Test fotela Nitro Concepts S300 - Czy gaming może być tani?
- SPIS TREŚCI -
Test fotela Nitro Concepts S300 - Montaż
Fotel przychodzi do nas zapakowany w ogromny, brązowy karton z nadrukowanymi podstawowymi informacjami. W środku czeka nas istny tekturowo-piankowo-foliowy Tetris, a jeśli myśleliście o rozpakowywaniu i montażu Nitro Concepts S300 samemu to jest to właśnie idealny moment, by zawołać partnerkę lub dzwonić po znajomego. Elementów wewnątrz jest co niemiara, a więc i równie dużo pracy. Nie ma bowiem mowy o szybkim wsunięciu w siebie kilku części, a mozolnym przykręcaniu kolejnych śrubek, dopasowywaniu otworów montażowych czy nawet wciskaniu na miejsca w podstawie poszczególnych kółek.
Czy montaż jest więc trudny i zły? Nie, nic z tych rzeczy. Trwa on po prostu długo, a "tylko" dwie ręce zdecydowanie nie wystarczą. Po pierwsze by konstrukcja była stabilna, to elementy Nitro Concepts S300 wykonano z dobrych, ale i ciężkich materiałów. Czuć to zwłaszcza przy wsuwaniu oparcia w podstawę i jego przykręcaniu - tutaj akurat najlepiej mieć trzecią osobę. Dwie trzymają i celują w dziurki na imbusy, pilnując by nic się nie przesunęło, a trzecia kręci. Drobna uwaga - słuchajcie się instrukcji i ostrzeżeń, strzał po palcach systemem odchylania oparcia NAPRAWDĘ boli... Sama procedura jest identyczna do montażu droższych foteli marki noblecharis.
Operacja złożenia Nitro Concepts S300 w dwie osoby to około 35 minut i trochę przelanego potu. Niezbędne elementy, czyli śrubokręt i klucz imbusowy w jednym dołączone są w zestawie. Uwagi? Po pierwsze nasze kółeczka były nieco zbyt obficie wysmarowane smarem, na co radzimy uważać i je uprzednio sprawdzić i/lub przetrzeć. W innym razie bardzo łatwo o ubrudzenie obicia, zwłaszcza gdy wykonujecie kroki zgodnie z kolejnością z dołączonej instrukcji. Dodatkowo płacąc za fotel tysiąc złotych niekoniecznie oczekuje w środku pudełka elementów z "chińskimi znaczkami". Ja rozumiem, że teraz wszyscy produkują w Azji no ale to zdecydowanie nie sprawia dobrego wrażenia. Musicie też pamiętać, że raz złożonego fotela nie rozłożycie już do końca. Co może okazać się problematyczne przy odsprzedaży czy przeprowadzce. Czemu? A no temu, że siłownik zaprojektowany został tak by po włożeniu zakleszczyć się w podstawie.
Na plus na pewno warto zaliczyć krótką i zrozumiałą instrukcję, która wykonana jest z grubego i lakierowanego papieru - trudno o jej pogięcie i pobrudzenie w trakcie prac. Informacje są na tyle duże, że całość może leżeć gdzieś z boku by tylko od czasu do czasu rzucać okiem bez przerywania procesu montażu. Prócz tego wszystkie elementy są oddzielnie zapakowane w foliowe worki (a mniejsze dodatkowo schowane we własne kartoniki) i przełożone cienkimi, piankowymi wypełnieniami. Samo opakowanie jest usztywnione na rogach tak by nie straszne mu były "działania" polskich kurierów. Podsumowując - składanie Nitro Concepts S300 oceniam pozytywnie i spokojnie mógłbym się go podjąć kolejny raz, nawet bez instrukcji. Zdecydowanie jednak pamiętajcie o załatwieniu sobie kogoś do pomocy, będzie szybciej.