Test myszy Gigabyte XM300 - Dobry gryzoń nie musi być drogi
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Tak się powinno projektować myszy
- 2 - Słowniczek pojęć
- 3 - Platforma testowa do urządzeń peryferyjnych
- 4 - Gigabyte XM300 - Budowa i jakość wykonania
- 5 - Gigabyte XM300 - Oprogramowanie Gigabyte Xtreme Gaming Engine
- 6 - Gigabyte XM300 - Testy syntetyczne i praktyczne
- 7 - Podsumowanie - Nie ma się za bardzo do czego przyczepić
Podsumowanie - Nie ma się za bardzo do czego przyczepić
Już zaczerpnąwszy pierwszych informacji o tym gryzoniu, pokładałem w nim wielkie nadzieje. I nie przeliczyłem się - Gigabyte XM300 nie zawodzi. Obawiałem się o implementację sensora ADNS-3988 - testy rozwiały moje wątpliwości. Fakt, LOD na plastikowych padach jest stanowczo za wysoki, ale to tylko łyżka dziegciu w beczce miodu. Dzięki niskiej wadze, szybkim ślizgaczom (2 zapasowe komplety w zestawie!) oraz zwężającym się ku dołowi bokom urządzenia, jego prowadzenie sprawia dużo przyjemności. Przeszkadza jednak trochę niewygodny prawy bok obudowy, który wymusza zastosowanie hybrydy palm i claw gripu, ale można się do tego przyzwyczaić. To myszka dla osób o dużych dłoniach, przynajmniej 18, czy nawet 19-centymetrowych. Jak dla mnie przełączniki Omron D2FC-F-7N(20M), zastosowane pod przyciskami głównymi, mogłyby znaleźć się w każdej myszce. Te boczne zostały nieco niekomfortowo rozlokowane, ale podczas toczenia zażartej rozgrywki wada ta traci na znaczeniu. Przyciski DPI mogłyby być dłuższe i przesunięte bliżej rolki, ale z czasem można się wyuczyć ich odróżniania. Posiadaczom skóry o skłonnościach do pocenia radziłbym często wycierać ręce, bo gumowe wstawki antypoślizgowe potrafią się szybko zabrudzić.
Już zaczerpnąwszy pierwszych informacji o tym gryzoniu, pokładałem w nim wielkie nadzieje. I nie przeliczyłem się - Gigabyte XM300 nie zawodzi.
Ogólnie rzecz biorąc, mógłbym wspomnieć jeszcze o odrobinę zabugowanym sterowniku, który dodatkowo czasem ucina niektóre pola tekstowe. Mógłbym także ponarzekać na nieco zbyt sztywny kabel, ale to wszystko są problemy drugorzędne. Wszystkie przytoczone wady są właśnie tylko "nieco" - dają o sobie znać, ale można się do nich przyzwyczaić. Mysz nie wywołuje frustracji, nie wchodzi w paradę, a to najważniejsze. Nie trudno zauważyć, że jest o wiele tańsza od swego głównego konkurenta, Razer DeathAddera Chroma, a tym bardziej od posiadającej identyczną liczbę przycisków wersji Elite. Pewną konkurencję wśród dużych myszek stanowi Cougar 500M, wyposażony jednak w gorszy sensor i 13 gramów więcej. Tesoro Ascalon Spectrum jest podobna rozmiarowo, ale mniej stabilna. Można także polować na Logitecha G402 na Allegro, ale zdaję sobie sprawę, że niektórzy stronią od egzemplarzy używanych. Jest jeszcze wyborna Dream Machines DM1 Pro, lecz ona jest gryzoniem nieco mniejszym i pozbawiona została sterowników. Jeśli jednak zależy nam na kształcie DeathAddera, to nawet mając nieograniczony budżet, więcej argumentów przemawia za kupnem myszy Gigabyte.
Gigabyte XM300
Cena: 159 zł
|
Sprzęt do testów dostarczył:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Tak się powinno projektować myszy
- 2 - Słowniczek pojęć
- 3 - Platforma testowa do urządzeń peryferyjnych
- 4 - Gigabyte XM300 - Budowa i jakość wykonania
- 5 - Gigabyte XM300 - Oprogramowanie Gigabyte Xtreme Gaming Engine
- 6 - Gigabyte XM300 - Testy syntetyczne i praktyczne
- 7 - Podsumowanie - Nie ma się za bardzo do czego przyczepić