Recenzja stacji zasilającej Navitel NS500. Rezerwa energii w domu, samochodzie i na biwaku z opcją ładowania solarnego
- SPIS TREŚCI -
Chcesz mieć jasno w pomieszczeniu, potrzebujesz lampy lub latarki. Chcesz pracować, potrzebujesz komputera lub zasilanych narzędzi (albo chociaż światła, żeby widzieć, co robisz). Chcesz wyszukać informacje i komunikować się z kimś na odległość, potrzebujesz telefonu. Chcesz korzystać ze smartwatcha, kamery sportowej, aparatu lub drona? Bez energii elektrycznej ani rusz. Zasilanie elektryczne to rzecz, od której jesteśmy uzależnieni w zasadzie wszyscy no, chyba że ktoś wybrał życie pustelnika. Cywilizacja, która powstała na planecie Ziemia wyewoluowała w taki sposób, że obecnie normalna egzystencja bez dostępu do elektryczności jest praktycznie niemożliwa. W dodatku dla wielu osób coraz ważniejsze jest to, żeby solidne źródło energii mieć zawsze przy sobie i móc z niego skorzystać w dowolnym momencie, bez zastanawiania się, czy laptop lub smartfon wytrzyma do końca dnia. Takie wymagania może spełnić dobra stacja zasilająca.
Autor: Tomasz Duda
Oto Navitel NS500 - stacja zasilająca, która kosztuje niecałe 1800 zł. Ma jednak większość cech potrzebnych do wygodnego i sprawnego używania jej poza domem (choć w sumie w domu również). Przede wszystkim cechuje się maksymalną mocą 500 W i pojemnością akumulatora 444 Wh. Jednocześnie ma opcję ładowania przy użyciu zewnętrznego panelu fotowoltaicznego lub z gniazdka zapalniczki samochodowej. Wyposażona jest nie tylko w gniazdo AC 230 V, ale też ładowarkę indukcyjną, za pomocą której bezprzewodowo naładujesz smartfon, słuchawki lub niektóre smartwatche. Ma również dwa złącza USB typu C z PD 3.0 i QC 3.0, do uzupełniania energii w całej gamie różnorodnego sprzętu, a do tego dwa duże porty USB typu A. W obudowie umieszczono dużą lampę ze światłem rozproszonym (np. do oświetlania wnętrza namiotu lub pokoju) oraz niezależną od niej latarkę i wyjścia DC5525. Nie zabrakło też czytelnego, kolorowego wyświetlacza oraz aktywnego chłodzenia, a wszystko to umieszczone zostało w relatywnie niewielkiej, ale bardzo solidnej obudowie, z wygodnym, praktycznym uchwytem do przenoszenia. Jeśli przydałaby Ci się stacja zasilająca, a wymienione wyżej cechy są dla Ciebie akceptowalne, to zapraszam do zapoznania się z szerszym opisem poniżej.
Niewielka i relatywnie lekka stacja zasilająca może przydać się na wyjeździe, na działce, a nawet w domu, jako awaryjny magazyn energii. Navitel NS500 jest kompaktowa, funkcjonalna i solidna. Zobacz jej recenzję.
Recenzja Bluetti EB70. Stacja zasilająca 1000 W i 716 Wh z panelem solarnym. Zasili Twój sprzęt nie tylko na działce
Navitel NS500 | |
Akumulator | 444 Wh, Li-ion |
Moc wyjściowa | 500 W |
Moc wejściowa | 80 W |
Czas ładowania | do 6 h (przy ładowaniu 80 W) |
Złącza | 1x 230 V 500 W, 2x USB-C 60 + 20 W PD 3.0 i QC. 3.0, 2x USB-A 18 W, 2x DC5525 (112 W), 1x gniazdko zapalniczki samochodowej (112 W) |
Wyświetlacz | LCD, ok. 2,5 cala, kolorowy |
Inne cechy | ładowarka indukcyjna 15 W, wbudowane oświetlenie (lampa + oddzielna latarka), możliwość ładowania za pomocą panelu fotowoltaicznego |
Wymiary | 273 x 171 x 163 mm |
Cena | 1799 zł |
Konstrukcja i jakość wykonania
Navitel NS500 ma kształt typowy dla większości stacji zasilających. W ogólnym zarysie przypomina prostopadłościenną skrzynkę, a jej wymiary to 273 x 171 x 163 mm (sz/gł/wy). Konstrukcja zewnętrzna wykonana jest w większości z twardego, grubego i bardzo solidnego tworzywa sztucznego o matowej powierzchni. Warto jednak dodać, że miejsca najbardziej narażone na uderzenia, czyli narożniki obudowy, zabezpieczone zostały dodatkowo grubymi nakładkami silikonowymi. Można napisać, że kształt zbliżony do małej skrzynki narzędziowej sprzyja transportowi. Taką stację łatwo jest zapakować z innymi walizkami do bagażnika pojazdu i raczej nie będzie się trzeba martwić o jej przesuwanie czy obijanie o inne rzeczy dookoła.
