Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe

Marek Konderski | 18-07-2019 16:00 |

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportoweKażdy producent chce mieć w ofercie najlepszy sprzęt, nawet jeżeli większość zysków pochodzi ze sprzedaży tego ze średniej półki. To taki rodzaj wyścigu - można się pochwalić, że jest się "naj". Logitech właśnie postanowił zawalczyć o palmę pierwszeństwa w słuchawkach. Model PRO X to zdecydowanie wysoka klasa, ale i jednocześnie wysoka cena. Czy za tą ceną idzie faktycznie dobra jakość? Czy ona wystarczy, aby skusić potencjalnych użytkowników do wydania 500 zł? Oczywiście, że nie, bo większość gra na modelach za 100-200 zł i a 95% populacji słabo sobie radzi z oceną jakości dźwięku. Dlatego Logitech próbuje ich skusić mikrofonem znanej i rozpoznawanej firmy, co jest świetnym pomysłem, bo ten element zawsze był słaby w headsetach. Dodatkowo jeszcze sięgnięto po sprytny zabieg marketingowy, który ma przyciągnąć fanów esportu. Sprawdźmy co z tego wyszło.

Logitech G PRO X to próba dotarcia do zwolenników sprzętu z górnej półki i jednocześnie masowego odbiorcy zafascynowanego esportem.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [14]

Wysoka cena powinna przekładać się na przyzwoite wyposażenie zestawu. I faktycznie oprócz samych słuchawek z pudełku znajduje się odłączany mikrofon na giętkim pałąku, oraz przyzwoitej jakość woreczek do przechowywania słuchawek. Jest on niezbędny, bo akcesoriów jest na tyle dużo, że bez organizera prędzej czy później pogubią się. Są to dwa kable – jeden do podłączenia słuchawek do smartfona – ze smartfonowym pilotem (mikrofon i przycisk), drugi, dłuższy do podłączenia do peceta z pecetowym pilotem (zaczep, wyłączenie mikrofonu, potencjometr głośności). Kabel pecetowy kończy się także 4-pinowym minijackiem. Możemy go wpiąć do dołączonej przejściówki na dwa 3-pinowe minijacki i podłączyć do zwykłej karty dźwiękowej lub do dołączonej w zestawie karty dźwiękowej na USB. W ten prosty sposób wszyscy są zadowoleni, zarówno zwolennicy słuchawek analogowych jak i fani modeli USB. Kompletu dopełnia zapasowy zestaw nauszników. Jeden pokryty jest sztuczną skóra, drugi welurem. W tym drugim trochę mniej się poci głowa.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [5]

Słuchawki wygodnie leżą na głowie, nie cisną, ale same nie spadają. Wiadomo, że w takiej sytuacji przy gwałtownych ruchach będą się zsuwały, ale wolę to niż ból całej głowy od cisnącego pałąka. Nauszniki są duże i głębokie i bez problemu będą mogli z nich skorzystać także właściciele dużych uszu. Słuchawki pasują na co najmniej średniej wielkości głowę. Wykonanie słuchawek jest bardzo dobre. Nic tu nie świeci, nie ma żadnych odpustowych dodatków. Tylko ekoskóra skrywająca piankę termoelastyczną, metal i matowy plastik, który nie łapie śladów po palcach. Same nauszniki wyglądają bardzo dobrze – prosto, ale zarazem elegancko. Pałąk wygląda mniej ekskluzywnie, ale za to jego elastyczność sugeruje dużą trwałość konstrukcji. Moim zdaniem jest to konstrukcja bliźniacza do HyperX Cloud Alpha.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [16]

Specyfikacja techniczna Logitech G PRO X

  • Przetwornik: 50mm Pro-G
  • Zakres częstotliwości: 20Hz-20KHz
  • Impedancja: 35 ohm
  • Czułość: 91.7 dB SPL @ 1mW & 1 cm
  • Mikrofon: elektretowy z 6-mm kapsułą o charakterystyce kardioidalnej
  • Zakres częstotliwości mikrofonu: 100Hz–10KHz
  • Długość: 138 mm
  • Szerokość: 94 mm
  • Wysokość: 195 mm
  • Waga (bez kabla): 320 g
  • Kabel do połączenia z pecetem: 2 m
  • Kabel do połączenia ze smartfonem: 1,5 m
  • Cena: 499 zł

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [15]

