Konsola Xbox One ma być znacznie wydajniejsza

Konsole najnowszej generacji miały być prawdziwymi maszynami do gier, a okazały się delikatnie mówiąc niespełnionymi obietnicami. Im było bliżej do premiery tym korporacje zaczęły coraz bardziej uszczuplać możliwości swoich urządzeń uspokajając swoich przyszłych klientów tym, iż dodatkowe funkcjonalności zostaną dodane wraz z kolejnymi aktualizacjami. Konsole najnowszej generacji nie są demonami szybkości, jednak w tej materii na obecną chwilę więcej do powiedzenia ma PlayStation 4, które pod względem wydajnościowym wyprzeda dzieło firmy Microsoft o nazwie Xbox One. Sytuacja z czasem może jednak ulec zmianie, ponieważ korporacja z Redmond postanowiła wreszcie poczynić pewne postępy w kwestii wydajności swojej konsoli. Pierwszy krok, który umożliwił zwolnienie części zasobów było... pozbycie się kontrolera Kinect. Kontroler wbrew pozorom potrafił zajmować nawet 10% zasobów urządzenia.

Lepiej późno niż wcale.

Dodatkowo deweloperzy pracują nad nową wersją narzędzi deweloperskich, które będą potrafiły jeszcze wydajniej wykorzystywać drzemiący w urządzeniu potencjał szczególnie w przypadku GPU, co powinno się oczywiście przełożyć na lepszą grafikę jak i wyższą szybkość wyświetlanego obrazu. Microsoft dodatkowo ma nawiązać współpracę z niektórymi studiami deweloperskimi, aby pomagać im w procesie tworzenia gier na konsolę Xbox One.

Czy twórcy pójdą na taki układ? Tego nie jesteśmy wstanie przewidzieć. Jeżeli nowe narzędzia deweloperskie będą prostsze w obsłudze niż te obecnie znane oraz będą oferować dużo szersze możliwości, to kto wie? Konsolę bez Kinecta będzie można kupić już od 9 czerwca, a chętne osoby będą mogły zakupić kontroler osobno. Xbox One bez czujnika ruchu będzie o 100 dolarów tańszy.

Źródło: Twitter / Eurogamer