Uchwyt do przenoszenia
Na samej górze obudowy w oczy rzucają się dwa elementy. Pierwszym i zarazem większym z nich jest uchwyt. Może nie jest ekstremalnie gruby, ale z całą pewnością jest wystarczająco solidny i wygodny, aby umożliwić przenoszenie. W moim egzemplarzu testowym uchwyt nie ma żadnych luzów. Ponadto od strony wewnętrznej ma warstwę gumy, dzięki której nie przesuwa się w dłoni. Zresztą uchwyt ten nie musi się jakoś nadmiernie wysilać, ponieważ stacja waży zaledwie około 4 kg (moja waga pokazała 4,5 kg). Dla porównania dodam, że testowana przeze mnie wcześniej stacja zasilająca Bluetti EB70 z większym akumulatorem, ważyła około 10 kg, czyli więcej niż dwie stacje Navitel NS500. Widać i czuć, że mamy tutaj do czynienia z bardzo mobilną, turystyczną stacją ładującą.
Być może osoby, które chciałyby mieć poważniejszy bank energii, głównie do użytku stacjonarnego w domu, biurze lub na działce, nie zwracałyby aż takiej uwagi na gabaryty i wolałyby wybrać coś z większym zapasem energii. Jednak w sytuacji, gdy wyjeżdżasz na weekend, masz zamiar przemieszczać się w okolicy jeziora, pola kempingowego czy lasu, to z całą pewnością mniejsza waga i wymiary mają duże znaczenie. Sądzę, że dla większości dorosłych osób przeniesienie 27-centymetrowej skrzyneczki o masie 4 kg nie będzie problemem, nawet jeśli trzeba by było to robić kilkanaście razy w ciągu dnia. Navitej NS500 można postawić pod stolikiem, obok leżaka, w pobliżu ogniska i spędzić miły wieczór albo dwa, bez martwienia się o zapas energii w smartfonach kilku osób, a także radiu, głośniku Bluetooth i innych akcesoriach. To zdecydowanie coś więcej, niż powerbank, który krąży wśród gości, bo każdy chce się doładować.
Ładowarka indukcyjna
Drugą z rzeczy widocznych na górze jest okrągła powierzchnia z symbolem piorunu, czyli ładowarka indukcyjna. Ma ona moc 15 W, więc może posłużyć do podładowania smartfonu lub słuchawek bezprzewodowych, których etui wspiera taką funkcję. Zasadniczo sama obecność takiej ładowarki stanowi zaletę (wiadomo - czasami może się przydać), szkoda tylko, że producent nie pomyślał o tym, żeby powierzchnię tej ładowarki pokryć cienką warstwą silikonu, aby uniknąć zsuwania się ładowanego urządzenia. Ja z taką sytuacją niestety miałem do czynienia, gdy stacja stała na trawie, nad jeziorem, lekko przechylona. Smartfon spadł z niej dwa razy, więc następnym razem pamiętałem już, aby zabrać ze sobą etui ochronne (miękkie, więc nie zsuwało się). Przy tej okazji dodam, że sama stacja nie przesuwa się, bo stoi na czterech, dużych, gumowych podkładkach, które przy okazji redukują lekko drgania generowane przez aktywne chłodzenie.
Dwie różne lampy LED
W części tylnej obudowy widoczna jest dość duża, prostokątna lampa LEDowa, o wymiarach około 12,5 x 3,5 cm. Przykryta jest ona “mlecznym” kawałkiem plastiku, który bardzo dobrze rozprasza światło. Może być przydatna w namiocie, przyczepie kempingowej, wieczorem przy stoliku, na plaży itd. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby używać jej jako awaryjnego źródła światła również w domu, gdy z jakiegoś powodu zabraknie prądu. Widać, że producent od początku zaprojektował ją jako źródło przyjemnego, nieprzeszkadzającego światła, ponieważ ma ciepłą barwę i można z niej korzystać wieczorem przez wiele godzin, bez zmęczenia dla oczu. Na weekendowym wyjeździe używałem jej do czytania książki wieczorem i spisała się na medal. Ma też dodatkową funkcję, o której wspomnę za moment.