Na pierwszy ogień idzie smartfon. Producent wyposażył słuchawki w specjalny kabel do smartfona. Jest on nieco krótszy niż ten do peceta, ma gładką gumową powierzchnię z chropowata wtyczką, co ułatwia jej pewne złapanie i wyciągnięcie z gniazda – mały a bardzo użyteczny dodatek. Na kablu znajdziemy pilota z przyciskiem, dzięki czemu możemy sterować odtwarzaniem muzyki i odbieraniem rozmów. Pilot jest także wyposażony w mikrofon, więc można odłączyć ten na pałąku. Słuchawki na smartfonie testuję w programie do odtwarzania muzyki Poweramp porównując płaską charakterystykę korektora z tą optymalną dla mnie.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [18]

W pierwszym odruchu zawsze podbijam lub osłabiam basy i podbijam wysokie tony. I po raz pierwszy spotkałem się z sytuacją, że po dłuższej chwili skorygowałem własne ustawienia. Basy zostały na poziomie bardzo niewielkiego podbicia, ale znacząco osłabiłem podbicie góry. Środek zostawiłem na zero. Wynika to z tego, że te słuchawki zaskakująco dobrze grają na płaskiej charakterystyce. Wystarczy posłuchać trochę utworów zespołu Van Canto, który śpiewa metal używając wyłącznie perkusji – resztę dźwięków imitują w stylu beat boxerów. To są zdecydowanie najlepsze słuchawki, które do tej pory podłączałem do swojego smartfona.


Jak słychać mikrofon na kablu zbiera dźwięk nieco lepiej i czyściej niż mikrofon wbudowany w telefon. Przez te słuchawki będzie więc można wygodnie rozmawiać.

Słuchawki w pierwszej kolejności podłączyłem do komputera z wykorzystaniem dołączonej karty dźwiękowej USB. Niestety nie obyło się bez problemów, bo oprogramowanie Logitecha nie chciało zobaczyć słuchawek. Słuchawki będą w sklepach pod koniec lipca więc na razie sterowniki rozpoznające ten headset nie są publicznie dostępne. A nawiasem mówiąc – same słuchawki już w tym momencie grały fantastycznie – dźwięk jest mocny, wyraźny i nie brakuje mu ani góry ani dołu ani środka. Na dobrą sprawę sterowniki nie są tu do niczego potrzebne, zazwyczaj więcej psują, a tu poprawa brzmienia korektorem nie jest nawet konieczna.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [17]

No i okazuje się, że byłem w błędzie. Sterowniki są wg mojej oceny fantastyczne. Przede wszystkim nie ma tu żadnych odpustowych fajerwerków i zmiany głosu „a teraz brzmię jak robot, a teraz jak krasnolud”. Logitech potraktował użytkownika, który zechce wydać 500 zł na jego sprzęt poważnie i w sterownikach są naprawdę użyteczne funkcje. Pamiętajmy, że są to sterowniki a nie gra. Po ustawieniu optymalnego dla naszych preferencji brzmienia prawdopodobnie przestaniecie tu w ogóle zaglądać.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [8]

W najważniejszej zakładce jest wręcz ascetycznie. Mamy jedynie pięciopasmowy korektor i to taki, którego skrajny prawy suwak obsługuje pasmo 6600 Hz. A gdzie prawdziwa góra? Może tak naprawdę nie jest potrzebna? Jestem w stanie zaufać firmie, która robi słuchawki tak dobrze grające przy płaskiej charakterystyce. I rzeczywiście – to co jest w wystarcza. Wystarczy tylko odrobinę ruszyć suwakami, aby brzmienie było idealne dla naszego ucha. Jednak jak już wspomniałem płaska charakterystyka jest wystarczająco dobra i nie trzeba za dużo tu poprawiać. Oczywiście, w tej zakładce mamy komunikowaną w przekazie marketingowym funkcję wgrywania profili dźwiękowych esportowców, ale to jest raptem 5 profili. Dodatkowe można wgrać z sieci. Na razie jest ich mało, ale z pewnością będzie więcej, bo własny profil można też udostępnić. Jest to jednak tylko taka ciekawostka mająca na celu przyciągnięcie do sprzętu miłośników esportu. Znacznie ciekawszą opcją jest możliwość wgrania wybranego profilu do pamięci karty USB i wówczas zmodyfikowane brzmienie będzie dostępne bez konieczności stosowania sterowników na innym komputerze.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [9]

