Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Razer Salmosa - Tania Żmija?

Oględziny Salmosy

Oto i tytułowa „tania żmija” w całym swoim jestestwie. Agresywny, ale jednocześnie stonowany wygląd może się podobać. Na szczycie grzbietu, niczym znaczek Mercedesa, honorowe miejsce zajmuje srebrne logo producenta. Salmosa przy bliższych oględzinach okazuje się niezwykle lekka (~75 g), zaś różnica w masie względem A4Tech 730k jest wyraźnie zauważalna. Jej gabaryty (115×63×37 mm) są dość skromne, dzięki czemu bez problemu mieści się w dłoni przeciętnego użytkownika. Drwalowi, kowalowi lub ich potomstwu może wydawać się nawet odrobinę zbyt lekka i „zabawkowa”. Kształt myszki nie sprawia problemów przy układaniu ręki, zaś część „wypukła” (czytaj kuper) nie jest zbyt wysoka w stosunku do przodu. Warto także podkreślić, że zarówno osoby prawo, jak i leworęczne mogą w pełni komfortowo korzystać z Razer Salmosa.

Obudowa Salmosy została wykonana z dwóch różnych materiałów. Wierzchnia część, do której przylega dłoń, zrobiona jest z matowego tworzywa plastikopodobnego, przypominającego w dotyku pochodną gumy. Zmniejsza to problemy z opanowaniem urządzenia, gdy dłoń wydziela zbyt dużo potu i palce zaczynają umykać. Boki oraz spód wykonano z gładkiego plastiku w kolorze fortepianowej czerni, która niestety ma tendencję do brudzenia się. Trzeba tym samym przyznać, że produkt Razera jest przyjemniejszy w dotyku niż A4Tech 730k, ale zdarzało mi się już „macać” lepszej jakości myszki (heh). Fani moddingu muszą wziąć pod uwagę, że Salmosa nie jest w żaden sposób podświetlana. Czy to źle lub dobrze, każdy powinien ocenić indywidualnie. O gustach się wszak nie dyskutuje.

Salmosa może pochwalić się tylko trzema przyciskami. Jeżeli komuś zestaw standardowy w zupełności wystarcza - nie ma problemu. Z kolei zapaleni gracze mogą poczuć niedosyt. Przynajmniej jeden programowalny klawisz z boku byłby optymalnym rozwiązaniem. Nie wspomnę już o tym, jak przydatne bywają takie przyciski podczas przeglądania stron internetowych (wstecz/dalej). Stosunkowo szeroka rolka, pełniąca zarazem funkcję trzeciego klawisza, chodzi dość głośno, ale mechanizm jest łatwo wyczuwalny i precyzyjny. Próby przechylania jej na boki i delikatnego wyginania spełzły na niczym - wyjątkowo twarda sztuka. Same przyciski działają bez zarzutu, miękko, szybko oraz są wyraźnie oddzielone od reszty obudowy. Krawędzie przycisków posiadają lekkie wgłębienia, w których rzecz jasna należy złożyć palce. Malkontenci zapewne będą narzekać na wyraźnie słyszalne „klikanie”. Cóż, od myszy nie wymaga się zazwyczaj bezgłośnej pracy, lecz sam fakt należy odnotować.

Gdyby ktoś z ciekawości zapytał, czy Salmosa to myszka bezprzewodowa, odwiedź będzie krótka i zdecydowana: NIE. Do komunikacji z komputerem służy wcale niedługi kabel USB. W przypadku, gdy skrzynka PC stoi blisko naszej prawicy problemu nie uświadczymy. Co jednak, gdy komputer znajduje się kilkanaście centymetrów z lewej strony, a kabelek musi jeszcze zostać upchany za monitorem, głośnikami bądź biurkiem? Niby 213 cm to niemało, ale 250 cm wydawałoby się długością optymalną. Warto także podkreślić, iż wtyczka USB Salmosy nie jest pozłacana.

Pomiędzy kodem kreskowym i danymi producenta, umieszczonymi na naklejce, znajduje się serce myszki, czyli sensor optyczny „trzeciej generacji” (3G Infrared Sensor). Zamiast czerwonej diody LED, Salmosa wykorzystuje niewidzialne dla oka światło podczerwone. Producent chwali się, że częstotliwość próbkowania podłoża wynosi 6400 kl./s, maksymalne przyspieszenie 15 g, zaś opóźnienie przy przesyłaniu informacji to 1 ms (1000 Hz). Laikom zapewne nic owe dane nie mówią, ale należy dać wiarę iż producent nie przytacza ich bez przyczyny.

Zajrzyjmy teraz pod ogon Salmosy, żeby zobaczyć cóż tam się kryje. „Oczko” sensora raczej nikogo nie dziwi, ale to nie wszystko, co wzbudza zainteresowanie. Razer wyposażył swój produkt w dwa przełączniki. Pierwszy reguluje rozdzielczość, a do wyboru są tryby 800 dpi i 1800 dpi, w zależności od preferencji. Natomiast drugi odpowiada za częstotliwości odświeżania w zakresie 125Hz, 500Hz oraz 1000Hz. Mechanizmy chodzą dość ciasno, ale umieszczenie ich pod spodem wydaje się trafnym rozwiązaniem. W przypadku A4Tech 730k przycisk zmiany rozdzielczości znajduje się tuż nad rolką, co skutkuje częstym i niechcianym jego wciskaniem, doprowadzając do szewskiej pasji. Co prawda ilość trybów pracy mogłaby być większa, ale i dwa w zupełności wystarczą. Osobiście muszę przyznać, że już 800 DPI mnie w zupełności satysfakcjonowało.

Nie mniej istotnym elementem konstrukcji, wpływającym bezpośrednio na precyzję i komfort pracy, są trzy teflonowe ślizgacze. Nie mam żadnych zastrzeżeń do ich wysokości oraz wykonania - spisują się jak należy. Ryzyko zahaczania przełącznikami o podkładkę lub blat biurka absolutnie nam nie grozi. Przez kilkanaście dni intensywnego użytkowania śladów zużycia ślizgaczy także nie stwierdziłem. Właśnie ten element deklasuje A4Tech 730k, sprawiając że płynne przesuwanie Salmosy przychodzi z niebywałą łatwością.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.