Injustice 2 - sprawdziliśmy nową grę twórców Mortal Kombat

Chyba każdy przedstawiciel płci męskiej, a zapewne także wiele dziewcząt, przechodzi w swoim życiu etap, kiedy chce zostać superbohaterem. Niestety rzeczywistość bardzo szybko uświadamia nam, że ubranie rajtuzów oraz założenie maski to jeszcze troszeczkę za mało żeby walczyć z całym złem i niesprawiedliwością tego świata, szczególnie że do kompletu przydałyby się jeszcze jakieś supermoce (albo dostęp do konta bankowego Bruce'a Wayne'a lub Tony'ego Starka). Na całe szczęście mamy gry komputerowe, które pozwalają tę dziecięcą fantazję zrealizować. Jednym z takich tytułów jest Injustice 2, którego otwarta beta w wersji na PC właśnie ruszyła. Postanowiliśmy sprawdzić tytuł w akcji i podzielić się pierwszymi wrażeniami po rozegraniu kilku walk w udostępnionym trybie online.

Injustice 2 to jeden z najlepszych sposobów by zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa by zostać superbohaterem i skopać tyłek złym łotrom.

Injustice było grą, która na dobrą sprawę nie miała prawa się nie przyjąć. Bijatyka, w której jako Batman można obić mordę Supermanowi? I to jeszcze od studia Netherrealm, czyli twórców Mortal Kombat? Wiele osób czekało na taką okazję od dziecka, szczególnie że niezbyt udane Mortal Kombat vs DC Universe wcale tego głodu nie zaspokoiło. No i w końcu się doczekało. Pierwsza część Injustice była tytułem jak na bijatykę odrobinę specyficznym, jednak wśród graczy przyjęła się bardzo dobrze. Z pewnością olbrzymia w tym zasługa efektownej oprawy graficznej i interaktywnych aren, przez które starcia wyglądały niezwykle widowiskowo. Dziś dzięki otwartym beta testom trybu sieciowego gracze na PC mają pierwszą okazję by przekonać się jak wypada druga część. Po rozegraniu kilku starć stwierdzić mogę tylko jedno: wypada bardzo dobrze!

Dołączenie do beta testów jest bardzo proste. Gra została udostępniona jako tytuł F2P na Steam, a każdy chętny może po prostu pobrać ją na swój komputer i uruchomić. Żadnych rejestracji, żadnych kluczy, żadnych dodatkowych kont - nie ma tutaj niczego, co mogłoby utrudnić sprawdzenie tytułu na swoim komputerze. No dobra, trochę się rozpędziłem, bo jest jedna taka rzecz - waga. Żeby odpalić betę Injustice 2 trzeba pobrać na swój dysk ponad 30 GB danych, czyli całkiem dużo jak na coś, co nie jest pełną wersją gry. Tym bardziej może rozczarować to, co sama beta ma do zaoferowania w kwestii zawartości. Dostajemy co prawda dostęp do pełnej listy bohaterów oraz aren, ale jeśli chodzi o tryby gry, to pojawia się wyłącznie możliwość rozegrania pojedynku z losowym przeciwnikiem. Nie znajdziemy tutaj nawet jakiegokolwiek lobby czy możliwości wyboru rywala. Osobiście jestem to w stanie zrozumieć i nie mam z tym większego problemu - w końcu to tylko wersja beta, którą dostajemy tylko po to, żeby producent mógł sprawdzić jak tytuł będzie się spisywał w bojowych warunkach. Z drugiej jednak strony szkoda, że jeśli chcemy zmierzyć się ze znajomym, jesteśmy zdani wyłącznie na ślepy los.

Na całe szczęście jeśli zawartość wersji beta może kogoś rozczarować, tak sama rozgrywka szybko wszelkie wątpliwości co do tytułu rozwiewa. Nie przedłużając przejdę od razu do tego jak wygląda sama walka, bo to ona jest tutaj gwoździem programu. Jeśli ktoś grał w pierwszą część Injustice, to odpalając nową odsłonę poczuje się od razu jak w domu. Mechanika podczas starć pozostała praktycznie niezmieniona, więc nie będę jej tutaj szczegółowo opisywał - każdy chętny może się z nią zapoznać czy to grając w betę, czy nawet oglądając filmiki z rozgrywki w internecie. Sam system walki jest troszeczkę specyficzny i może z początku przytłoczyć, bowiem bez wyuczenia się chociaż podstawowych ruchów dla każdego bohatera zbyt wiele zdziałać się nie da. Wciskanie na oślep przycisków zdecydowanie nie zaprowadzi nikogo daleko, co może odrobinę zniechęcić graczy rozpoczynających przygodę z produkcją albo skłonić ich do nadużywania irytujących praktyk, takich jak spamowanie atakami dystansowymi. Na całe szczęście po opanowaniu podstaw gra robi się bardzo przyjemna, a dzięki takim elementom jak interaktywne areny czy przerysowane ciosy specjalne uruchamiane po naładowaniu specjalnego paska starcia potrafią być wyjątkowo efektowne, co tylko potęguje frajdę.

