Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców?

Piotr Piwowarczyk | 17-12-2016 13:00 |

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców?Dnia 23 kwietnia 2014 roku, prawie nikomu nieznana chińska firma OnePlus pokazuje światu swojego pierwszego smartfona nazwanego po prostu One. Założyciel mówi o nim jak o urządzeniu idealnym. Pierwsza myśl - niezły chwyt marketingowy, teraz będą o tym trąbić wszystkie media na świecie. Potem szybki rzut oka na specyfikację - no nieźle, jest moc. Cena? 269 euro za wariant z 16 GB pamięci wewnętrznej, 299 euro za wersję 64 GB. I tutaj człowiek uświadamia sobie, że rozpoczyna się pewna nowa epoka w branży urządzeń mobilnych. No, chyba, że to przekręt roku, ale rzeczywistość stała się faktem. Świat oszalał, a OnePlus po dziś dzień nie zwalnia. Oto opowieść o tym, jak nietypowe podejście do branży oraz oryginalna kampania reklamowa przynosi firmie ogromny sukces.

Usiądź wygodnie, przygotuj strawę i napitek. Opowiemy Ci dzisiaj historię o Chińskiej marce OnePlus, która nietypowym podejściem do sprzedaży produktów, najwydajniejszymi komponentami i oryginalną kampanią reklamową odniosła ogromny sukces sprzedażowy.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [12]

Oczywiście nie da się ukryć, że to pierwszy smartfon firmy napędził machinę, która pędzi do tej pory. Ba, zaczął to robić jeszcze zanim został oficjalnie zaprezentowany. To, co przedstawiano nam na samym początku, czyli wizje urządzenia, które nie powstaje dla zysku, lecz z czystej pasji mogło pobudzać wyobraźnię. Brzmiało jak zapowiedź czegoś większego, całkowicie niezależnego od wszystkiego, a przy okazji dające wiarę, że jeśli czegoś bardzo się chce, to można to osiągnąć. Jak się jednak okazuje, nie jest to historia kilku utalentowanych pasjonatów, którzy na nowo wynaleźli koło. W końcu główny założyciel firmy przed przystąpieniem do projektu OnePlus sprawował stanowisko wiceprezydenta innego chińskiego producenta smartfonów Oppo.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [1]

Pete Lau, bo właśnie tak nazywa się dyrektor generalny firmy (widoczny na powyższym zdjęciu), odszedł z Oppo w 2013 roku i jeszcze 16 grudnia tego samego roku wraz z Carlem Pei (fotografia poniżej) założył przedsiębiorstwo, o którym piszemy dzisiaj ten tekst. Jak się jednak okazuje, to nie jest wcale tak, że spotkało się dwóch dżentelmenów ze wspólnymi zainteresowaniami, którzy ze swoich kieszonkowych zaczęli realizować swoje ambitne pomysły. Jasne, na początku starano się oczywiście podtrzymywać takie zdanie, jednak później na jaw wyszły raporty nadzorcze, które potwierdziły, że OnePlus w rzeczywistości jest spółką należącą do... Oppo. Jak dziś z kolei możemy przeczytać choćby na Wikipedii, obie marki należą do chińskiej grupy BBK Electronics. Jak więc widać, nie jest to takie proste, jak się na początku wydawało. Szczegółów tej współpracy jednak nie znamy, dlatego by nie wyciągać pochopnych wniosków lepiej zakończyć ten wątek w tym miejscu.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [2]

"Nigdy nie będziemy inni tylko po to, żeby być innym; wszystko co zrobiliśmy miało na celu poprawę rzeczywistego doświadczenia użytkownika w codziennym użytkowaniu" - tymi słowami zapowiedziany został pierwszy smartfon firmy. Wcześniej padło też wiele pięknych słów na temat chęci stworzenia urządzenia idealnego w bardzo przystępnej cenie. Takich deklaracji ze strony producentów nie otrzymujemy zbyt często, dlatego OnePlus szybko stał się obiektem zainteresowań. Później emocje już tylko rosły za sprawą kolejnych przecieków, które o dziwo w pewnym sensie potwierdzały zapowiedzi założycieli. Czego jak czego, ale zdolności marketingowych nie można im odmówić. W końcu każdemu chyba przeszło przez myśl: "a co, jeśli naprawdę im się uda?".

