Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja StarCraft II: Wings of Liberty - Powrót króla!

Sebastian Oktaba | 19-08-2010 00:04 |

Multiplayer i Edytory

Tryb multiplayer StarCraft II dopracowano w najdrobniejszych szczegółach, bo przecież to właśnie sieciowe zmagania były, są i będą kwintesencją produkcji zapewniając jej długowieczność. Nic dziwnego, że Wings of Liberty hurtowo kopiuje rozwiązania z „jedynki”, która pod kątem zbalansowania (do dyspozycji mamy już trzy rasy z mniejsza niż w „singlu” liczbą jednostek) ocierała się o doskonałość i nie wymagała większych poprawek. Wciąż mamy więc do czynienia z hardcorową strategią, gdzie liczy się mikro, znajomość skrótów klawiszowych oraz silnych i słabych stron przeciwnika. Zanim wpadniemy na Battle.net szukając guza, najpierw zostaniemy poddani małemu treningowi, co pozwoli dostosować poziom trudności do naszych umiejętności. System przydzielania do „lig” jest ukłonem w stronę mniej doświadczonych użytkowników, choć trafić na zakapiora można dosłownie wszędzie. Blizzard zadbał także o zaplecze społecznościowe StarCraft II, wprowadzając szereg udogodnień na nowym Battle.net – komunikatory, grupy znajomych czy wsparcie dla FaceBooka. Niestety, czas jaki otrzymałem na napisanie niniejszej recenzji nie był wystarczający żeby nacieszyć się rywalizacją z internetowymi adwersarzami, ale ogólne odczucia są jak najbardziej pozytywne. Ogromne wrażenie robią również dwa edytory, pozwalające tworzyć nie tylko pojedyncze scenariusze lecz całe kampanie na silniku Wings of Liberty. Strach pomyśleć, co moderom uda się stworzyć za pomocą tych narzędzi, skoro potrafili wydusić cuda z WarCraft III...

Technikalia

Oprawa wizualna Wings of Liberty nie każdemu musi przypaść do gustu przy pierwszym spojrzeniu, choć na tle innych RTS wciąż wypada ponadprzeciętnie. Grafika zdradza pewne cechy cukierkowatości, jakością nie przyprawia o zawrót głowy, aczkolwiek pasuje do atmosfery gry oraz nie powinna się szybko zestarzeć. Sylwetki budynków, wybuchy rozświetlające okolicę, cieniowanie czy tekstury nie wzbudzają zastrzeżeń. Animacje jednostek, sceny zgonów czy efekty cząsteczkowe również wypadają nie najgorzej. Zresztą, po chwili człowiek przestaje analizować techniczne aspekty gry i skupia na ważniejszych sprawach. O dziwo, chociaż StarCraft II nie ma wygórowanych wymagań sprzętowych, potrafi rozgrzać karty graficzne do czerwoności. Nasz redakcyjny GeForce GTX 295 potrafił osiągnąć w krytycznym momencie temperaturę 103C! Okazało się, ze jest to wina programu i nielimitowanej liczby klatek na sekundę, co wymagało ingerencji w pliki, aby zniwelować to zjawisko. Czterordzeniowy procesor raczej się nie przyda, choć 4GB pamięci jak najbardziej. Trochę irytuje zbyt blisko ustawiona kamera, bez możliwości jej dalszego oddalenia bądź obrotu - wydawałoby się funkcja obowiązkowa. Strona audio to dla odmiany czysta perfekcja, do czego Blizzard zdążył nas już przyzwyczaić. Muzyka zrywa kask i wywołuje gęsią skórkę, w połączeniu z genialnymi filmikami tworząc zabójczy duet.

