Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Serious Sam: BFE - Dla mnie bomba! No prawie...

Sebastian Oktaba | 16-12-2011 14:41 |

Technikalia

Serious Sam: BFE hula na autorskim silniku Serious Engine 3.5, który powinien stanowić godną konkurencję dla aktualnych wersji Unreal Engine, CryEngine i Frostbite, ale najnowszy twór Croteam graficznie nie powala. Oprawa wizualna jest co najmniej dobra, jednak Battlefield 3 albo Crysis 2 nie dorównuje, szczególnie jeśli oceniamy ogólne wrażenie. Z jednej strony mamy ładnie wymodelowane sylwetki potworów, przyjemne dla oka starożytne świątynie, niezłe efekty świetlne i cząsteczkowe, natomiast z drugiej monotonne tekstury, zbyt puste plansze i przeraźliwie intensywny bloom. Wkurza także klockowatość świata sprawiającego wrażenie niesłychanie sterylnego, pomimo iż trochę obiektów można rozwalić - generalnie programiści mogli nieco bardziej się postarać. Gra oferuje mnóstwo opcji do ustawienia, niemniej maksymalne detale zarzynają nawet GTX 580 - wystarczy włączyć czterokrotne SSAA i liczba klatek spada o około połowę. Przy takim poziomie oprawy graficznej wymagania powinny być jednak trochę niższe, natomiast do warstwy dźwiękowej nie mam najmniejszych zastrzeżeń

Słowo na niedzielę

Serious Sam: BFE stanowi gratkę przede wszystkim dla fanów strzelanin oldschool'owych, dynamicznych i niewymagających niczego więcej, niż sprawnego molestowania lewego przycisku myszki. Bezkompromisowa sieczka polegająca na pacyfikowaniu tysięcy przeciwników przypadnie do gustu zwłaszcza wiernym fanom Serious Sama, jak również Bulletstorm, Doom, Painkiller czy Hard Reset, aczkolwiek bardziej wymagających graczy zapewne znudzi po paru godzinach. Zasady rozgrywki są proste niczym budowa cepa, co stanowi jednocześnie niekwestionowany atut, jak i minus Serious Sam: BFE - zależnie od podejścia oraz preferencji. Trzeba też uczciwie przyznać, że mister Stone powraca w zdecydowanie lepszym stylu od Księcia, którego bezceremonialnie wykastrowano w Duke Nukem Forever. Reasumując - remake całkiem udany, ale chyba jestem już za stary na takie bezmyślne rozróby, chociaż odpowiednio dawkowana zabawa z Serious Sam: BFE daje sporo frajdy... w przeciwieństwie do ostatniego Djuka. Polecam niewyżytym rzeźnikom z ambicjami ratowania świata, którzy lubią kosić adwersarzy niczym kombajn łany złocistego zboża ;]



Serious Sam BFE
Cena:
~129 zł

 Oldschool'owa bezkompromisowość
Dziesiątki, setki, tysiące wrogów
Bogaty repertuar giwer i potworów
Split screen dla czterech graczy
Kilka przyjemnych dla oka widoczków
Rozwalić trzy tuziny kamikaze - bezcenne
Spora dawka poczucia humoru

Oldschool'owa bezkompromisowość
Po jakimś czasie zaczyna nuuudzić
Graficznie daleka od perfekcji...
 … a wymagania sprzętowe spore 

 

Za dostarczenie gry do testów dziękujemy firmie:

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 8

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.