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [3]

Przejdźmy jednak do rzeczy. OnePlus One oficjalnie zadebiutował 23 kwietnia 2014 roku. Specyfikacja? Bardzo mocna. 5,5-calowy wyświetlacz Full HD pokryty warstwą Gorilla Glass 3, topowy układ Qualcomm Snapdragon 801, aż 3 GB pamięci RAM, aparaty z matrycą 13 Mpix (tył) i 5 Mpix (przód), pojemna, choć niewymienialna bateria 3100 mAh, do tego zgodność ze standardami LTE, NFC czy Bluetooth 4.0, a na pokładzie system Cyanogen OS 11S, czyli innymi słowy nieco zmodyfikowany Android specjalnie dostosowany do One'a (do tego oprogramowania później jeszcze wrócimy). Aż ciężko uwierzyć, że producent za smartfona z takimi "bebechami" żądał zaledwie 269 euro (16 GB) lub 299 euro (64 GB). Toż to rozbój w biały dzień! Choć telefon ostatecznie nie można uznać za idealny, bo brak slotu na kartę microSD, średnia jakość wyświetlanego obrazu czy wspomniany wcześniej niewymienialny akumulator to w końcu nie jest nic. To tak naprawdę patrząc ponownie na cenę urządzenia nie miało zbyt wielkiego znaczenia. W końcu konkurencja podobne urządzenia oferowała w cenie nawet ponad dwukrotnie wyższej, co właściwie kończy wszelkie dywagacje na ten temat.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [8]

Nie obyło się jednak bez różnych problemów, także tych związanych z dostępnością urządzenia. OnePlus One nie był zwykłym smartfonem, którego można nabyć w salonie czy innym sklepie z elektroniką. Nawet nie można było go normalnie zamówić przez Internet. Włodarze firmy wprowadzili dosyć oryginalny system zaproszeń, mniej więcej opierający się na zasadzie "masz zaproszenie, droga wolna, możesz kupować, nie masz, to spadaj". Problem był z otrzymaniem tego zaproszenia. Producent organizował różne konkursy, w których były one nagrodą, a niektórzy ich posiadacze decydowali się wystawiać je na aukcje (i to w niemałych cenach). Taka akcja to właściwie kolejny dowód na świetnie przeprowadzane działania marketingowe - klient, któremu udało się nabyć w ten sposób OnePlus One'a mógł czuć się wyjątkowo, wiedząc, że tłum ludzi chciałby być na jego miejscu. Powodowało to oczywiście dalsze zainteresowanie marką. Po kilku miesiącach ilość sprzedanych modeli zaczęła być zapisywana siedmiocyfrową liczbą. Nawet problematyczny zakup nie powstrzymał chętnych, a wręcz przeciwnie - zaczął ich dodatkowo motywować.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [9]

Głośno było także o akcji Smash the Past, która polegała na udokumentowaniu niszczenia swojego telefonu, w zamian za możliwość kupna OnePlus One'a za jednego dolara. Jak nietrudno się domyślić, wywołała ona sporo kontrowersji - wiele osób nie do końca zrozumiało wszystkie punkty regulaminu, przez co doszło do małych nieporozumień, nie wspominając już o kwestiach naruszania bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Choć operacja nie przebiegła zgodnie z planem, to i tak nie przeszkodziła w zwiększeniu popularności firmy. Warto wspomnieć jeszcze o dosyć kłopotliwej kwestii oprogramowania Cyanogen. Po pewnym czasie wyszło na jaw, że firma Micromax Mobile posiada wyłączność do dystrybucji produktów ze znakiem towarowym Cyanogen w Indiach, co spowodowało chwilowe wstrzymanie sprzedaży smartfona w tamtej części świata. Na szczęście sprawę rozwiązano dosyć szybko - nowe urządzenia przestały wykorzystywać logo Cyanogen, a sama firma dosyć szybko rozpoczęła pracę na własnym ROM-em nazwanym OxygenOS, który później pojawiał się na kolejnych telefonach firmy. Jest on rozwijany do tej pory.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [10]