Kolejna zakładka to akustyka. Można tu włączyć dźwięk przestrzenny i zdecydowanie warto to zrobić i puścić test, aby usłyszeć jak wyraźnie oddalone mogą być od siebie głośniki przednie, tylne i surround w emulowanym dźwięku 7.1 i aby uzmysłowić sobie jak źle symuluje dźwięk przestrzenny większość konkurencyjnych modeli. Przy okazji widać, że sterowniki nie są jeszcze w 100% dopracowane i mają irytujące błędy. W tej zakładce umieszczono suwak DŹWIĘK BOCZNY (ang. sidetone), jest on odpowiedzialny za poziom odsłuchu, czyli ile z tego co mówimy i trafia do mikrofonu słychać w słuchawkach. Przy dobrze wyciszających nausznikach (te w Logitechu izolują dobrze, ale nie w 100%) nie słychać co się mówi i utrudnia to komunikację. Otóż ten suwak na pierwszy rzut oka wydaje się nie działać. Okazje się jednak, że działa, tylko trzeba wyjść z tej karty sterowników. Czyli efekt działa wszędzie poza miejscem gdzie się go ustawia i można od razu przetestować. Da się z tym żyć, ale irytuje. I pewnie zostanie poprawione w aktualizacji.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [10]

Na deser zostawiłem mikrofon, bo to najsmaczniejszy kąsek w tym zestawie, a i zakładka w sterownikach ma najwięcej opcji. Mikrofon wykonała firma Blue – ta sama, która jest autorem słynnego Blue Yeti. Co prawda ten mikrofon ma tylko 6 milimetrową kapsułę, ale to chyba oczywiste, że na większą nie było miejsca. Mikrofon jest bardzo dobry. Jest przede wszystkim bardzo głośny – nagranie jest wyraźne. Słychać, że jest to produkt firmy, która zjadła zęby na produkcji mikrofonów. Jednocześnie nie ma prawie wcale szumów własnych a tło jest zbierane w stopniu pomijalnym. Mikrofon porównuję do niezłej klasy urządzenia Rode NT-USB i choć to ostatnie zdecydowanie wygrywa, to mikrofon wbudowany w słuchawki Logitech G Pro X nie ma się czego wstydzić. Słychać przede wszystkim dwie różnice w jakości nagrania – dźwięk z Logitecha jest taki trochę „przez nos” i wyraźnie słychać w nim mlaskanie. W sumie nic w tym dziwnego – Rode ma pasmo 20-20000 Hz a Logitech 100-10000 Hz, w dodatku ten ostatni nie ma popfiltra tylko gąbkę i znajduje się bardzo blisko ust więc przy dużej czułości musi złapać trochę mlaskania. Nie uważam jednak tych cech za wady, tylko za specyfikę tego mikrofonu. I hej – w końcu porównuję ten mikrofon do naprawdę sensownego sprzętu. Porównuję traktując go jak urządzenie, które można porównywać, a nie jak typowy mikrofon w headsecie nad którym kiwa się głową z politowaniem i mówi, że to przecież mikrofon w słuchawkach, nie można od niego za dużo wymagać. Ten mikrofon jest dobry. To prawdziwy mikrofon, a nie lepsza czy gorsza namiastka.

Sprzęt to tylko połowa tego co oferuje producent w kwestii mikrofonu. Olbrzymią wartością dodaną jest oprogramowanie, które wyciska co najmniej drugie tyle co hardware. Producent podszedł do sprawy w racjonalny sposób i maksymalnie ułatwił korzystanie z zawansowanych ustawień. Można z poziomu sterowników nagrać próbkę swojego głosu, zapętlić go i próbować jak na jego brzmienie wpływają wszystkich dostępne opcje. A jest ich tyle, że każdy kto nie zajmuje się poważnie audio szybko się w tym pogubi. Dlatego zaawansowane opcje można dezaktywować i zostawić tylko podstawowe, czyli możliwość wgrania presetu stworzonego przez kogoś. Domyślnie mamy 3 presety esportowców i 8 od Blue. Polecam wypróbować FM Station – daje ciepły radiowy głos. Bardziej zaawansowani użytkownicy mogą skorzystać z korektora. Ma co prawda tylko trzy potencjometry, ale jak rozwiniemy ukryte pod trzema kropkami menu ujrzymy, że można je ustawić praktycznie dowolnie. Podobnie rzecz wygląda w wypadku najbardziej zaawansowanej części, w której możemy ustawić filtr górnoprzepustowym redukcję szumów, bramkę odcinającą/przepuszczającą wybrane częstotliwości, filtr usuwający syczące dźwięki (8 kHz), kompresor i ogranicznik. Do każdego (oprócz filtra górnoprzepustowego) parametru mamy dodatkowe menu ze szczegółowymi ustawieniami. W ten sposób można z znaczącym stopniu zmienić swój głos. Nie każdy półamatorski program do edycji dźwięku ma takie możliwości jak te sterowniki. Zakup firmy Blue umożliwił Logitechowi zaoferowanie mikrofonu o jakości takiej, do której konkurentom ciężko się będzie zbliżyć.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [11]

