Kobo Libra Colour to czytnik ebooków z kolorowym wyświetlaczem, odtwarzacz audiobooków i notatnik w jednym. Recenzja
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Kobo Libra Colour - recenzja czytnika ebook z kolorowym wyświetlaczem
- 2 - Kobo Libra Colour - obudowa, jakość wykonania
- 3 - Kobo Libra Colour - wyświetlacz
- 4 - Kobo Libra Colour - jasność, interfejs główny
- 5 - Kobo Libra Colour - notatki odręczne
- 6 - Kobo Libra Colour - opcje fontów, dysk w chmurze, ustawienia, WWW
- 7 - Kobo Libra Colour - czas pracy na baterii
- 8 - Kobo Libra Colour - podsumowanie
Kobo Libra Colour - opcje fontów, dysk w chmurze, ustawienia, WWW
W czasie czytania zwykłych książek można rzecz jasna zmieniać opcje związane z fontami, dotykając ikony “Aa” na górnym pasku. Jeśli chodzi o kroje czcionek, to do wyboru mamy główne i dodatkowe. Tych pierwszych jest 16, a drugich 13, a wśród nich znajdziemy zarówno kroje szeryfowe, jak i bezszeryfowe. Ustawiony fabrycznie font o nazwie “AR UDJingxihei” bez problemu obsługuje polskie znaki z ogonkami, jest ostry i czytelny, więc jeśli ktoś nie ma ochoty buszować w ustawieniach, to może go pozostawić. Istnieje też opcja zmiany wielkości czcionki, od naprawdę maleńkiej, wręcz na granicy czytelności, aż po ogromną, która jest niemal bezużyteczna, bo czasami na szerokości całej strony mieści się w jednej linii tylko pojedyncze słowo lub dwa. Da się też ustawić odstępy między wierszami (interlinię), szerokość marginesów oraz zmienić justowanie.
Dotykając na dolnym pasku przycisku “Więcej” można wejść w dodatkowe funkcje. Moja lista życzeń to po prostu lista tytułów, które w sklepie Kobo użytkownik dodał do ulubionych, aby je potencjalnie kupić w przyszłości. Dwie kolejne pozycje dają dostęp do dysków w chmurze: My Dropbox oraz Mój Dysk Google. Ja akurat korzystałem z tego pierwszego. Wystarczyło na komputerze wejść na stronę www.kobo.com/dropbox i tam podać kod wyświetlany na czytniku Kobo Libra Colour. Wpisywanie danych do logowania na samym czytniku na szczęście nie jest konieczne, bo autoryzacja odbywa się automatycznie, po wpisaniu prawidłowego kodu. Sama synchronizacja jest bardzo prosta. Wrzucamy np. zestaw książek do odpowiedniego katalogu na dysku w chmurze (np. przez komputer lub smartfon), a potem na czytniku Kobo tylko używamy przycisku synchronizacji i wszystko automatycznie się pobiera. A dokładniej rzecz ujmując, pobiera się to, co jest kompatybilne z czytnikiem Libra Colour.