Tak oto dochodzimy do roku 2015, w którym to zadebiutowały aż dwa kolejne urządzenia z logiem OnePlus. Smartfon OnePlus 2 ujrzał światło dzienne 28 lipca i - od razu warto napisać - nie zrobił już takiego wrażenia jak poprzednik. Przekątna ekranu pozostała taka sama. Sercem urządzenia został nie do końca udany układ Snapdragon 810 wspomagany już przez 4 GB RAM (ale tylko w wersji z 64 GB pamięci, tańsza 16 GB posiada 3 GB RAM). Telefon doczekał się również czytnika linii papilarnych, portu USB typu C, dwóch slotów na karty SIM, otrzymał również pojemniejszą baterię 3300 mAh, jednak - co ciekawe - stracił NFC. Choć cena nieco podskoczyła w górę nadal na szczęście pozostała bardzo niska (u nas 1449 lub 1699 zł w zależności od wariantu). W każdym razie recenzje smartfona nie były już tak dobre - narzekano przede wszystkim na niedopracowane oprogramowanie OxygenOS czy wysokie temperatury urządzenia, wypominano także szereg pomniejszych wad. Pierwsze wrażenie było zatem średnie, jednak jak przyznaje wielu użytkowników, po wielu aktualizacjach systemu OnePlusowi 2 można naprawdę mało zarzucić. Nie ulega jednak wątpliwości, że firma nieco nadszarpnęła nim swój wizerunek. Dosyć wymowne było hasło reklamowe "2016 Flagship Killer". Cóż, dziś nie trzeba długo szukać ciekawszych słuchawek.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [4]

OnePlus 2 i OnePlus X od teraz w niższych cenach

Dosyć ciekawie prezentuje się mający premierę 29 października tego samego roku OnePlus X, bowiem to jedyny smartfon w portfolio Chińczyków, który nie pretenduje do miana zabójcy flagowców. Jest to zwyczajny (no, może nie do końca) przedstawiciel średniego segmentu cenowego, jednak specyfikacją, jakością wykonania i tak przewyższa konkurentów. Zamiast 5,5-calowego wyświetlacza producent postawił na nieco zgrabniejszy ekran o przekątnej 5 cali, nadal o rozdzielczości Full HD. Na pokładzie znalazł się znany z One'a Snapdragon 801 wspomagany przez 3 GB RAM. Choć dodano w końcu długo wyczekiwany slot na kartę microSD (do 128 GB), smartfon ciężko uznać za nadzwyczajnie udany. Powód? Dosyć słaba jakość wykonywanych zdjęć i nagrywanych filmów, krótki czas działania, ponownie system niepozbawiony wad, no i ten przeklęty system zaproszeń... Nie żeby to całkowicie dyskwalifikowało "iksa", bo to nadal bardzo przyzwoite urządzenie, jednak fakt faktem, od konkurencji nie odbiega i po raz pierwszy cena nie jest jego wielkim atutem - 1149 zł to nadal nie jest dużo jak na taki telefon, ale brakuje tutaj już tego efektu "wow". Mamy zatem już drugie z rzędu urządzenie firmy OnePlus, które nie budzi podobnego zachwytu jak One.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [5]

W międzyczasie poinformowano, że OnePlus X jest pierwszym i ostatnim tego typu urządzeniem chińskiej marki - więcej średniobudżetowych urządzeń już nie zobaczymy, a firma będzie się koncentrować na topowych modelach dla osób, które po prostu wiedzą czego chcą. Prawdziwe katharsis przedsiębiorstwo przeżyło później, przy okazji premiery kolejnego flagowca, OnePlus 3. Zadebiutował on stosunkowo niedawno temu, bo 14 czerwca bieżącego roku. Topowy Snapdragon 820 na pokładzie i aż 6 GB pamięci RAM mówią same za siebie - powiedzieć o tym smartfonie, że jest wydajny, to jak powiedzieć, że Bugatti Chiron to nawet szybki samochód. Swoje robi także poręczność urządzenia pomimo ponownie 5,5-calowego ekranu. Choć cena była najwyższa w historii firmy (1799 zł), to na tle konkurencji to i tak śmieszne pieniądze. Oczywiście i w tym przypadku zabrakło do ideału, a złośliwi wymienią całą listę rzeczy które można było zrobić lepiej. Mimo wszystko większość osób zgodnie potwierdza, że to godny następca One'a. Świadczy o tym choćby częste polecanie go na forach internetowych, a także świetnie opinie wśród użytkowników i recenzentów. Warto nadmienić również, że wraz z premierą OnePlusa 3 producent zrezygnował z systemu zaproszeń, dzięki czemu każdy chętny mógł po prostu złożyć zamówienie. Z jednej strony to dobrze, z drugiej zainteresowanie smartfonem przerosło wszelkie oczekiwania - konieczne było nawet wstrzymanie sprzedaży na kilka tygodni. Z dostępnością nadal było więc sporo kłopotów.

