Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Star Wars: The Force Unleashed - Ultimate Sith Edition PC

Sebastian Oktaba | 08-01-2010 17:01 |

Śmoc nieujarzmiona

Oprócz standardowego machania świetlną kosą, przynoszącą niemal natychmiastową śmierć pospólstwu, co jakiś czas trafia się bardziej wymagający gagatek. Może być to maszyna krocząca klasy AT-ST, duży robal lub zwierz, którego trzeba nie tylko solidnie obić, ale jeszcze wykończyć w sposób odgórnie narzucony przez twórców. Ponownie kłania się God of War, gdzie jedynym sposobem na ostateczne załatwienie delikwenta jest wciskanie klawiszy w odpowiednim momencie, owocujące widowiskową komplikacją ciosów. Wyreżyserowane sceny mają swój nieodparty urok, aczkolwiek nasz wpływ na przebieg wydarzeń został ograniczony do minimum. Wisienką na gwiezdnym torcie pozostają pojedynki z innymi uczniami Mocy, obfitujące nie tylko w wyjątkowo dynamiczne wymiany argumentów, ale znacznie bardziej złożone sekwencje. Co prawda, nie taktyka ma podczas walki z bossami pierwszorzędne znaczenie lecz refleks, niemniej całość w ruchu prezentuje się nienagannie. Cóż, tutaj także pojawia się kolejne „ale”, gdyż starcia z użyciem miecza są zwyczajnie nudne. Gorączkowe napieranie na lewy przycisk gryziona wcale nie bawi tak bardzo, jak w założeniach powinno. Również praca kamery może wzbudzać uzasadnione zastrzeżenia, utrudniając i tak wcale niełatwe zadanie. Czasami znikamy gdzieś z planu albo zbyt oddalony rzut powoduje dezorientację, co nie sprzyja bezstresowej zabawie. Poza tym, jak na Gwiezdne Wojny przystało, pozytywnie zaskakuje ogromna różnorodność adwersarzy. Spotkamy zarówno maszkarony doskonale znane z filmów, jak i kilka zupełnie oryginalnych stworzonych na potrzeby gry. Bardzo przyzwoicie prezentują się poziomy obfitujące w niespotykaną florę jak grzybowy świat Felucia (coś dla amatorów używek) oraz lokacje pełne atrakcji pokroju szarżujących TIE Fighterów. Pomimo iż mapy są absolutnie liniowe, nie zabrakło sekretów czekających na odkrycie, które niejednokrotnie wymagać będą małpiej zręczności i żelaznych nerwów - rzadziej logicznego myślenia. Słowem, The Force Unleashed jak ulał pasuje do typowej produkcji z konsoli dedykowanej casualom.

Wpływ Mocy na otaczającą rzeczywistość oraz możliwości jakie za sobą niesie, dotychczas nie zostały należycie oddane chyba w żadnej grze. Cóż, nie jest łatwo przenieść to, co czaruje z ekranu kinowego, na monitor komputera dając jeszcze sposobność korzystania z dobrodziejstw tegoż potencjału. Czyż nie byłoby pięknie chwycić ogromny głaz i cisnąć nim w Imperialny krążownik albo wyrywać siłą woli zaryglowane drzwi? Jasne, podobnie jak rzucanie przeciwnikami niczym szmacianymi lalkami. LucasArts od początku rozbudzał nadzieje wielu fanów Star Wars porażającymi trailerami, pokazującymi namiastkę tego, co mieliśmy otrzymać w finalnym produkcie... I słowa dotrzymał. Prawdziwa potęga Mocy została ujarzmiona za sprawą silnika fizyki Euphoria (na spółkę z Havokiem), oferującego możliwość znacznego dewastowania otoczenia, podnoszenia obiektów oraz wykorzystywania ich do własnych celów. W tej grze Moc jest odpowiedzią na większość pytań - gdy nie wiesz co zrobić - użyj jej. Moralny aspekt (nawet gdyby występował) można spokojnie pominąć, wszak kierujemy poczynaniami Sitha. Otwiera to wręcz nieograniczone możliwości pacyfikowania setek przeciwników i uwzględniono nawet takie samczyki, jak dekompresja kabin w statkach kosmicznych po wybiciu szyby - najbliższe jednostki zostają wtedy natychmiast zassane. I wszystko byłoby idealnie, gdyby system kontrolowania przedmiotów niecodziennego użytku został należycie dopracowany. Tymczasem trafienie w cokolwiek przy pomocy myszy graniczy z cudem, bezlitośnie mordując przyjemność z zabawy. Nie brakuje także drobnych wpadek, jak rozbijania myśliwców TIE przy pomocy ciał pokonanych wrogów (!?) lub dziwnych, bezwładnych upadków (jakaś kosmiczna anomalia?). Suma summarum, pomimo pewnych niedyspozycji, okiełznanie Mocy jest absolutnie najciekawszym elementem gry. Jednym z nielicznych...

Zbliżając się powoli do końca recenzji łatwo zauważyć, że mroczna strona The Force Unleashed bierze górę nad jasną. Kolejne wnioski raczej nie przyniosą tytułowi oczekiwanej ulgi, prędzej dobiją konającego w męczarniach zawodnika. Z przykrością muszę stwierdzić, że pomimo kilku ciekawych rozwiązań gra w mojej opinii klimatem nie grzeszy. Tak wdzięczny materiał jakim są Gwiezdne Wojny można było znacznie lepiej wykorzystać, nie poprzestając wyłącznie na sieczce i ogólnym rozpierdzielu. Tytułowi wyraźnie brakuje wewnętrznej Mocy, tej samej, która przyczyniła się do wylansowania kilkunastu ponadczasowych hitów. Nie pomagają ani znani bohaterowie (R2D2. Leia), ani niezliczone dodatki (mapy, stroje etc.). Jeszcze gdyby pokuszono się o miodny tryb dla wielu graczy The Force Unleashed miałoby szanse czymś zaskoczyć. Jednak rozgrywki multiplayer zostały przez LucasArts pominięte, zatem pozostają tylko kampanie dla pojedynczego gracza. Na domiar złego, zbyt wiele się od siebie nie różnią wykonaniem oraz koncepcją. Natomiast żeby uniknąć zbędnych niedomówień, osobiście traktowałem TFU (ciekawy akronim, nieprawdaż?) zupełnie obiektywnie i bez emocji. Po prostu zamiast wyczekiwanego ósmego cudu świata, otrzymaliśmy przeciętną zręcznościówkę, zdolną nasycić jedynie największych maniaków Star Wars. Niżej podpisany bynajmniej się do nich nie zalicza, stąd też jego ekscytacja zdecydowanie mniejsza. Cóż, gdybym był o te dziesięć lat młodszy...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.