Test zestawu Logitech MX900 Wireless - bo do biura trzeba dwojga

Mysz Logitech MX Master - Budowa i wyposażenie.

Z kartonu (a dokładniej z jego odwrotu), w którym przybywa do nas zestaw Logitech dowiemy się nieco więcej o myszy, niż o klawiaturze. Po pierwsze podobnie jak w materiałach marketingowych tak i tutaj producent chwali się możliwością używania myszy na szklanych powierzchniach (co docenią miłośnicy biurek i stolików z takim właśnie blatem). Po drugie mowa tu także o korzystaniu z myszy z trzema podłączonymi urządzeniami na raz (co będzie niezmiernie wygodne, gdy w biurze pracujemy zarówno z komputerem stacjonarnym jak i laptopem). Po trzecie znów wspomniano o "spersonalizowanej produktywności", o której była mowa już w przypadku klawiatury. Tę kwestię zostawię sobie jednak po części na stronę kolejną (użytkowanie) jak i tę dotyczącą oprogramowania. Mysz Logitech MX Master w przeciwieństwie do zestawowej klawiatury Logitech K800 nie posiada podświetlenia. Jest to jednak zrozumiałe. Po pierwsze podświetlenie skraca żywotność baterii, a po drugie o ile zastosowanie go w klawiaturze ma sens, to w myszce (prócz efekciarstwa) nie ma raczej żadnego.

Mysz Logitech to konstrukcja niesymetryczna, przeznaczona dla osób praworęcznych. Zdecydowano się tu na zastosowanie trzech rodzajów materiałów. Powierzchnia pokrywająca LPP i PPM to śliski, ale niebłyszczący plastik, zaś plastik wypełniający śródręcze to już element bardziej szorstki, zbliżony do tego, z którego wykonano matowe elementy klawiatury. Plastik ów zarówno z lewej jak i prawej strony sprytnie przechodzi w niezbyt miękką, ale zdecydowanie poprawiającą chwyt gumę. Producent postanowił obdarować zarówno główny, jak i znajdujący się pod kciukiem scroll eleganckim, błyszczącym, metalowym wykończeniem. Pod głównym scrollem znajdziemy kwadratowy przycisk służący - uwaga - nie, nie zmianie DPI, a zmianie w mechanizmie działania pokrętła. O tym również na następnej stronie. Nie zapomniano naturalnie o przyciskach dalej/wstecz. Te znajdują się "na swoim miejscu", przyklejone do bocznego scrolla.

Mysz Logitech MX Master skrywa jeszcze jeden, dość nieoczywisty przycisk. Znajduje się on niemal na skraju urządzenia, będąc schowanym pod warstwą poprawiającej chwyt, omówionej już powyżej gumy. Aby z niego skorzystać, wystarczy tylko nieco mocniej nacisnąć miejsce, które przeznaczone jest docelowo dla spoczywającego kciuka. Jednakże nacisku dokonujemy nie opuszką, a znajdującą się pod nim kostką palca. Nieoczywiste, wręcz trudne nawet do opisania, ale element zasługujący jak najbardziej na pochwałę. Zwłaszcza, że jego działanie zależeć może także od sparowania go z wybranym przez nas ruchem myszy, co wzbogaca funkcjonalność. Ale o tym będzie także na kolejnej stronie. Zajmijmy się jeszcze pleckami gryzonia, bo nie są one znowu takie oczywiste.

Na spodzie umieszczono cztery, różnej wielkości teflonowe ślizgacze. Sensor (biorąc pod uwagę chwyt typu Palm) znajduje się blisko środka urządzenia. Nie znajdziemy tu niestety "skrytki" na odbiornik USB, jednak nasze oczy zauważą jeszcze kilka innych elementów. Pierwszym jest przełącznik - taki sam jak w przypadku klawiatury - zarządzający włączaniem i wyłączaniem urządzenia. To zaś, co widoczne jest pod sensorem, to przełącznik odpowiadający za parowanie Bluetooth oraz tzw. Easy Switch, odpowiadający za szybkie przełączanie się między podłączonymi komputerami. Chwyt wymusza tu ułożenie palców w konfiguracji 1+2+2, jeśli zaś chodzi o wyważenie, to mysz delikatnie ucieka ku tyłowi po uniesieniu jej kilka milimetrów w górę. Mimo że jest to urządzenie z dość wysokim, bułkowatym grzbietem, to korzystanie z niego nie męczy ani dłoni, ani też nadgarstka. Wszystko dzięki naprawdę doskonałemu wyprofilowaniu, nasuwającym na myśl trackballe.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »