Test myszki Dream Machines DM1 Pro - Brat bliźniak Zowie FK1
- SPIS TREŚCI -
Dream Machines DM1 Pro – dobra maszyna do fragowania
Chciałbym napisać, że Dream Machines dało nam odrobinę tańszy odpowiednik Zowie FK, bowiem jest to gryzoń z precyzyjnym sensorem i wygodną obudową, który działa niezawodnie niczym karabin Kałasznikowa. Chciałbym też napisać, że możemy powoli odinstalowywać sterowniki swoich myszek, bo przyszłość należy do Plug & Play. Dodałbym jeszcze, iż każdemu przypodoba się kształt tej myszki, itp. Niestety, nie mogę tego zrobić, ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, a szczegóły najłatwiej zaniedbać. To mysz do gier FPS, w których często podnosimy i przemieszczamy urządzenie w inne miejsce na podkładce, ale konstrukcja klawiszy bocznych sprawia, że przypadkowe wciśnięcia są na porządku dziennym. Pomimo bezpiecznego kształtu gryzonia, właścicielom małych lub dużych dłoni się raczej nie spodoba. Wolałbym też mieć do dyspozycji jakiekolwiek oprogramowanie, pozwalające przypisać klawisze z klawiatury do przycisków bocznych, aby nie zmieniać ręcznie 50 poleceń w EVE Online. Szkoda, że producent nie zdecydował się na rozbudowanie oferty o inne rozmiary myszek, ponieważ często jest to decydujący o kupnie czynnik. Brawa należą się za sensor, należący do ścisłej światowej czołówki – praktycznie nie da się źle zaimplementować Pixarta PWM3310. Niska waga urządzenia i bezpieczny kształt bliski proporcji 2:1 sprawiają, że jest to świetny kandydat na broń do sieciowych shooterów. Guzik do zmiany DPI zlokalizowany za rolką, zamiast pod spodem urządzenia, pozwala DM1 Pro wyprzedzić Zowie FK. Zapasowe ślizgacze dołączone w komplecie, które normalnie kosztowałyby 20-30 zł, stanowią miły i użyteczny dodatek. Kabel w oplocie może i jest mniej podatny na przerwania (w teorii), lecz osobiście wolę miękkie gumowe, które nie szurają o brzeg podkładki.
Dream Machines ma szansę stać się konkurentem dla Zowie na europejskim rynku, ale producent musi najpierw poszerzyć ofertę o różne rozmiary swoich urządzeń i zadbać o finalny szlif. Bez tego się nie obejdzie.
Dream Machines DM1 Pro, naśladując kształt SteelSeries Sensei, przewyższa go jakością sensora i ceną, choć - według tego ostatniego parametru - nie wersję RAW. Na rynku istnieją również inne myszy zaopatrzone w ten sam sensor i podobny kształt np. Cougar 450M, chociaż z jego dostępnością bywa różnie. Innym przykładem jest Genius M6-600, aczkolwiek nie jestem w stanie potwierdzić jego jakości. Mamy jeszcze Fnatic Flick G1, ale ten gryzoń posiada bardziej pękaty kształt i dodatkowe oprogramowanie. W ten sposób płynnie wracamy do Zowie FK. Dream Machines ma szansę stać się konkurentem dla amerykańskiego producenta profesjonalnych myszek na wschodnio-europejskim rynku, ale muszą wpierw poszerzyć ofertę o różne rozmiary swoich urządzeń i zadbać o finalny szlif. Nie jest to co prawda mój faworyt, jednak dla wielu graczy zapewne takim się stanie.
Dream Machines DM1 Pro
Cena: ~219 PLN
|
Sprzęt do testów dostarczyła firma:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5