Netflix będzie walczył z osobami omijającymi blokady regionalne
Choć Netflix zwiększył swój zasięg już dobre kilka dni temu, wciąż nie milkną dyskusje związane z tą usługą – usługa nie jest rewolucyjna, nie jest najtańsza, choć z drugiej strony teoretycznie daje dostęp do materiałów w wysokiej jakości. Wybór mimo wszystko nie jest łatwy, bo nawet gdy zdecydujemy się na abonament, to użytkownicy z Polski mogą korzystać jedynie z ograniczonej bazy materiałów. Rozwiązaniem tego problemu były serwery proxy i VPN. Teraz Netflix dolał oliwy do ognia i oświadczył, że zamierza zająć się takim procederem – skoro blokady regionalne nie są już tak bolesne, nie powinniśmy korzystać z dodatkowych narzędzi. Takie postawienie sprawy może spowodować, że użytkownicy odwrócą się od serwisu.
Dostęp przez VPN i proxy nie będzie możliwy
Trudno powiedzieć, że oferta Netfliksa dla użytkowników z Polski jest szczególnie atrakcyjna: usługa co prawda nareszcie jest dostępna w naszym kraju, ale baza dostępnych filmów, seriali i materiałów wyraźnie odstaje od tego, z czego korzystać mogą oglądający z USA, Kanady czy nawet Panamy. Kilka dni temu przedstawialiśmy statystyki z tym związane: gdy my znajdziemy w usłudze nieco ponad 200 programów rozrywkowych, Amerykanin może liczy na ponad 1000. Nie jest to sprawiedliwe i uczciwe traktowanie. Wiele osób nadal decyduje się więc na używanie serwerów pośredniczących i łączenie z innych krajów, aby uzyskać dostęp do pełnej bazy Netfliksa. Niebawem nie będzie to możliwe.
Na swoim oficjalnym blogu właściciele usługi informują, że będą blokować wszelki usługi pośredniczące, dostęp będzie możliwy tylko z prawdziwego kraju, w jakim się znajdujemy. Chcą oni zapewnić dostęp do materiałów z całego świata, właśnie dlatego rozszerzyli usługę i obecnie działa ona w 190 krajach. Problemem jest jednak licencjonowanie samych materiałów, jakie trafiają do usługi i ograniczenia geograficzne nakładane przez twórców programów. Pamiętajmy, że Netflix to przede wszystkim platforma dystrybucyjna, a nie producent programów rozrywkowych. Jej właściciele chcą dokładać wszelkich starań, aby usługa była coraz lepsza, teraz jednak muszą wykluczyć używanie proxy w celu zdobycia dostępu do dodatkowych materiałów.
To tylko dobra mina do złej gry?
Wiele wskazuje na to, że za tym krokiem stoją zupełnie inne organizacje, które wymuszają na Netfliksie takie działanie i blokowanie dostępu. Wydawcy mają do tego prawo, firma nie może natomiast tego jasno przyznać i robi dobrą minę do złej gry. Gdyby było inaczej, właściciele zapewne inwestowaliby swój czas i środki w zapewnienie ogólnoświatowego dostępu, a nie tworzenie mechanizmów do blokowania proxy.