Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Rise of the Triad 2013 - Krew, flaki i buraki

Sebastian Oktaba | 12-08-2013 00:00 |

Sezon ogórkowy właśnie osiągnął swoje apogeum - rynek gier komputerowych dosłownie stanął w miejscu, jakby wszyscy developerzy i dystrybutorzy wyjechali na wspólny urlop. Nie dzieje się absolutnie nic ciekawego, żaden wielkoformatowy tytuł nie pojawi się w przeciągu najbliższych kilku tygodni. Co zrobić w takiej sytuacji? Najlepiej spakować manatki i ruszyć nad morze, jezioro tudzież w góry, żeby oddać się słodkiemu lenistwu, a komputer zostawić w chałupie. Jeśli jednak już wypoczęliśmy i szukamy czegoś na wieczorne posiedzenie przed monitorem, to zostaje tylko Mortal Kombat Komplete Edition albo... Rise of the Triad! Odświeżona wersja ultra brutalnej strzelaniny została utrzymana w duchu znakomitego poprzednika, więc oczekiwać można niezobowiązujące, odmóżdżającej oraz soczystej rozwałki, której próżno szukać we współczesnych strzelaniach pierwszoosobowych. Rise of the Triad wyczekiwałem z niecierpliwością od kilkunastu miesięcy, ale tradycyjnie nie przeglądałem wszystkich filmików, screenów i zapowiedzi, żeby nie zepsuć sobie niespodzianki. Faktycznie zaskoczenie było ogromne, ale głównie dlatego, że czegoś równie beznadziejnego się chyba nie spodziewałem...

Autor: Sebastian Oktaba

Rise of the Triad powinien być tytułem równie kultowym, jak Duke Nukem 3D, Blood oraz Shadow Warrior, aczkolwiek jego gwiazda wzeszła i zgasła nieco wcześniej niż pozostałych shooterów. Najwidoczniej napakowany sterydami Książę, cyniczny Caleb oraz tajemniczy Lo Wang okazali się bardziej medialni, niemniej pod względem miodności cała gromadka prezentowała podobny poziom. Pewnie znajdzie się kilku czytelników dobrze pamiętających szaloną wymianę ognia, hektolitry czerwonych pikseli oraz nietuzinkowe narzędzia mordu z Rise of the Triad, aczkolwiek dla większości nazwa będzie po prostu nieznana. Studio Appogee w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wydało na świat kilkanaście hiciorów, które przeważnie napędzał szalenie elastyczny silnik Build - filar sukcesu wszystkich wspomnianych wyżej produkcji. Rise of the Triad korzystało jeszcze z technologii pamiętającej Wolfenstein 3D, co wymusiło liczne uproszczenia w grafice oraz konstrukcji poziomów, ale klimatu nie brakowało.

Ktoś zaraz krzyknie z końca sali - znowu remake? Niczego nie potrafią już wymyślić sami? Dlaczego panowie w białych kołnierzykach mają decydujący głos w procesie powstawania gier? Cóż, trudno polemizować z faktami, wszak przywracanie do życia starych tytułów stało się modnym sposobem na zarabianie szybkich pieniędzy, które łatwiej wyciągnąć z kieszeni klientów, jeśli wykorzystamy wcześniej istniejącą markę. Z drugiej strony - wolicie męczyć kolejne wcielenia Call of Duty czy zobaczyć odświeżonego klasyka? Osobiście z pełną determinacją wybieram drugą ewentualność, jednak przed takimi produkcjami stawiam wysokie wymagania. Skoro programiści decydują się wykorzystać siłę nośną legendy, to powinni spiąć poślady i zaserwować mi godną rozrywkę - barachło zrobione wyłącznie dla kasy z lubością obrzucam łajnem. Niestety, Rise of The Triad 2013 okazał się właśnie takim ochłapem.

Rise of The Triad jest pierwszym poważnym projektem studia Interceptor Entertainment, którego promocję wspomogło Apogee Software po siedemnastu latach wydawniczej przerwy (!), chociaż spółka prowadziła działalność również pod nazwą 3D Relams. Co ciekawe, ludzie z Interceptor wcześniej pracowali nad nieukończonym amatorskim Duke Nukem 3D: Reloaded, jednak zostali wykupieni i oddelegowani do stworzenia komercyjnego remake Rise of The Triad: Dark War. Patrząc na sytuację z perspektywy czasu, chyba wyświadczyli Księciu ogromną przysługę... Materiału na hardcorową recenzję Rise of The Triad dostarczyło mi nadspodziewanie dużo, powiedziałbym nawet, że produkcja idealnie spełnia kryteria kaszanki, którą można przykładnie zjeb... konstruktywnie skrytykować. Naprawdę doceniam inicjatywy mające na celu wskrzeszanie pradziadków gatunku, zwłaszcza tych najbardziej utytułowanych, ale czasami otrzymujemy produkt gro-podobny.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 14

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.