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [6]

OnePlus 3 - sprzedaż w wielu krajach zostanie wstrzymana

Wkraczamy już do historii najnowszej. Niedawno debiutujący OnePlus 3T to tak naprawdę odświeżona wersja "trójki". Zdecydowano się zastosować nieco lepszy procesor (Snapdragon 821), pojemniejszą baterię (3400 mAh zamiast 3000), lepszy przedni aparat (16 Mpix zamiast 8) oraz dodać nowy wariant pojemnościowy (128 GB) i kolorystyczny (Soft Gold). Wygląd urządzenia pozostał taki sam. Niestety, wzrosła także cena do 439 euro za model z 64 GB pamięci wewnętrznej - co ciekawe, ceny dla naszego kraju zaczęły być znowu podawane w europejskiej walucie. Tak czy inaczej, mamy do czynienia z urządzeniem dopieszczonym i zdecydowanie wartym swojej ceny. Szkoda tylko, że pojawienie się tego modelu automatycznie zaczęło oznaczać wycofanie OnePlusa 3 ze sprzedaży.

OnePlus 3T dostępny w Polsce, ale cena w euro nie zachęca

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [7]

Nie ulega wątpliwości, że dokonania Chińczyków w ostatnich dwóch latach są godne pozazdroszczenia i tego nikt im nie odbierze. Sądzę jednak, że firma zdecydowanie potrzebuje czegoś nowego by podtrzymać dobrą passę.

Co będzie dalej? Przecieki wskazują na premierę kolejnego pogromcy flagowców w przyszłym roku. Producent prawdopodobnie przeskoczy cyferkę 4 i pokaże nam smartfona OnePlus 5, który zapewne ponownie będzie cechował się najwydajniejszymi komponentami na rynku. Nie spodziewamy się już wydania urządzenia przeznaczonego dla zwykłego Kowalskiego, więc wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w najbliższym czasie firma nadal będzie oferować niszowe urządzenia. Inna sprawa to globalizacja marki, a właściwie jej brak. Choć telefon możemy zamówić do swojego domu, musi przebyć on sporą drogę, bo firma oficjalnie nie zawitała do naszego kraju (tak jak i do wielu innych zresztą). Może w przyszłości nadejdzie czas, gdy OnePlus będzie mieć swoje salony w Polsce?

Historia OnePlus. Dokąd zmierza producent pogromcy flagowców [11]

Oryginalność tej firmy polega właśnie na tym, że wydaje jedno bądź dwa wyjątkowe urządzenia do roku, które kupią tak naprawdę osoby wymagające i znające się na rzeczy. Ciężko wskazać inne takie przedsiębiorstwa z branży, no może oprócz Apple ale nimi zajmiemy się w kolejnym materiale. Pytanie jednak brzmi, czy tak będzie zawsze? Nie oczekuję po niej, że upodobni się np. do Samsunga i hurtowo znacznie zdobywać rynek w każdym segmencie. Załóżmy jednak, że zostanie tak jak jest, czyli nadal będą pojawiały się kolejne flagowce w rozsądnych cenach. W porządku, ale co dalej? Obawiam się, że jeśli firma nadal kurczowo będzie trzymać się swoich dotychczasowych założeń, może zwyczajnie przestać się rozwijać. W końcu jak mówi stare porzekadło: kto stoi w miejscu, ten się cofa. Dodajmy przy tym, że każdy kolejny OnePlus sprzedawany jest w coraz wyższej cenie, co nie jest najlepszym prognostykiem. Nie ulega wątpliwości, że dokonania Chińczyków w ostatnich dwóch latach są godne pozazdroszczenia i tego nikt im nie odbierze. Sądzę jednak, że firma zdecydowanie potrzebuje czegoś nowego by podtrzymać dobrą passę. Czego, być może dowiemy się w przeciągu najbliższych miesięcy. Nie uważam jednak (obym się mylił), by był to następny zabójca flagowców.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 46

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.