Test słuchawek Corsair HS35 - dobre słuchawki w rozsądnej cenie

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [12]

Słuchawki podłączone do karty dźwiękowej Creative Sound Blaster G6 na niskim wzmocnieniu grają trochę delikatniej niż na karcie USB z zestawu, ale nadal płaska charakterystyka jest w zupełności wystarczająca do uzyskania satysfakcjonujących doznań. Lekkie przesuniecie korektora umożliwia wyeksponowanie poszczególnych części pasma zgodnie z własnymi upodobaniami, ale nie jest to konieczne. Oczywiście w tej sytuacji tracimy wszystkie możliwości jakie oferuje oprogramowanie Logitecha. Strata jest tak naprawdę tylko bolesna dla tych, którzy chcą modyfikować brzmienie dźwięku nagrywanego mikrofonem. W kwestii odtwarzania dźwięku jest nawet trochę lepiej. O ile na karcie USB od Logitecha słyszę testowe brzmienie od 16 KHz (mój syn od 21 KHz), to na karcie Creative Sound Blaster G6 już od 18 kHz. Test zaczyna się od 22 KHz i stopniowo schodzi w dół.

Logitech G PRO X, to zdecydowanie najlepsze słuchawki z mikrofonem jakie obecnie można kupić. Nie są tanie, ale zdecydowanie warte swojej ceny. Dźwięk jest bardzo dobry, a mikrofon bezkonkurencyjny.

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [13]

Słuchawki Logitech G PRO X to aktualnie zdecydowanie najlepsze słuchawki dla graczy i nie tylko dla graczy. Dzięki świetnemu mikrofonowi i jeszcze lepszemu oprogramowaniu do niego są doskonałe do komunikacji. Sprawdzają się też w komplecie ze smartfonem i podczas słuchania muzyki. Cena może nie jest niska, ale konkurencja w podobnej oferuje sprzęt o zdecydowanie mniejszych możliwościach. Jedynymi niezadowolonymi z nowych słuchawek mogą być zwolennicy podświetlenia RGB – tutaj go nie ma. Jednak słuchawki mają w teorii trafić do tych, którzy identyfikują się z dopiskiem PRO więc to nie jest żaden problem. Problem natomiast ma konkurencja. Logitech G PRO X bardzo wysoko stawia próg jaki muszą pokonać nowe konstrukcje, aby mogły nawiązać równorzędną walkę. Zwłaszcza jeżeli chodzi o mikrofon. Z punktu widzenia użytkowników to dobrze, bo nic tak nie wpływa na rozwój rynku jak konkurencja. Słuchawki można kupić w przedsprzedaży do 8 sierpnia 2019 w cenie 499 zł wraz z gratisowym stojakiem. Sklepy partnerskie: x-kom, morele.net, oraz RTV Euro AGD.

Logitech G PRO X
Cena: 499 zł

Logitech G PRO X
  • Bardzo dobra jakość wykonania
  • Trwała konstrukcja (metalowy, elastyczny pałąk)
  • Wymienne nauszniki w zestawie
  • Możliwość podłączenia do USB lub karty dźwiękowej
  • Funkcjonalne dla użytkowników smartfonów
  • Doskonałe, funkcjonalne oprogramowanie
  • Mikrofon nie jest sprzętem klasy słuchawkowej, a autentycznie przyzwoitym mikrofonem
  • Możliwość olbrzymiej korekty brzmienia rejestrowanego przez mikrofon
  • Profil brzmienia wgrywany do karty dźwiękowej USB, a nie słuchawek
  • Kabel 3.5mm Jack ma tendencję do plątania się

Za dostarczenie sprzętu do testów dziękujemy firmie

Test słuchawek Logitech G PRO X - mistrzostwo nie tylko esportowe [7]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 38

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.