Honor 10 debiutuje w Chinach - tańsza wersja Huawei P20

Huawei P20 Pro jest dziś jednym z głównych tematów rozmów wśród entuzjastów branży mobilnej i jednym z lepszych smartfonów, jakie trafiły w tym roku na rynek (a dlaczego to już każdy przeczyta sobie w naszej recenzji, która powinna pojawić się na dniach). Niestety przy wynoszącej 3499 zł cenie jest to także sprzęt, na który niewiele osób może sobie pozwolić. Jego tańszą alternatywą jest kosztujący 2699 zł Huawei P20, jednak musimy się liczyć z utratą m.in. potrójnego aparatu. Jak się okazuje, jest jeszcze jedna opcja, która może okazać się znacznie bardziej atrakcyjnym wyborem niż zwykłe P20 - Honor 10, który dziś miał swoją premierę w Chinach, a już w maju powinien trafić także do Europy.

Honor 10 to model bliźniaczy do Huawei P20, acz z kilkoma istotnymi zmianami. Na całe szczęście nie wszystkimi na minus.

Honor 10 - premiera nowego smartfona jednak 19 kwietnia 2018

Już z zewnątrz widać, że Honor 10 ma z Huawei P20 dużo wspólnego. Obydwa urządzenia mają identyczną bryłę, są wykonane ze szkła, a na froncie mają wyświetlacz z ulubionym dodatkiem internautów roku 2018 - wcięciem à la iPhone X. Jako że w jednym i drugim mamy do czynienia z panelem IPS o przekątnej 5,8" i rozdzielczości 2240x1080, to jest to prawdopodobnie ta sama jednostka. Wracając jednak do widocznych z zewnątrz podobieństw, to wspomnieć trzeba także o tym, że podobnie jak nowe flagowce Huawei, także Honor 10 będzie dostępny w oryginalnym dwukolorowym wykończeniu. Producent przygotował konkretnie dwie takie wersje: turkusowo-fioletową (Mirage Blue) i fioletowo-niebieską (Mirage Purple). Dołączą one do znanych z poprzednich modeli producenta wariantów: szarego (Grey Gull) i czarnego (Magic Night Black).

Honor 10 złapany na plakatach. Premiera już niedługo!

Podobieństwa do Huawei P20 nie kończą się jednak na samej obudowie, a czają się także w środku. Najważniejszym z nich jest obecność procesora HiSilicon Kirin 970, który po raz pierwszy zadebiutował razem z Huawei Mate 10 Pro i okazał się bardzo udaną konstrukcją. Oprócz tego nabywcy Honora 10 mogą liczyć na baterię o pojemności 3400 mAh z funkcją szybkiego ładowania, przednią kamerkę o rozdzielczości 24 MP i f/2.0 (oraz z symulacją oświetlenia studyjnego niczym w iPhone X), a także system Android 8.1 Oreo z nakładką EMUI 8.1.

Huawei P20 i Huawei P20 Pro - Pierwsze wrażenia z użytkowania

Skoro temat podobieństw mamy zamknięty, to czas wspomnieć o różnicach względem Huawei P20. Tutaj w pierwszej kolejności zwracają na siebie uwagę kwestie związane z fotografią. Otóż Honor 10 posiada co prawda podwójny aparat, tak jak swój bliźniaczy model ze stajni Huawei, jednak jest to zupełnie inna jednostka. W zapowiedzianym dziś smartfonie będziemy mieli do czynienia z konfiguracją modułu kolorowego o rozdzielczości 16 MP i f/1.8 oraz matrycy czarno-białej o rozdzielczości 24 MP. Co prawda na pierwszy rzut oka parametry te prezentują się lepiej niż w przypadku P20, ale należy pamiętać, że dotychczas urządzenia wydawane z logo Honor zazwyczaj ustępowały swoim bliźniaczym modelom od Huawei. Wątpię, żeby tym razem miało być inaczej, choć oczywiście warto trzymać kciuki.

Test smartfona Honor 9 - Huawei P10 w niższej cenie?

Druga istotna zmiana względem P20 to konfiguracja pamięci. Oprócz wersji ze 128 GB pamięci możemy wybrać także wariant 64 GB (acz przy braku gniazda microSD nie nazwałbym tego rozsądnym wyborem), a ilość pamięci operacyjnej wzrosła z 4 GB do 6 GB. Zwłaszcza to drugie jest miłym dodatkiem. Oprócz tego dostaniemy także gniazdo jack wraz z niezłej klasy układem DAC AK4376A, więc tutaj nie można narzekać. Mimo kilku kompromisów Honor 10 w dalszym ciągu ma szansę stać się najbardziej atrakcyjnym wyborem spośród nowych flagowców chińskiego producenta, a to za sprawą atrakcyjnej ceny, która za podstawową wersję w Chinach wynosi 2600 juanów. W przeliczeniu na nasze daje to 1400 zł, choć należy pamiętać, że jest to cena bez podatku VAT. Kiedy urządzenie będzie miało swoją europejską premierę - a ta odbędzie się najpewniej już 15 maja w Londynie - należy się z liczyć z tym, że tak tanio już nie będzie.