Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Władca Pierścieni: Podbój - Tolkien przewraca się w grobie

Sebastian Oktaba | 18-03-2009 12:58 |

Master of Muppets

Na koniec zostawiłem do omówienia różne różności, na czele z oprawą audio. To bodajże jedyny aspekt gry, któremu nie sposób czegoś zarzucić. Powód jest prosty – większość utworów pochodzi wprost z filmowego soundtracka. Dobrze jest rozpoznać znajome nuty, tym bardziej, że ścieżka dźwiękowa zekranizowanego Władcy Pierścieni to kawał solidnej roboty. Odgłosy ścierającej się ze sobą stali, okrzyki wrogów i wszelkie inne dźwięki prezentują podobny, porządny poziom. Tłumaczenie, na szczęście kinowe, już tak dobre nie jest. Cytując pewnego mistrza, streściłbym to w słowach: słaba to lokalizacja jest, tak myślę ja. Nawet angielski lektor (którego kwestie dziwnym trafem umknęły ekipie lokalizującej) zdzierający gardło instrukcjami, że musimy zająć tą, czy inną pozycję, irytuje. Nie mogłem się także nadziwić interfejsowi użytkownika, który pasuje do całości jak pięść do nosa. Wielkie krzykliwe ikony w pstrokatych kolorach kompletnie nie zgrywają się z ogólną stylistyką.

Słowo na niedzielę

Słowo rzeknę Wam na koniec, jakie wnioski po obcowaniu z Władca Pierścieni: Podbój nasunęły mi się same. Tytuł ten, biorąc pod uwagę obecne standardy, należy uznać za typowego przedstawiciela klasy średniej. Niestety, taki jest już ból egranizacji, że praktycznie nigdy do pięt swojemu pierwowzorowi nie dorastają. Pomimo, iż możemy rozegrać wszystkie bitwy, a nawet więcej niż przedstawiono nie tylko na srebrnym ekranie, brakuje satysfakcji z odniesionych zwycięstw. Gra zbyt szybko popada w schematy, wyprztykuje się ze swoich atutów i nie potrafi zmusić do powrotu. Osoby miłujące prozę Tolkiena przeżyją gehennę, gdy zobaczą jak bardzo Pandemic Studios popuściło wodze fantazji względem oryginalnej powieści. Multiplayer, wbrew soczystym zapowiedziom, także nie zachwyca. Źle wyważone klasy postaci, mało atrakcyjnych trybów rozgrywki i często pustki na serwerach nie pozwalają grze rozwinąć skrzydeł. Wszystko to składa się na obraz produkcji niczym nie wyróżniającej się z tłumu. Polecić mogę Podbój wyłącznie maniakom beat'em'up oraz fanatykom czegokolwiek, byle tylko miało związek z Władcą Pierścieni. Obecnie nawet ze stajni Electronic Arts można wybrać sobie coś znacznie bardziej miodnego w podobnej cenie.

  

 

Plus i Minus: 50/100

PLUSY:

+ Kampania sił Zła
+ Beat'em'up w Śródziemiu
+ Niezła muzyka
+ Działa jak złoto

MINUSY:

- Brak precyzyjnej fabuły
- Kiepskie wyważenie klas postaci
- Archaiczna grafika
- Chaos na polu walki
- Przekolorowanie postaci

Za dostarczenie gry do testów dziękujemy firmie Electronic Arts Polska - oficjalnemu wydawcy Władca Pierścieni: Pobój

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.