Lockdown w Shenzhen – COVID-19 znów w natarciu. Zanosi się na kolejne problemy z łańcuchami dostaw
Kiedy na horyzoncie pojawiła się wojna za naszą wschodnią granicą, światowa uwaga z koronawirusa przeniosła się właśnie na ów konflikt. Niestety konflikt zbrojny nie sprawił, że COVID-19 zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i okazuje się, że wciąż wyłącza z życia całe firmy. Ma to aktualnie miejsce m.in. w przypadku fabryk Foxconna, ulokowanych w Shenzhen. Jak informują chińskie władze, miasto boryka się z największą falą koronawirusa od początku pandemii pod koniec 2019 roku. W Shenzhen zawieszono ponadto usługi transportu publicznego oraz restauracje.
Chińskie Shenzhen boryka się z największą falą koronawirusa od początku pandemii pod koniec 2019 roku. Trwający lockdown bezsprzecznie spowoduje dodatkowe problemy w łańcuchach dostaw.
Niedobór komponentów PC zacznie się zmniejszać dopiero w drugim kwartale 2022 roku - mówi prezes Foxconn
W Shenzhen znajduje się ponad 30 tajwańskich firm. Jak się okazuje, wszystkie z nich, łącznie ze wspomnianym już Foxconnem, poinformowały o tymczasowym wstrzymaniu produkcji. Blokada ta ma potrwać sześć dni. Wydaje się, że to niewiele, ale eksperci już ostrzegają - obecny lockdown spotęguje i tak trwające już zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw, które przyczyniły się wzrostu inflacji zarówno w Europie jak i w USA.
Kolejny duży producent rezygnuje z fizycznej obecności na targach CES 2022. Powodem obawa związana z pandemią COVID-19
Decyzja o zamknięciu miasta miała zostać spowodowana odnotowaniem wśród mieszkańców Shenzhen 66 nowych przypadków infekcji koronawirusem (łącznie 400 od początku marca). Lockdown zarządzono zgodnie z polityką sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin, Xi Jinpinga, który wobec koronawirusa stosuje zasadę "zero tolerancji". Ma ona mianowicie dusić w zarodku wszelkie zalążki ognisk wirusa, które mogłyby się następnie rozprzestrzenić.