Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo - Zono moja!

Sebastian Oktaba | 08-10-2008 16:32 |

Ale to już było ...

Główną i największą nowością w Czystym Niebie, jaką można zauważyć już na samym początku, są bezsprzecznie lokacje, których wcześniej nie mieliśmy okazji zbadać. Powrócimy także na stare śmieci, jednak będą to miejsca odrobinę odmienione niż te, które pamiętamy jeszcze z Cienia Czarnobyla. Na dobrą sprawę, proporcja pomiędzy znanym i nieznanym wynosi mniej więcej pięćdziesiąt procent. Jeżeli ktoś powie, że twórcy poszli w ten sposób na łatwiznę, przyznam mu częściowo rację. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że premierowe lokacje są niezwykle dopracowane i klimatyczne, pełne detali i doskonale wpasowują się w realia Zony. Początek przenosi nas na bagna, gdzie pośród rozlewisk oraz luźno stojących opustoszałych gospodarstw będziemy przedzierać się przez wysokie trawy i zarośla. Uwagę zwraca fantastycznie wykonana stara cerkiew, obok której upiornych ruin nie sposób przejść obojętnie. Wszechogarniająca ciemność i wycie wilków po zmroku potrafią napędzić niezłego stracha, szczególnie gdy coś zaszeleści w krzakach ... A trzeba wam wiedzieć, że teraz noce w Zonie są ciemniejsze niż kiedykolwiek. Wyprawy bez latarki bądź noktowizora? Wysoce niewskazane.

Jednak miejscem, gdzie serce zaczyna bić zdecydowanie szybciej jest Czerwony Las. Nazwa znajoma, lecz wykonanie zupełnie inne. Tak gęstej atmosfery, aż momentami ciarki wędrują po plecach, już dawno nie uświadczyłem. Wydobywające się zewsząd niepokojące odgłosy, mistyczna mgła oraz wyczuwalna obecność potworów sprawiają, że w przerażeniu czmychamy z powrotem do wejścia mając nadzieję, że świt tego dnia nastanie wyjątkowo wcześnie. Dodajmy do tego jeszcze upiorne błyskawice i grzmoty, a naszym oczom powinna ukazać się mrożąca krew w żyłach sceneria. Zaiste, S.T.A.L.K.E.R. jak mało które Fps został wzbogacony o pierwiastek znany dobrze miłośnikom horrorów. Bez wątpienia jest to bardzo istotny element rozgrywki, rzutujący w dużej mierze na wrażenia podczas zabawy. Każdy, kto szuka dreszczyku emocji, znajdzie go bez problemu - szczególnie, gdy gra po zmroku, ze słuchawkami na uszach.

Chociaż nie dane nam będzie ponownie zajrzeć do Prypeci, jej miejsce zastąpił nie mniej posępny Limańsk, który powinien usatysfakcjonować wszystkich amatorów opustoszałych aglomeracji. W mojej subiektywnej opinii, jest to nawet ciekawsza alternatywa, no i co najważniejsze, zupełnie nowa lokacja. Pełno w niej poradzieckiego sprzętu, obskurnych kamienic i wszelkiej maści pordzewiałych instalacji. Wszystko to tworzy wspaniały, choć odrobinę przygnębiający widok. Ale przecież tak miało być, na tym polega urok gry. Szkoda, że w momencie, gdy chcemy zajrzeć w miejsce poza wyznaczonym szlakiem, natychmiast powstrzymuje nas potężna dawka promieniowania. Dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że nie można zbliżyć się nawet do płotu bądź budynku, który i tak stanowi naturalną barierę ... Błędy poprzednika nadal są powielane. Znawcy topografii Czarnobyla nie mają też co liczyć na odwzorowanie elementów infrastruktury - to przekonywająca, ale jednak fantastyka.

Nie brakuje na szczęście wszelkich - mniejszych lub większych smaczków. W okolicy Limańska odnajdziemy miniaturową wersję „Oka Moskwy”, czyli instalacji, w której można dopatrywać się analogii do prawdziwej wersji Mózgozwęglacza (polecam zbadać ten temat). Nie zabrakło także podziemi, które swoim wykonaniem nadal robią spore wrażenie, wywołując często stany lękowe. Niestety jest ich stanowczo zbyt mało. Wycieczka po „piwnicach”Agropromu, to wręcz pięciominutowy spacerek. Na usta aż ciśnie się pytanie: dlaczego? Przecież programiści doskonale zdawali sobie sprawę, jak bardzo gracze chwalili poziomy w laboratoriach x17/18/19. Koniec końców, pozostaje cieszyć się tym co otrzymaliśmy, jednak ciężko uznać to za wyczerpanie tematu. Oczywiście, lokacji czekających na nasze odwiedziny jest znacznie więcej, ale przecież nie ma sensu rozpisywać się o Wysypisku, Kordonie czy Jantarze. Prędzej czy później dotrzemy także do Czarnobylskiej elektrowni jądrowej, niestety z żalem stwierdzam, że jej kompleksowe zwiedzanie ponownie nie zostało umożliwione. Ci, co grali w część pierwszą na pewno pamiętają przynajmniej większość z wymienionych miejsc. Osobom niewtajemniczonym polecam zaś nadrobić zaległości. Wystarczy napisać, że niezależnie od tego gdzie powędrujemy, klimat leje się litrami z monitora. Każdy miłośnik architektury PRL lat 70/80 znajdzie tutaj coś dla siebie.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Tagi:
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.