Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Rage 2: Mordownia pierwsza klasa. Reszta jest milczeniem

Ewelina Stój | 24-05-2019 08:00 |

Wchodzi Walker do baru, a tam drag queen

Podobną satysfakcję co headshoty, dekapitacje dokonane wingstickami czy kinetyczne uderzenia (najlepiej wszystko na raz w zastraszającym tempie) daje korzystanie z latających wieżyczek. Weźmy taki scenariusz (który przeprowadzałam zaiste często, gdyż tak bardzo przypadł mi do gustu): podchodzę pod drzwi, uruchamiam Skupienie, które pozwala mi widzieć przeciwników przez ściany. Widzę więc, że za nimi stoją jakieś wrogie siły. Zbliżam się do drzwi, te otwierają się automatycznie, wrzucam do pomieszczenia trzy wieżyczki, wycofuję się i z uśmiechem wariata pierwszej grupy inwalidzkiej, przysłuchuję się strzelaninie i krzykom zaskoczonych wrogów. Po "imprezie" wchodzę już na oczyszczony rewir. Za takie zagrania dostaniemy nawet odznaczenie "z zaskoczenia", czy jakoś tak. To znaczy pewnie nazywa się to inaczej i mądrzej, ale w każdym razie w tym samym tonie. Jak więc podkreślam - ogranicza nas wyobraźnia. Czym bardziej skrzywiona, tym lepiej się będziemy bawić.

Recenzja Rage 2: Mordownia pierwsza klasa. Reszta jest milczeniem [8]

Ale nie tylko nowe spluwy czy dodatki ID sprawiają, że gra nie staje się monotonna, a każde nowe zabójstwo cieszy bardziej niż poprzednie. Dobrą robotę robią także ulepszenia wypomnianych dodatków ID (np. dłuższy czas ich trwania, czy inne warianty) oraz rozbudowa sprzętu czy umiejętności w obszarze danej klasy (te są cztery i umiejętności przez nie reprezentowane nabędziemy wykonując zadania oraz odnajdując potrzebne do upgrade'u przedmiotu). Przy czym trzeba zaznaczyć, że nie ma tu mowy o przesadnym craftingu. Znajdziek jest sporo: wiele skrywa się w upchanych po świecie skrzynkach (XXI wiek - stulecie lootboksów), ale potrzebne nam przedmioty możemy także kupić u lokalnych sprzedawców/kupców. W obrębie miast znajdziemy także inne sklepy: z częściami (ulepszaczami) do aut, wskazówkami dotyczącymi położenia Ark, ale także zwykłe bary, w których - Panowie, przykra informacja - nie uświadczymy postapokaliptycznych stiptizerek. Aż dziwne, bo klimat tych przybytków od wejścia wskazuje na takie właśnie "elementy wystroju".

Recenzja Rage 2: Mordownia pierwsza klasa. Reszta jest milczeniem [9]

Podczas zapowiadania Rage 2, twórcy gwarantowali także jeszcze jeden stały element "dekoracji". Humor. Przyznam szczerze, że po trailerach spodziewałam się większej ilości "beki", ale nie brakło momentów, w których śmiechem wybuchałam w głos. Nie brakło też takich, w których gapiłam się w monitor zastanawiając się, co też deweloperzy z Avalanche Studios (a może to ci z id Software?) zażywali, gdy nie patrzał na nich akurat przełożony. Ale w sumie bardzo dobrze, że nie patrzał. Inaczej pewnie nie dostalibyśmy takich smaczków jak pyskaty barman drag queen, czy datapady bogate w zabawną treść. A co do "trailerowego, wszędobylskiego różu", nie powinniśmy się martwić. W grze wszystko to przybrało jakby bardziej neonowej poświaty, która prezentuje się naprawdę bardzo ładnie. Generalnie przyznam też, że właśnie taka otoczka świata podobała mi się bardziej, niż smutne, szare, jakby przesadnie zakurzone tereny z Rage z 2011 roku. W Rage 2 widać, że ludziom odbiło, że świat jest "jakiś". Nie zaś jałowy i przygnębiający.

Recenzja Rage 2: Mordownia pierwsza klasa. Reszta jest milczeniem [10]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 71

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.