Internet zwalnia - trwa największy w historii atak

Wszyscy dookoła narzekają, że Internet działa coraz wolniej, ale w ostatnich dniach takie zarzuty zyskały solidne podstawy. Wina wbrew pozorom nie leży (tylko) po stronie providerów, ale wynika w dużej mierze z działań zewnętrznych... Przeglądanie witryn czy pobieranie plików może być jeszcze bardziej uciążliwe niż zwykle, ponieważ jak donoszą światowe media, trwa nieustanny atak DoS (Denial of Service) na serwery DNS, które należą do non-profitowej organizacji Spamhaus. Ci ostatni od ponad tygodnia znajdują się pod silnym „ostrzałem” przyjmując po 300 Gb/s, więc nasilenie ataków wywiera niebagatelny wpływ na globalną sieć. Jak twierdzi Steve Linford, prezes Spamhausa, nie powinniśmy obawiać się o całkowite wykrzaczenie serwerów, ale skutki ataków są boleśnie odczuwalne. Spamhaus zajmuje się między innymi ograniczaniem rozchodzenia się spamu w internecie, dlatego mniej więcej wiadomo, kto może stać za zamachami na ich serwery. Mowa o usługodawcy internetowym Cyberbunker, który cieszy się raczej szemraną reputacją na światowej arenie, będąc posądzanym o współpracę z przestępczym półświatkiem.

Zdaniem ekspertów jest to największy tego typu atak w całej historii Internetu, bowiem górnymi granicami w przypadku podobnych incydentów było 50 Gb/s, co pozwalało skutecznie zapychać serwery. Tutaj mamy do czynienia z kilkukrotnie większym natężeniem. Atutem Spamhausa jest natomiast rozproszenie serwerów, dzięki czemu za jednym zamachem nie udaje się definitywnie ich zakorkować, aczkolwiek cierpi na tym lokalna infrastruktura sieciowa. Strach pomyśleć, co byłoby gdyby podobny atak przeprowadzono na serwery należące do administracji, instytucji rządowych, wojskowych itp. Póki co, rozróba trwa i nie wiadomo, kiedy sytuacja się wreszcie unormuje.

Źródło: BBC / Routers