KE ukarała Valve 1,8 milionem euro za cenowe blokady regionalne. Firma nie chce współpracować, zapowiada też droższe gry
Przed kilkoma laty Komisja Europejska rozpoczęła śledztwo na temat możliwego łamania praw unijnych przez firmę Valve oraz pięciu wydawców - Bandai Namco, Capcom, Focus Home Interactive, Koch Media oraz ZeniMax, do którego obecnie należy m.in. Bethesda, Arkane, id Software czy Obsidian. Sytuacja rozbijała się (i wciąż rozbija) o wprowadzanie blokad regionalnych wewnątrz państw członkowskich wspólnoty. A bardziej po ludzku - chodziło o uniemożliwienie zakupu gier w niższych cenach chociażby w Polsce i uruchomienia ich w innym kraju. Wówczas to europejska komisarz ds. konkurencji, Margrethe Vestager, podkreśliła, że handel elektroniczny powinien dawać klientom szerszy zakres dóbr do wyboru, a także pozwalać na zakupy ponad granicami państw.
Komisja Europejska ukarała Valve oraz pięć wydawców gier komputerowych łączną karą 7,8 milionów euro. Kara ta wiąże się z nakładaniem cenowych geoblokad na platformie Steam.
Unia Europejska chce własnych rakiet wielokrotnego użytku
Wstępna opinia dotycząca śledztwa pojawiła się po wielu latach od jego rozpoczęcia, dokładnie w 2019 roku i potwierdziła wcześniejsze unijne założenia. Valve prędko odniosło się do zarzutów zauważając, że zaledwie 3% kodów w serwisie Steam posiada jakąkolwiek formę blokady regionalnej, przy czym żaden z nich nie pochodzi wprost z wydawnictwa Valve. Co więcej, Valve zauważyło, że kody aktywujące gry w serwisie Steam są generowane przez koncern nieodpłatnie i przedsiębiorstwo nie czerpie żadnych korzyści majątkowych z ich sprzedaży. Sprawa na chwilę ucichła, jednak już wtedy zaczęto spekulować, że ewentualne podporządkowanie się Valve Unii Europejskiej wymusi zrównanie cen gier na terenie Europy, a co za tym idzie ich wzrost (na zrównanie cen w dół, by dorównać najniższym nie ma przecież co liczyć). Musiały upłynąć kolejne dwa lata, by sprawa posunęła się o (niewielki) krok do przodu. I tak wczoraj Komisja Europejska nałożyła karę na firmy Valve, Bandai Namco, Capcom, Focus Home Interactive, Koch Media oraz ZeniMax, o łącznej wartości 7,8 milionów euro.
Unia Europejska określa zasady jakimi ma się kierować SI
Samo Valve otrzymało karę równą 1,8 miliona euro. Firma jako jedyna nie zgodziła się też rzekomo na współpracę z KE. Identycznie jak w 2019 roku, Valve prędko odwołało się od decyzji, nie zgadzając się z ustaleniami KE. Valve wytknęło ponadto Komisji Europejskiej pomówienie, jakoby Valve nie chciało współpracować, co uzasadniono słowami: "Valve blisko współpracowało z Komisją Europejską, dostarczając żądanych dowodów i informacji. Niemniej nie przyznajemy się do złamania prawa, czego domaga się KE" (źródło: Eurogamer). Właściciel platformy gamingowej podkreśla przede wszystkim, że rozszerzenie odpowiedzialności za geoblokady na Valve jest niezgodne ze wszelkimi przepisami. Stanowisko firmy nie zmieniło się więc od lat, choć tym razem samo Valve oficjalnie przyznało, że likwidacja blokad regionalnych poskutkuje podniesieniem cen gier w mniej bogatych państwach członkowskich UE. Cóż, wszystko wskazuje na to, że owa batalia potrwa jeszcze jakiś czas, a także na to, że ostatecznie nie skorzystają na niej gracze. Przynajmniej nie ci w naszym kraju.
Powiązane publikacje

StarCraft - nowa odsłona legendarnej serii może nie być tworzona przez zespół Blizzarda. Południowokoreańska firma na horyzoncie
7
Ghost of Yōtei - garść informacji o grze twórców Ghost of Tsushima. Nielinearna kampania, historia i inne
3
Klasyka Star Wars wchodzi do GOG Preservation Program, w tym Dark Forces, Battlefront i X-Wing. Wyprzedaż gier z uniwersum
10
The Elder Scrolls IV: Oblivion - Remastered bije rekordy. Zdobył 4 mln graczy w 4 dni. Tak wygląda odrodzenie legendy RPG
124