastosowaniu najwyższych ustawień graficznych. Mocno optymistyczna próba uruchomienia gry na leciwym laptopie (ASUS ZenBook UX31LA) z układem Intel Core i5 4200, 8 GB pamięci RAM i zintegrowanym układem graficznym Intel HD Graphics 4400, przy najniższych możliwych ustawieniach graficznych poskutkowała średnio 30 klatkami na sekundę. Ale mocne spadki powodowały, że nie była to jednak przyjemna i płynna gra. Jeszcze co do kwestii technicznych: przez cały gameplay nie znalazłam rzeczy, do której mogłabym się doczepić. Żadnych gliczy czy bugów, choć wprawne oko przyczepi się m.in. do tego, że cień rzucany przez postacie wygląda trochę tak, jakby te lewitowały kilka centymetrów nad ziemią. Poza tym, jest znów wzorowo.

Quantic Dream sporo poprawiło przy Beyond: Two Souls. Wynajęło niezłych aktorów, naprawiło bolączki związane z kamerą oraz przesadnym nagromadzeniem QTE. Zaserwowało przy tym - względem Heavy Rain - nieco spokojniejszą, choć nie mniej poruszającą historię.

Recenzja Beyond: Two Souls - historia, emocje, sci-fi i... masa QTE [4]

Czy warto zagrać w Beyond: Two Souls? Jeśli lubicie tego typu gry - zdecydowanie warto. Nie gwarantuję, że gra zostawi Was ze szczęką na podłodze, zwłaszcza jeśli macie już kilka podobnych, "emocjoprodukcyjnych" tytułów za sobą. Zawsze jednak wprowadzi do Waszego gamerskiego świata, coś nowego. Abstrahując już od ciekawej, paranormalnej historii o zaświatach, będziemy w stanie przeżyć sporo wirtualnych przygód, których w prawdziwym życiu nie zaznamy (i chyba chwała Bogu). Ja jestem zdania, że wszystkie tego typu doświadczenia w jakiś sposób zmieniają (oby na lepsze), a już na pewno rozwijają. Beyond: Dwie Dusze jest jak dobra książka, która - oczywiście - ma swoje słabsze stronice, ale generalnie stanowi historię, którą nieprędko zapomnimy. A już na pewno nie zapomnimy smaku emocji, które towarzyszyły nam podczas tego wielogodzinnego gameplay'u.

Beyond: Two Souls (PC)
Cena: 69 zł

Beyond: Two Souls (PC)
  • Świetny soundtrack wywołuje melancholię, napięcie i strach
  • Zaburzenie chronologii urozmaica sposób poznawania historii
  • Przekonujące aktorstwo jak i voiceacting (w tym polski)
  • Dająca frajdę zabawa Aidenem w poltergeista
  • Ilość QTE lepiej wyważona niż w Heavy Rain
  • Świetne rozdziały związane z misjami CIA
  • Relatywnie długi czas zabawy
  • Bardzo dobrze od strony graficznej
  • Możliwość chronologicznego i oryginalnego przejścia rozdziałów
  • Gra dostarcza wielu skrajnych emocji...
  • ... Choć akcja bywa miejscami dość ślamazarna
  • Czasami zbyt duże, niepotrzebne rozstrzały w scenografii
  • Niezła fabuła, ale posiada kilka nieścisłości
  • Zakończenie słabsze, niż ogólny przekrój gry
  • Obraz w maksymalnie 60 klatkach na sekundę
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 34

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.