Oprócz tej lampy w obudowie umieszczono jeszcze typową latarkę LED, świecącą bardziej skupionym, jaśniejszym, zimnym światłem. Znajduje się ona na prawym boku obudowy, czyli wzdłużnie względem uchwytu. Innymi słowy, niosąc stację, można jednocześnie oświetlać sobie drogę albo używać mocniejszego światła do wykonania jakichś drobnych prac na kempingu lub przy samochodzie. Obie lampy mają oddzielne włączniki, więc można ich używać niezależnie (razem również). Mają jednak jedną cechę wspólną. Otóż obie lampy LED mają trzy tryby pracy: światło stałe, światło pulsujące równomiernie oraz świetlny sygnał SOS (trzy krótkie - trzy długie - trzy krótkie mignięcia). Oby ta funkcja nigdy się nikomu nie przydała, ale jeśli będzie taka konieczność, to można liczyć na ponad 100 godzin sygnału SOS, jeśli akumulator jest pełny.
Przyciski i złącza
Jak na stację zasilającą o klasycznej konstrukcji przystało, wszystkie najważniejsze elementy sterujące oraz złącza umieszczono na ścianie przedniej tak, aby dostęp do nich był łatwy i wygodny. Zaczynając od górnego, lewego narożnika mamy tutaj przycisk LIGHT do włączania głównej lampy, świecącej ciepłym, rozproszonym światłem, a obok niego przycisk POWER do włączania stacji. Poniżej są złącza do ładowania akumulatora stacji. Można podłączyć tutaj zewnętrzny, opcjonalny panel solarny za pomocą złącza Anderson 30 A, taki jak choćby Navitel SP120 czy Navitel SP200, a także zwykłą ładowarkę do sieci elektrycznej. W obu przypadkach deklarowana moc ładowania to 80 W. Jeszcze niżej są wyjścia DC (14 V / 8 A) wraz z przyciskiem aktywującym, a śród nich jest gniazdko analogiczne do zapalniczki samochodowej. Przechodząc w prawą stronę mamy zestaw portów USB, w tym 2x USB-A (18 W każdy, z obsługą technologii ładowania QC 2.0, QC 3.0, AFC, FCP) oraz 2x USB-C (20 W + 60 W, z obsługą PD 2.0, PD 3.0, QC 2.0, QC 3.0), również z własnym przyciskiem aktywującym ich zasilanie. Moim zdaniem tutaj najbardziej przydatne jest wyjście USB-C 60 W, bo pozwala ono sprawnie naładować wiele nowszych smartfonów.
Przechodząc jeszcze bardziej w prawo, widoczne jest pojedyncze gniazdo AC 230 V, z czystą sinusoidą. Tak, jest tylko jedno, ale rzecz jasna można do niego podłączyć w każdej chwili rozdzielacz lub listwę z wieloma gniazdami. Warto tylko zaznaczyć, że wspomniane gniazdo 230 V ma uziemienie “schuko”, czyli typu F, a nie z klasycznym kołkiem (lub jak kto woli bolcem) typu E. Raczej nie stanowi to większego problemu, bo wiele przewodów i listew przedłużających obsługuje oba te standardy. W tak kompaktowej stacji zasilającej obecność jednego gniazda AC 230 V nie jest wadą. Ostanie przyciski widoczne są w prawym górnym narożniku przedniego panelu i należą do nich: AC ON/OFF (aktywacja gniazda 230 V) oraz SOS, czyli przycisk włączający latarkę zarówno w trybie ciągłym, jak i migającym. Dodam, że w komplecie ze stacją dostajemy dwa przewody do ładowania: jeden z gniazdka zapalniczki samochodowej 12 V, a drugi z panelu fotowoltaicznego (wtyki MC4). Oprócz tego jest też ładowarka sieciowa 80 W (20 V x 4 A).
Wyświetlacz
Wyświetlacz wykonany jest w technologii LCD, a jego przekątna to około 2,5 cala. Wydaje się niewielki, ale w praktyce wszystkie informacje prezentowane są w sposób czytelny i kontrastowy. Po lewej stronie w okręgu podzielonym na 8 sekcji zaprezentowany jest pozostały procent pojemności akumulatora (zarówno podczas rozładowywania, jak i ładowania). Dla niektórych osób wadą może być to, że stacja nie pokazuje przybliżonego czasu do całkowitego rozładowania lub naładowania ogniwa. Jednak ta cecha dotyczy wielu różnych stacji, nie tylko tej konkretnej. Z kolei po prawej stronie wyświetlanych jest kilka innych informacji. Przede wszystkim: moc ładowania oraz oddzielnie moc pobierana przez sekcje USB, DC i AC. Po włączeniu jednej z dwóch lamp wyświetla się na górze symbol żarówki, gdy działa aktywne chłodzenie widoczna jest ikona wentylatora, wa w prawym górnym narożniku LCD mogą być podawane również kody błędów, choć ja w czasie testu na żadne nie trafiłem.