GTA V: Twórcy modyfikacji odwiedzani przez detektywów
Producenci gier komputerowych chcą czerpać jak największe zyski ze swoich projektów - to zrozumiałe. Produkty trafiające na rynek mają być niemal w stu procentach podporządkowane wydawcy, bowiem to on odpowiada publicznie za efekty prac deweloperów. Podejście twórców gier do otwartości produkcji bywa różne. Czasami firmy zachęcają niezależnych artystów do tworzenia dodatkowej zawartości dla danego tytułu, innym razem firma chce zamknąć swoją grę na cztery spusty. Wszystko zależy od strategii danego wydawcy. Kilka miesięcy temu pisaliśmy o modyfikacjach dla gry Grand Theft Auto V - gracze zauważyli, że Rockstar Games wprowadza zmiany mające na celu blokowanie zawartości od niezależnych deweloperów. Co więcej, pojawiła się afera związana z rzekomymi blokadami kont w Social Club za używanie modów.
Moderzy ponownie na "celowniku" Take-Two?
Dzisiaj ponownie zajmiemy się tematem modyfikacji dla Grand Theft Auto V... Okazuje się, że Take-Two, czyli wydawca gry i właściciel studia Rockstar Games wziął się na poważnie za niezależne projekty i nie chce dopuścić do finalizacji kilku modyfikacji. W sierpniu zbanowano twórców moda o nazwie FiveM - rozszerzenie to miało być alternatywą dla trybu GTA Online, co oczywiście nie spodobało się właścicielom serii GTA. Stwierdzili oni, że o ile modyfikacja korzysta z oryginalnych egzemplarzy gry, o tyle ułatwia piractwo. Twórcy nie posłuchali się Take-Two i kontynuowali prace.
Dalsza część historii jest naprawdę znakomita... Okazuje się, że oficjalne bany nie są jedynym narzędziem wykorzystywanym przez korporację. Według relacji jednego z twórców, do jego drzwi zapukali prywatni detektywi, którzy mieli przekonywać go do zaprzestania prac nad modyfikacjami dla Grand Theft Auto V.
"I just got a pair of PIs at my door claiming to be sent by Take-Two, handing me a phone with a person somewhere in the UK or US or whatever to ‘discuss how to cease my activities with regard to Grand Theft Auto"
Take-Two odezwało się ponoć także do twórców modyfikacji GTA: Multiplayer, jednak w tym przypadku obeszło się bez wizyty prywatnych detektywów. Deweloperzy twierdzą, że kontaktowali się wcześniej z Rockstar Games i nie otrzymali żadnych sprzeciwów ze strony producenta. Warto jednak pamiętać, że za niespodziewane wizyty odpowiada Take-Two, a nie Rockstar, czyli studio należące do wspomnianej korporacji. Twórcy modów zagrażających GTA Online muszą jak widać liczyć się z różnymi konsekwencjami swojej pracy...