Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Serious Sam: BFE - Dla mnie bomba! No prawie...

Sebastian Oktaba | 16-12-2011 14:41 |

Na plażach Egiptu

Znakomita większość strzelanin pierwszoosobowych nie należy do specjalnie skomplikowanych, zarówno pod względem mechaniki, scenariusza, jak i rozmiarów wirtualnego świata. Nawet jeśli istnieją wyjątki od przytoczonej reguły, to Serious Sam: BFE do nich absolutnie nie należy, gdyż stanowi przykład szablonowego i liniowego shootera. Zawsze podążamy jedyną słuszną ścieżką, czyli do przodu, zmiatając wszystko na swojej drodze przy użyciu rozbududowanego arsenału. Sporadycznie musimy przełączyć jakąś wajchę, znaleźć pęczek kluczy i otworzyć zamknięte wrota, ale znacznie częściej trzeba po prostu przetrwać kolejne fale nacierających adwersarzy. Zadania odrobinę odstępujących od oklepanego standardu jest dramatycznie mało, ale chyba nikogo taki stan rzeczy dziwić nie powinien, prawda? Liniowość również, bowiem próby nielegalnego opuszczenia strefy działań - chociażby wbiegnięcia na pozornie rozciągającą po horyzont pustynię - kończą się pożarciem przez gigantycznego czerwia.

Sporym mankamentem Serious Sam: BFE jest powtarzalność lokacji, które wyglądają jakby zostały zaprojektowane w jeden wieczór przez człowieka bezgranicznie zakochanego w architekturze mniej lub bardziej starożytnego Egiptu. Wszędzie tylko klockowate kamienice, złociste wydmy, świątynie i grobowce faraonów - osobiście jestem wielkim entuzjastą państwa położonego nad Nilem, ale nadmiar identycznych widoczków trochę zniechęca do eksploracji. Oryginalny Serious Sam również został umieszczony w podobnych klimatach, niemniej po dziesięciu latach można chyba oczekiwać większego spektrum lokacji, szczególnie jeśli przypomnimy sobie trzecie Call od Duty: Modern Warfare czy Battlefield. Zachwyt wzbudzają natomiast monumentalne budowle z piramidami na czele, których gabaryty niewiele odbiegają od rzeczywistych odpowiedników - warto to zobaczyć na własne oczy.

Skoro już jesteśmy przy lokacjach, pasowałoby wspomnieć o możliwości dewastacji niektórych elementów otoczenia, co dodatkowo potęguje wrażenie uczestniczenia w szalonej rozróbie. Wprawdzie tylko betonowe zasłony, mury oraz kolumny luźno stojących świątyń uznają wyższość ładunków C4 oraz rakiet, ale widok rozsypujących się starożytnych budowli zawsze cieszy. Bywały momenty, kiedy z pięknych arkad po intensywnej wymianie ognia zostawało tylko rumowisko i kłęby kurzu, aczkolwiek w kwestii demolki nadal niedościgniony pozostaje Crysis, zapewne ku uciesze UNESCO. Szkoda, że skala destrukcji najbliższej okolicy przypomina oskryptowane Battlefield: Bad Company 2, gdzie mogliśmy zniszczyć ścianę z lewej strony, natomiast bardzo podobną z prawej już niekoniecznie.

Chorwaccy programiści znaleźli także prosty sposób na utrudnienie życia piratom, który nie polega wyłącznie na potęgowaniu kolejnych zabezpieczeń wzorem Ubisoft, trafiających rykoszetem w użytkowników legalnych kopii. Otóż w wersji od cioci z hameryki grasuje specjalnie przygotowany potworek - niezniszczalny i błyskawicznie poruszający się skorpion, praktycznie uniemożliwiający normalną zabawę. Niespodzianki dla złodziei obejmują również kłopoty z kamerą oraz prawdopodobnie inne zabiegi, mające skutecznie zniechęcić do korzystania z nielegalnych egzemplarzy Serious Sam: BFE. Najpewniej w dniu dzisiejszym wszystkie wymyślne zabezpieczenia zostały już złamane, wszelako determinacji i kreatywności piratom odmówić nie sposób, ale pomysł jest godny pochwały.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 8

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.