Kolejne zdjęcia Samsunga Galaxy S9 trafiają do sieci
Choć do targów Mobile World Congress w Barcelonie, a wraz z nimi do premiery kolejnej fali flagowych smartfonów, pozostał jeszcze niecały miesiąc, to w sieci aż buzuje od plotek i przecieków na temat urządzeń, które mamy tam zobaczyć. W szczególności dużo informacji pojawia się na temat duetu Samsung Galaxy S9 i S9+, które są prawdopodobnie jednymi z najbardziej wyczekiwanych urządzeń tej imprezy. Mimo tego, że o nowych flagowcach Koreańczyków wiadomo już chyba wszystko, to w różnych zakamarkach internetu jeszcze jakieś ciekawostki wypływają na powierzchnię, zazwyczaj potwierdzając wcześniejsze przypuszczenia. Tym razem mamy kilka nowych zdjęć przedstawiających urządzenia oraz ich poszczególne podzespoły.
Najnowszy przeciek od Evana Blassa potwierdza, że nowe flagowce Samsunga nie będą się wizualnie praktycznie w ogóle różnić od poprzedników.
Samsung Galaxy S9: znamy oficjalną datę premiery
Nowe informacje zawdzięczamy niezawodnemu Evanowi Blassowi, dzięki któremu do sieci trafiły oficjalne rendery nowych urządzeń. Widać na nich nowe smartfony w pełnej okazałości, choć niestety wyłącznie od frontu. To co jako pierwsze rzuca się w ich przypadku w oczy, to niemal całkowity brak zmian względem poprzedników. W zasadzie nawet trudno się temu dziwić, skoro przednie panele urządzeń zajmują wyświetlacze, a te mają być identyczne jak zastosowane w poprzedniej generacji. Jeśli jednak wytężyć wzrok, to można dostrzec, że tegoroczne urządzenia mają mieć troszeczkę węższą ramkę, w szczególności pod ekranem.
Samsung Galaxy S9 trafia do FCC i odkrywa kolejne karty
Jeśli chodzi o tylny panel, to niestety tutaj przeciek okazał się być troszkę mniej pomocny. Nie dostaliśmy zdjęć rewersów urządzeń w całej okazałości, a jedynie zbliżenia na moduły aparatów. Te potwierdzają to, co w plotkach przewijało się już od dłuższego czasu. Przede wszystkim widzimy tutaj, że podwójny aparat zarezerwowany jest wyłącznie dla większego modelu, natomiast w przypadku obydwu urządzeń Samsung zdecydował się na zmianę pozycji skanera linii papilarnych. Ten nie jest już umieszczony z obok obiektywu, a pod nim. Niby drobna zmiana, ale to krok w stronę tego, by z nowych flagowców Koreańczyków dało się znowu wygodnie korzystać, bowiem komfort obsługi był bez wątpienia jednym z najpoważniejszych problemów w przypadku duetu S8 i S8+. Teraz ideałem byłoby, gdyby w ofercie producenta pojawił się znowu płaski wariant nowego flagowca, ale na to liczyć raczej nie możemy.