Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja The Elder Scrolls V: Skyrim - Smoki nadciągają!

Sebastian Oktaba | 16-11-2011 12:04 |

Przyszła zima...

Przygodę rozpoczynamy w niezbyt korzystnym położeniu - jesteśmy więźniem, którego czeka rychła egzekucja w najbliższym forcie zarządzanym przez Legion Cesarski. Przygnębiająca wycieczka drewnianym powozem oraz konwersacja z towarzyszami niedoli rzuca odrobinę światła na zaistniałą sytuację, chociaż trudno oprzeć się wrażeniu, iż nasz los został przypieczętowany. Cóż, wyjątkowo niefortunnie wylądowaliśmy wśród renegatów dzieląc ławkę z Ulfrigiem Gromowładnym oskarżanym o królobójstwo, wszczęcie rebelii oraz spiskowanie - przewidzianą karą za takie postępki jest dekapitacja... Zniecierpliwiony kat ostrzy już topór, żołnierze bacznie obserwują skazańców, zebrało się kilku gapiów... nagle zostajemy wywołani przed szereg... Kładziemy głowę na kamiennym podeście, przełykamy nerwowo ślinę, ostatnim tchnieniem błagamy Bóstwa o litość i nagle zupełnie niespodziewanie niebiosa przecina złowieszcza sylwetka! Paskudy smok postanowił popuść zabawę lokalnym włodarzom, dając nam szansę odzyskania wolności! Chyba najwyższa pora wiać!

Chwileczkę! Zanim czmychniemy w nieprzystępne góry mroźnego Skyrim, musimy jeszcze dokończyć kreację protegowanego - ostatniej nadziei ludzkości, czyli Dovahkiin'a we własnej osobie. Pierwszy etap tworzenia bohatera jest typowy dla serii The Elder Scroll, zatem stali bywalcy Tamriel powinni błyskawicznie pochwycić wiatr w żagle. Tutaj żadne fundamentalne zmiany absolutnie nie były potrzebne, bowiem ciężko wyobrazić sobie lepsze rozwiązanie w sandbox'owym cPRG. Nadal wybieramy spośród dziesięciu doskonale znanych ras, między innymi: gadopodobnych argorianów, khajiitów będących krzyżówką ludzi i kotów, odrażających orków czy wreszcie znacznie bardziej klasycznych homo sapiens oraz elfów w kilku odmianach. Naturalnie, każda nacja posiada pewne unikalne cechy np.: nordowie zwiększoną odporność na zimno, lecz wybór nie determinuje dalszej specjalizacji farysa - obowiązuje pełna dowolność.

Później następuje część estetyczna, gdzie korzystając z rozbudowanego edytora możemy popracować nad wyglądem wirtualnego alter-ego i dostosować szczegóły według indywidualnego widzimisię. Narzędzie edycyjne zastosowane w Skyrim okazuje się praktycznie tym samym, które poznaliśmy w poprzednich odsłonach The Elder Scrolls i Fallout, więc oferuje naprawdę mnóstwo możliwości. Najpierw decydujemy o posturze i płci przyszłego herosa, aby następnie przejść do wyglądu głowy, gdzie czekają suwaki ustalające karnację, głębokość zmarszczek, ilość blizn czy kolor barw wojennych. Możemy również zmodyfikować szerokość szczęki, wysokość czoła, długość nosa, wypukłość warg albo kształt oczu, gęstość brwi, zarost i fryzurę. Rasy zamieszkujące Tamriel nareszcie zyskały też poważniejszą prezencję, która pozostawiała trochę do życzenia w Oblivion - wystarczy spojrzeć na elfy wysokiego rodu, argorianinów bądź nordów. Zamiast iście rubensowskich, radosnych i pulpetowatych twarzyczek mamy teraz ostre, posępne oraz znacznie bardziej klimatyczne rysy facjat.

Przyzwyczajenie sięgające czasów Daggerfall, Morrowind i Oblivion kazało mi pokornie czekać, aż nareszcie zostanę poproszony o wybór klasy postaci tudzież stworzenie dowolnej hybrydy. Niestety, takiego momentu nie doczekałem z jednego prostego powodu - profesje w Skyrim przestały obowiązywać! Chociaż nigdy nie korzystałem z gotowych specjalizacji, zawsze krocząc własną ścieżką poszukiwacza przygód, byłem mocno zaskoczony owym posunięciem. Przez krótką chwilę nawet trochę żałowałem decyzji twórców, wszak gra automatycznie wydaje się uboższa, niemniej klasy postaci w The Elder Scrolls i tak funkcjonowały dość umownie. Skyrim opowiada zresztą historię wybrańca o szczególnych uwarunkowaniach, więc odstępstwo od reguły można łatwo wytłumaczyć - Dovahkiin jest uniwersalnym bohaterem ponad podziałami. Razem z profesami przepadły stale przypisane znaki zodiaku zastąpione monumentami, dodającymi jeden bonus zależnie od wybranego gwiazdozbioru, ale ogólnie proces tworzenia herosa przypomina starsze odsłony cyklu.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 22

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.