PolCraft

Polska wersja językowa od początku wzbudzała mieszane uczucia, szczególnie gdy zapowiedziano, że część nazw jednostek zostanie przetłumaczona. Rozgoryczeni tą informacją fani słali pisma, rwali szaty i protestowali, ale niewiele udało im się wskórać. Efekt końcowy prac ekipy lokalizującej jest na szczęście do zaakceptowania, choć zdarzają się mniej lub bardziej rażące wpadki psujące dobre wrażenie (np.: Piekielnik - Hellion). Dubbing jest profesjonalny, większość aktorów należycie odegrała swoje role i nie ma powodów do zgrzytania zębami w trakcie oglądania przerywników. Głosy oddziałów brzmią bardzo podobnie do oryginalnych, zaszczepiono również kilka lokalnie kojarzonych zwrotów ze świata polityki i kultury („Już tylko killer”, „Nie idźcie tą drogą!”, „Mordo ty moja”). Niestety, zdarzają się komentarze zwyczajnie nie na miejscu, acz na plus zaliczam zlokalizowane grafiki. Fakt, wersja anglojęzyczna nie ma sobie równych, ale Wings of Liberty po polsku wypada przyzwoicie. Gra sprzedawana jest w kartonowym, bogato ilustrowanym i rozkładanym opakowaniu, zaś w środku znajdziemy pudelku DVD z płytką, instrukcją, ulotkami etc.

Słowo na niedzielę

Czy to kwestia doskonałego warsztatu, wyobraźni lub zgranej ekipy, że ilekroć Blizzard bierze się za jakiś tytuł płodzi wielkoformatowy hit? Nieważne, liczy się wyłącznie jedno - Wings if Liberty jest dokładnie takim StarCraftem jakiego niżej podpisany i miliony ludzi na całym świecie oczekiwało. Dwanaście lat wyrywania kartek z kalendarza zostało pięknie zwieńczone, więc nikt poza ortodoksyjnymi fanami „jedynki” i nieuleczalnymi malkontentami nie powinien czuć się rozczarowany. Wciągająca fabuła, długa i intensywna kampania, dopracowany multiplayer oraz klimat wylewający się z monitora hektolitrami, jasno wskazują - mamy nowego króla wśród strategii. Cóż, takie gry to prawdziwe rodzynki, dające mnóstwo satysfakcji i niczym nieskrępowanej radochy. Pytacie czy StarCraft II wart jest wydania nań blisko 170 zł? Cena faktycznie jest wysoka, ale Wings of Liberty syci maksymalnie i gwarantuje rozrywkę na wiele miesięcy czy nawet lat. Pozostaje teraz cierpliwie czekać na Legacy of the Void, Heart of the Swarm i oczywiście Diablo III...

  

  

Plus i Minus: 95/100

PLUSY:

Niesamowite renderowane filmy
 Genialna oprawa muzyczna
 Całkiem ciekawa kampania SP
 Czuć ducha pierwszego StarCraft
 Dobrze wyważone elementy cRPG
 Stosunkowo długa jak na „nową” grę
 Multiplayer z długoletnią datą ważności
 Świetny edytor map i scenariuszy
 Klimat jakiego nie ma żaden RTS
 Doskonale rozplanowany interfejs

MINUSY:

 Wysoka cena jak na polskie realia
 Niektóre polskie komentarze i głosy
 Grafika nie każdemu musi się podobać
 

Grę do testów dostarczyła firma LEM:

Procesor Core 2 Extreme QX9650 do platformy testowej dostarczyła firma Intel:

MSI GeForce GTX 295 i MSI X48 Platinum do platformy testowej dostarczyła firma MSI:

Obudowę Cooler Master ATCS 840 do platformy testowej dostarczyła firma Cooler Master:

Zasilacz Be-Quiet Dark Power P7-PRO-650W do platformy testowej dostarczyła firma Listan:

Pamięci OCZ DDR3 2x2GB 1800MHz CL8 Reaper do platformy testowej dostarczyła firma Extrememem:

Zestaw akcesoriów Razer: Lycosa, Carcharias, DeathAdder i Goliathus Control dostarczyła firma MMV:


Cooler Thermalright Ultra 120 Extreme Black do platformy testowej dostarczyła firma Cooling:


Monitor Zalman ZM-M220W do platformy testowej dostarczyła firma Zalman:

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 9

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.