Oprawa wizualna może budzić odrobinę mieszane uczucia. Od strony czysto technicznej z pewnością można by oczekiwać od niej więcej, ponieważ jest to poziom jedynie nieznacznie lepszy niż w przypadku Mortal Kombat X, a na screenshotach wyraźnie widać lekko rozmyte miejscami tekstury czy niewielką ilość detali na niektórych elementach tła. Mówimy jednak o bijatyce, a tutaj w trakcie rozgrywki nie ma okazji do przyglądania się pojedynczym pikselom, za to olbrzymie znaczenie ma utrzymanie odpowiedniego framerate'u. Tutaj nie odnotowaliśmy żadnych problemów, bowiem gra cały czas utrzymywała 60 FPS, choć należy odnotować, że gra sprawdzana była na platformie z Intel Core i7-8700K oraz GeForce GTX 1080 Ti. Posiadacze starszych maszyn nie powinni się jednak przesadnie obawiać, bowiem gra oferuje szerokie możliwości dopasowania ustawień graficznych, łącznie z możliwością ustawienia płynnego framerate'u, jeśli progu 60 FPS jednak nie udałoby się utrzymać za to plus dla twórców. Dodatkowo tutejszą oprawę warto pochwalić od strony czysto artystycznej. Szczególnie areny wyglądają fenomenalnie. Nie dość, że są szalenie klimatyczne, to jeszcze w tle cały czas coś się dzieje, a korzystanie z interaktywnych elementów otoczenia trwale zmienia je do końca walki. Naprawdę jest co podziwiać.

Złego słowa nie mogę także powiedzieć o tutejszym kodzie sieciowym. Co prawda udostępnione w wersji beta funkcje online są bardzo skromne, ale przynajmniej wszystko działa bez najmniejszych zgrzytów. Podczas testów nie miałem nigdy problemów z długim wyszukiwaniem graczy, a sytuacja gdzie utracono połączenie z serwerem wystąpiła tylko raz. Uważam, że jak na pierwszy dzień funkcjonowania wersji beta jest to naprawdę dobry wynik. Co jednak ważniejsze, netcode spisuje się bez zarzutu także podczas samej rozgrywki, w trakcie której nie odnotowałem nawet jednej sytuacji z utratą synchronizacji lub nawet pojawieniem się opóźnień. Tutaj dla twórców idą z mojej strony słowa uznania. Jedyną rzeczą psującą na tym polu perfekcyjny obraz tytułu jest komunikacja głosowa, która cały czas pracuje w trybie otwartego mikrofonu. Mam nadzieję, że w pełnej wersji gry opcja push to talk jednak się pojawi.

Muszę stwierdzić, że dzisiejsze krótkie testy Injustice 2 wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Widać, że ekipa z Netherrealm zna się na robieniu bijatyk, a ich nowa produkcja może się pochwalić wszystkimi cechami, za które ludzie pokochali jej poprzednie tytuły studia. To przede wszystkim kawał dobrej bijatyki, gdzie każde starcie z przeciwnikiem wymaga nie tylko zręcznych palców, ale i chwili zastanowienia. Pod tym względem nie mam grze nic do zarzucenia, ale to nie rozgrywka wywarła na mnie największe wrażenie, a przede wszystkim efektowna i klimatyczna oprawa wizualna, dzięki której każde starcie jest nie tylko emocjonujące, ale stanowi też ucztę dla oczu. Jeśli dodać do tego to, że mamy do czynienia z dobrze przygotowanym portem, a kod sieciowy działa na dzień dzisiejszy perfekcyjnie, to przed oczami rysuje się obraz bijatyki prawie idealnej. Szkoda jedynie, że producent nie umożliwił przyjrzenia się w trakcie beta testów wprowadzonemu w tej części systemowi ekwipunku. Biorąc pod uwagę, że mam co do tego elementu rozgrywki poważne obawy, wolę wstrzymać się z ostatecznym werdyktem dopóki nie ogram pełnej wersji gry. Na całe szczęście okazja do tego powinna się nadarzyć już za kilka dni, bowiem premierę tytułu przewidziano na 14 listopada. Po przygodzie z betą mam olbrzymi kredyt zaufania, że warto tych kilka dni zaczekać.