Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Resident Evil VII: Biohazard PC - Rodzinny horror

Sebastian Oktaba | 12-02-2017 13:00 |

W moim magicznym domu

Trochę ryzykowanym zabiegiem było umieszczenie większej części kampanii w zaledwie jednej lokacji - starej posiadłości wyrastającej pośród cuchnących bagien Luizjany. Ogromne domostwo podzielono na mniejsze sektory, które możemy spenetrować zdobywając odpowiednie klucze, aczkolwiek zanim skompletujemy wszystkie potrzebne przepustki trzeba się zdrowo nabiegać. Prędzej czy później kursowanie między oddalonymi punktami zaczyna męczyć. Kompletnie nie odczuwałem natomiast znużenia samym dworzyszczem, zawierającym naprawdę dużo obszarów m.in.: spalarnię, prosektorium, apartamenty mieszkalne, niezliczone pokoje gościnne, piwnice, przyczepę kempingową, stajnie, garaże i ogrody. Projektanci nie zapomnieli o zamierzenie obskurnej aranżacji wnętrz, tajnych przejściach, będzie również kilka niespodzianek w zakresie obszarów, ale zmuszony jestem zaniechać dalszego spojlerowania. Reasumując - hermetyczność Biohazard służy klimatowi, dodatkowo podkręcając uczucie izolacji. Całość raczej nieprzypadkowo przypomina konwencję filmów „Droga bez powrotu” oraz „Wzgórza mają oczy”.

Recenzja Resident Evil VII: Biohazard PC - Rodzinny horror [nc15]

Ważnym elementem zabawy są oczywiście zagadki, czasami wymagające tylko spostrzegawczości podczas szukania odpowiednich przedmiotów w stertach bezużytecznych śmieci, czasami wykrzesania odrobiny intelektu, czasami zaś skonsolidowania obydwu powyższych zdolności. Twórcy wykazali się tutaj pewną pomysłowością np.: niektóre łamigłówki polegają na dopasowaniu cieniu obiektu do brakującego kształtu na obrazku, otwierając tym samym zablokowane przejście, aczkolwiek takich perełek w Biohazard jest stosunkowo niewiele. Sporo przemycono jednak nawiązań do poprzedników czy uniwersum Resident Evil. Zdjęcia znajomych lokacji, dyskretne aluzje do organizacji Umbrella, spotkanie z Chrisem Redfieldem - jest trochę dobrze zakamuflowanych smaczków. Fajnym urozmaiceniem przygody są również retrospekcje odtwarzane na kasetach VHS, gdzie kierujemy innymi postaciami, odkrywając nieznane rozdziały historii rodziny Bakerów. Mogę jeszcze zdradzić, że konsekwencją naszych wyborów będzie ujrzenie jednego z dwóch zakończeń, różniących się niestety tylko detalami.

Recenzja Resident Evil VII: Biohazard PC - Rodzinny horror [nc11]

Chyba największe rozczarowanie ze wszystkich niedoskonałości Resident Evil VII: Biohazard wzbudza sztuczna inteligencja przeciwników, będąca najwidoczniej pierwszą ofiarą śmiertelnego wirusa, zamieniającego zwyczajnych obywateli w zmutowane straszydła. Szeregowi adwersarze to imbecyle nadrabiające brak pomyślunku wytrzymałością. Absolutnie wszystkie gatunki wyznają doktrynę wojenną Armii Czerwonej - idziemy do przodu, bezmyślnie nacieramy, giniemy jeśli zajdzie taka potrzeba. Osoby unikające walki spokojnie mogą wymijać znaczną część oponentów, którzy widząc potencjalną ofiarę reagują wyjątkowo ospale. Gdyby nie element zaskoczenia plus wąskie korytarze rezydencji, byliby średnio szkodliwi pomimo odrzucającego wyglądu. Bossowie również mają przytępione zmysły - Jack potrafi wydzierać się głośno „Gdzie się schowałeś? Zaraz cię znajdę...”, jednak strzały rozbrzmiewające w sąsiednim pokoju kompletnie ignoruje, działając według własnych skryptów. Wzrok też okazuje się wybiórczy, skoro niejednokrotnie kiedy siedziałem za przeszkodą, tatusiek podchodził na wyciągnięcie łopaty radośnie oznajmiając „Czuję Cię!”. Kłamał zakompleksiony dziadyga! Miałem przecież pełne gacie, a nie zostałem znaleziony :)

Recenzja Resident Evil VII: Biohazard PC - Rodzinny horror [nc22]

Co jeszcze można Resident Evil VII: Biohazard zarzucić? Kilka pozornie małych lecz wkurzających dupereli, chociażby plamy krwi widoczne na ekranie gdy oberwiemy. Problemu nie stanowiłby krótkotrwały wizualny efekt zamazania widoku czerwonym płynem, ale permanentne utrzymywanie się zacieków naprawdę irytuje. Wielokrotnie zmuszony byłem wykorzystać apteczkę w celach dalekich od leczniczych, gdyż rubinowe kleksy zwyczajnie przeszkadzały. Screeny robione na potrzeby recenzji również szpeciły. Skoro bohater posiada licznik zdrowia umieszczony na nadgarstku, takie nachalne upiększacze są zbędne. Rozczarowuje także polityka wydawnicza Capcomu, które zdecydowało o czasowej wyłączności trybu wirtualnej rzeczywistości dla konsoli PlayStation 4 razem z odpowiednimi goglami. Japończycy serio muszą wierzyć, że udostępnienie funkcji VR kilkanaście miesięcy później pozostałym platformom, będzie kogokolwiek interesowało... Nie zachwyca też długość rozgrywki - mnie przejście kampanii zajęło poniżej dziesięciu godzin, czyli porównywalnie do singla Call of Duty, jednak tutaj żadnego multiplayera nie uwzględniono. Ewentualnie zostaje powtórka na wyższym poziomie trudności.

Recenzja Resident Evil VII: Biohazard PC - Rodzinny horror [nc10]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 46

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.