Jeśli ktoś korzysta z usługi Pocket, to tutaj też ma taką możliwość. Pozwala ona synchronizować artykuły między różnymi urządzeniami i czytać je nawet offline. W zakładce “Więcej” sprawdzić można też statystyki aktywności, czyli głównie godziny czytania, przeciętną liczbę minut na sesję, średnią liczbę stron na minutę, jaki procent wszystkich książek został przeczytany oraz ile książek ukończono. Są też dane dotyczące aktualnie czytanej książki (całości i rozdziału). Wejść można również w Ustawienia systemowe. Pierwsze z nich odnoszą się do konta Kobo, na które zalogowany jest użytkownik, dalej jest data i godzina, język i słowniki (w tym oczywiście j. polski), opcje Wi-Fi i Bluetooth (Internet i parowanie ze słuchawkami bezprzewodowymi), synchronizacja i aktualizacje (w tym automatyczna synchronizacja notatnika), sporo opcji oszczędzania energii i prywatności (w tym choćby kod PIN do odblokowywania czytnika), ustawienia czytania (tutaj można np. odwrócić działanie przycisków fizycznych, czyli góra - następny, dół - poprzedni), a także wyłączyć autoobracanie jeśli komuś ono przeszkadza i włączyć tryb ciemny, a na końcu umieszczono informacje o urządzeniu
Oprócz tego warto wspomnieć krótko o jednej z ciekawszych funkcji Beta, a dokładniej rzecz ujmując o przeglądarce internetowej. Teoretycznie ma to większy sens, niż na typowych czytnikach ebooków, bo tutaj mamy przecież kolorowy wyświetlacz, więc strony prezentują się bardziej atrakcyjnie. Producent jest jednak świadomy tego, że czytanie stron na wyświetlaczu E Ink nie jest równie komfortowe, jak na tablecie czy smartfonie, bo nie umieścił w widocznym miejscu żadnego skrótu do przeglądarki. Trzeba zatem wejść w Więcej - Funkcje beta - Przeglądarka internetowa (Start). Jak to działa w praktyce? Cóż… słabo. Czas odświeżania wyświetlacza E Ink jest o wiele dłuższy, niż w przypadku LCD czy AMOLED, więc obraz aktualizuje się z wyraźnym opóźnieniem. Ponadto reakcje na dotyk, np. podczas przewijania stron, są wolne, a samo przesuwanie obrazu nie jest płynne, lecz skokowe. Jeśli jednak potraktować tę przeglądarkę, jako zapasową, z której korzystać będziemy okazjonalnie i przez krótki czas, choćby do sprawdzenia jakiejś informacji o książce lub wyszukania znaczenia jakiegoś słowa, to można przyjąć, że jest to funkcja do pewnego stopnia użyteczna. Nie da się jednak wejść choćby na YouTube, bo wyświetlany jest komunikat, że urządzenie jest niewspierane. Do wpisywania adresu WWW i tekstu w polu wyszukiwarki służy klawiatura ekranowa, wspierająca polskie znaki. Jest ona przejrzysta, ale działa z opóźnieniem.
Ciekawostka: zrzuty ekranowe na Kobo Libra Colour
Standardowo na czytniku Kobo Libra Colour nie da się zapisywać zrzutów ekranowych. Jednak, czasami może to być przydatne, więc zapytałem u źródła i okazało się, że jest bardzo łatwy sposób, aby odblokować możliwość robienia screenshotów. Wystarczy tylko podłączyć czytnik do komputera, pozwolić mu na połączenie, a następnie wejść na nim do lokalizacji: /.kobo/Kobo/ i tutaj otworzyć w systemowym notatniku plik Kobo eReader.conf. Teraz należy dodać na końcu następujące dane: "[FeatureSettings]", a zaraz pod tym "Screenshots=true" i po prostu zapisać plik. Czytnik można odłączyć od PC. Od tej chwili jedno krótkie naciśnięcie przycisku zasilania, spowoduje zapisanie zrzutu ekranowego w formacie PNG. Urządzenie nie informuje o zapisaniu screenshota w żaden sposób (nawet zwykłym mignięciem ekranu), ale one faktycznie się zapisują. Dowód widzicie poniżej.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Kobo Libra Colour - recenzja czytnika ebook z kolorowym wyświetlaczem
- 2 - Kobo Libra Colour - obudowa, jakość wykonania
- 3 - Kobo Libra Colour - wyświetlacz
- 4 - Kobo Libra Colour - jasność, interfejs główny
- 5 - Kobo Libra Colour - notatki odręczne
- 6 - Kobo Libra Colour - opcje fontów, dysk w chmurze, ustawienia, WWW
- 7 - Kobo Libra Colour - czas pracy na baterii
- 8 - Kobo Libra Colour - podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja Amazfit Helio Ring. Pierścionek na trening i do spania za trochę ponad 500 zł. Fajny, ale nie idealny
21
Recenzja Amazfit T-Rex 3. Wygoda, długi czas pracy, wiele funkcji sportowych, czytelny wyświetlacz i atrakcyjna cena
78
Test GPD Win Mini (2024) - handheld do gier... mini laptop z AMD Ryzen 7 8840U i 32 GB RAM. Jak ta hybryda radzi sobie w praktyce?
43
Recenzja Samsung Galaxy Ring. Monitoruje trening i sen, mierzy puls i SpO2 oraz działa prawie tydzień na baterii
82