Komunikator Telegram ma wydać Rosji klucze szyfrujące appkę
W czasach, kiedy podsłuchuje nas Google, a nasze dane na Facebooku są dostępne jak na dłoni, wiele osób ma dość drżenia oswoją prywatność. Dotychczas strzałem w dziesiątkę była aplikacja Telegram, którą napisał Rosjanin Pavel Durov. Durov zaproponował użytkownikom aplikację podobną w swym działaniu do Messengera oraz WhatsAppa, z tą różnicą iż nie należy ona do Facebooka, a co ważniejsze - gwarantuje dbałość o prywatność korzystających, wykorzystując szyfrowanie wiadomości. Teraz, jak się okazuje pozycja aplikacji jest zagrożona - rząd Federacji Rosyjskiej żąda wydania kluczy szyfrujących Telegramu, pod pozorem walki z terroryzmem. Pavel Durov walczy z Sądem Najwyższym Federacji, który nakazuje absolutne podporządkowanie się władzom. Durov zapowiada, że woli nawet zakończyć działanie programu, niż zdradzić użytkowników.
Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej żąda wydania kluczy szyfrujących wiadomości w aplikacji Telegram. Twórca komunikatora zapowiada walkę o prywatność użytkowników.
Facebook zalicza wpadkę. Wyciekły dane 50 mln użytkowników
Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej we wtorek, zażądał od twórcy aplikacji Telegram, ujawnienia kluczy szyfrujących aplikacji, tłumacząc się walką z terroryzmem. Pavel Durov aby podzielić się danymi z FSB, dostał docelowo 15 dni. Telegram nie chce jednak poddać się bez walki, radca prawny spółki zapowiedział już apelację, która powinna przedłużyć całą sprawę przynajmniej o kilka miesięcy. Nawet jeśli FSB chciałoby ukarać Telegram za tą apelację, blokując aplikację, będzie to wymagało oddzielnego procesu. Wydaje się więc, że w najbliższym czasie korzystający z programu użytkownicy nie mają się czego obawiać, jednak na wszelki wypadek warto już zacząć rozglądać się za alternatywą. Niemniej w zalewie naszpikowanych programami szpiegującymi aplikacji, trudno będzie o dorównujący poziomem prywatności komunikator. Pavel Durov uspokaja użytkowników pisząc na Twitterze, że Telegram zawsze będzie stał po stronie wolności i prywatności. Jedne z alternatywnych zakończeń całej sytuacji może być takie, że Telegram zostanie obłożony banem na terenie Rosji, a samego twórcę czeka kara pieniężna, wynosząca nawet do 1 miliona rubli.
Facebook startuje z reklamami w Messengerze na całym świecie
Przedstawiona powyżej wizja oznaczać będzie zmniejszenie użytkowników Telegrama o 9,5 milionów osób - tyle też Rosjan korzysta z oprogramowania. Sytuacja nie jest z góry przesądzona ani dla jednej strony sporu, ani dla drugiej. Wydaje się, że skoro Pavel Durov wciąż nie udostępnił wymaganych przez FSB kluczy, to widzi inne, pomyślne dla niego i użytkowników rozwiązanie. Jak by nie było, artykuł 23. rosyjskiej Konstytucji mówi, iż każdemu obywatelowi przysługuje prawo do prywatności komunikowania się i bez znaczenia jest tutaj, jaką drogą ta komunikacja się odbywa. Niestety w artykuł ten godzi ustawa antyterrorystyczna z 2016 roku, mówiąca o tym, iż operator telekomunikacyjny jest zobowiązany do dostarczenia Państwu wszelkich danych, które mogłyby ułatwić dochodzenia związane z namierzaniem terrorystów. W ostatnich latach rząd Rosji znacznie wzmógł kontrolę sieci internetowej. Kreml tłumaczy to głównie krokami, mającymi zapobiec przybraniu na sile islamskim zamachom. Ale czy faktycznie chcemy oddać naszą prywatność w zamian za bezpieczeństwo? Czy w tym przypadku obywatel nie ma nic do powiedzenia? Najwyraźniej nie. Wydaje się przecież, że Państwo wie najlepiej, czego człowiekowi potrzeba do szczęścia.
Powiązane publikacje

GTA 6 oficjalnie z datą premiery. Niestety na wyczekiwaną grę Rockstar Games poczekamy jeszcze długo
90
Borderlands 4 - 20 minut nowego materiału. Pokaz pierwszych grywalnych Vault Hunterów i spojrzenie na mechaniki gry
22
EA Sports WRC nie doczeka się kontynuacji. Dawniej cenione studio Codemasters rezygnuje z kolejnych gier rajdowych
52
Ubisoft rozpoczął legendarną wyprzedaż. Dużo głośnych gier przecenionych nawet o 85%, w tym Star Wars Outlaws
78