Test Razer Turret - Lapboard i myszka w jednym stali domu...

Podsumowanie - Każda róża ma kolce, ta zaś wysoką cenę.

Moje przypuszczenia odnośnie tego sprzętu w dość dużym stopniu pokryły się z rezultatem testów. Razer Turret należy bowiem rozpatrywać jako kompromis pomiędzy klawiaturami Bluetooth z dołączonym gładzikiem a pełnoprawnymi lapboardami pokroju ROCCAT Sova czy Corsair Lapdog. Użytkownicy przyzwyczajeni do klawiatur laptopowych, poczują się tutaj jak w domu. Nożycowe przełączniki i nakładki typu chiclet przypadną także do gustu graczom, preferującym switche membranowe. Nie mogę tego samego powiedzieć o myszce, która jest niewygodna i mała, oraz o zbyt małej podkładce o koszmarnie wysokim współczynniku tarcia statycznego. Razer Turret to sprzęt dla osób ceniących sobie oszczędność formy i bezprzewodowość. Mysz nie potrzebuje ładowania częstszego, niż co 2 dni, a klawiatura wytrzyma miesiąc-dwa na jednym cyklu. Dzięki dwóm rodzajom łączności można jej używać nawet jako zewnętrzna klawiatura do Androida. Moim zdaniem model powinien być oferowany również w wersji bez myszki i z większą podkładką, najlepiej tak szeroką jak sama klawiatura. W obecnej formie sprawia wrażenie sprzętu biurowego, niż dla graczy, choć i tutaj utyka przez koszmarne tarcie statyczne podkładki. Pod tym względem Razer Turret i tak prezentuje nieco wyższy poziom, niż klawiatury z gładzikiem, choć nie pod względem ceny.

Razer Turret to sprzęt dla osób ceniących sobie oszczędność formy i bezprzewodowość. Biorąc pod uwagę cenę ROCCATa Sovy, model ten w ogólnym rozrachunku nie wychodzi zwycięsko z tego pojedynku.

Mając te wszystkie informacje na względzie, przejdźmy do kwestii opłacalności. W Polsce Razer Turret nie jest jeszcze szeroko dostępny, jednak zamówić go można z oficjalnego sklepu internetowego producenta w cenie 190 Euro, czyli około 820 zł. Biorąc pod uwagę cenę konkurenta, jakim jest membranowa ROCCAT Sova, Razer Turret nie wychodzi zwycięsko z tego pojedynku w ogólnym rozrachunku. Niektórych klientów może jednak skusić bezprzewodowość tego gadżetu, niewielkie gabaryty oraz długi czas pracy na baterii, ale na pewno nie kiepska dołączana myszka. Za niemieckim lapboardem przemawia jednak wyższy profil klawiszy (kwestia preferencji), podstawka pod nadgarstki, pełny układ ANSI TKL oraz zdecydowanie większa podkładka pod mysz. Corsair Lapdog jest teoretycznie o wiele droższy, jednak posiada porządną demontowalną klawiaturę mechaniczną, której możemy również używać przy biurku. Oba konkurencyjne lapboardy nie mają myszek w zestawie, ale gryzoń dołączany do Razer Turret nie spełnia oczekiwań, więc w praktyce płacimy za niepotrzebny element ekwipunku. Gadżet ten ma szansę zadowolić jedynie zamożnych użytkowników, szukających urządzenia nawigacyjnego do konsoli czy HTPC, występującego oprócz, a nie zamiast gamepada. Do gier lepiej sprawdzi się gamepad lub inny lapboard, ale do buszowania po systemie i surfowania po internecie bardziej opłacalne są klawiatury z gładzikiem, np. Logitech K400 lub K830.

Razer Turret
Cena: ~820 zł

Lekki i wygodny lapboard Małe gabaryty Bluetooth lub 2.4 GHz do wyboru Mysz nie ześlizgnie się dzięki magnesom Długi czas pracy na baterii Dobre gatunkowo membrany Bogate w funkcje oprogramowanie Zbyt mała podkładka pod mysz Za duże tarcie statyczne myszy Niewygodny kształt gryzonia Interpolacja na każdym poziomie DPI Brak pamięci wbudowanej Niepełny układ ANSI TKL Software posiada kilka baboli Za wysoka cena

Sprzęt do testów dostarczyła firma:

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8