Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Prototype PC - Nietypowy typ

Sebastian Oktaba | 17-07-2009 10:30 |

Nietypowy typ

Nowy Jork w wydaniu Prototype przypomina nieco aglomeracje znane z serii Grand Theft Auto czy Saints Row. Otwarta struktura świata pozwala na ogromną swobodę przemieszczania, niespotykaną w innych tytułach. Dowolność, jaką tym razem otrzymaliśmy, jest wręcz nieograniczona i obejmuje dosłownie wszystkie kierunki. O ile w grach sandboxowych korzystaliśmy zazwyczaj z różnorakich pojazdów, tak w Prototype trzeba liczyć głównie na własne siły. Chociaż samochodów, czołgów czy śmigłowców mamy pod dostatkiem, maszyny nie stanowią głównego środka transportu. Większości nie będziemy mogli nawet poprowadzić. Zdziwi się jednak ten, kto uzna taki pomysł za chybiony. Alex porusza się z zawrotną prędkością nie tylko po utwardzonej ziemi. Bieganie po pionowych ścianach, sufitach czy kilkusetmetrowe skoki nie stanowią dla niego żadnego problemu. W związku z tym korzystanie z czterech kółek okazuje się zwyczajnie zbędne. Pamiętacie Assassin's Creed i swawolne śmiganie po dachach? Wyobraźcie więc sobie, że zamiast niskich chat w średniej wielkości mieście, czeka gigantyczna przestrzeń oraz liczne drapacze chmur. W szaleńczym biegu przeskakujemy kolejne przecznice obserwując w dole ruch uliczny. Chwytamy się stropów, parapetów i odbijamy od anten telewizyjnych nie zwalniając tempa. Nawet jeśli noga się nam niefortunnie podwinie, upadek z sześćdziesiątego piętra wcale nie zakończy się zgonem. Jesteśmy całkowicie odporni na tego typu wypadki. Zaprawdę model zabawy daleki jest od realizmu, co w niczym nie przeszkadza. Pozostaje bowiem już tylko miejsce na czystą przyjemność płynącą bezpośrednio z dynamiki gry. Wzrost poziomu adrenaliny niemal gwarantowany. Gdyby Altrair wciągnął odrobinę białego proszku i wypił kubek krzepiącego mutagenu, prawdopodobnie stałby się Alexem Mercerem. Podobnego miszmaszu jeszcze nie było. Trudno opisać prostymi słowami, ile frajdy daje skrzyżowanie stylu parkour z freerunem w wykonaniu Prototype. Hmm... Miodnie!

Z chwilą, gdy przywykniemy do nowych zdolności i oswoimy z niecodziennym potencjałem postaci, trzeba rozejrzeć się za konkretną robotą. Z racji swojej sandbox'owości, tytuł nie narzuca sztywnego harmonogramu, wymagającego ciągłego zaliczania zleceń. Gracz decyduje kiedy zechce pchnąć fabułę do przodu, nie warto jednak odwlekać tej decyzji w nieskończoność. Podczas wykonywania misji głównego wątku atrakcji z pewnością nie zabraknie. Początkowo wszystko przychodzi łatwo, choć z czasem sprawy zaczną się nieco komplikować. Tak czy owak, najniższy poziom trudności to jeno rozgrzewka. Zadania, jakie gra stawia przed odbiorcą nie są być może przesadnie odkrywcze, ale świetnie dopasowane do charakteru produkcji. Chociaż trafiają się zlecenia spokojniejsze, dominuje ostra jazda bez trzymanki. Nieważne co, gdzie - ale przede wszystkim jak. Prototype na nowo weryfikuje pojęcie „zadymy”, zmiatając pod tym względem całą konkurencję. Demolka, której staniemy się przyczyną, to skala dotąd niewyobrażalna. Ulice Nowego Jorku wypełniają setki przechodniów, żołnierzy, mutantów lub pojazdów, tłok bywa niemiłosierny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby bogu ducha winnych mieszkańców Manhattanu przerobić na krwawą miazgę dla hecy. Wjeżdżanie w tłum rozpędzonym autem, kradzieże czy rozboje, tak krytykowane w Grand Tehft Auto, to pikuś. W Prototype „łapiemy” taksówkę, ciskając żelastwem prosto w grupę kilkudziesięciu cywili. Efekt raczej łatwo przewidzieć... To tylko pierwszy lepszy przykład, a sposobów na uśmiercanie bliźnich jest bardzo wiele i sporo zależy od naszej „inwencji” twórczej, tudzież kreatywności w sianiu chaosu. Przemoc przybiera wręcz kuriozalne, komiksowe wymiary. Zniesmaczenie społeczeństwa obrazuje specjalny wskaźnik, tylko kto pogrążony w amoku by się tym przejmował? Dopiero wkraczające siły porządkowe „psują” nasze dzieło. Oczywiście zabawa może trwać w najlepsze nawet gdy się pojawią, choć prędzej czy później trzeba będzie dać dyla. Z tym akurat problemu nie ma, wszak na dach za nami nie wlezą. Poważniejszym utrapieniem bywają siły specjalne oraz czarne śmigłowce grup szturmowych. Ścierwa pozbędziemy się łatwo, gdy w ręce wpadnie nam biurowy klimatyzator, który przy bliskim spotkaniu z maszyną zaowocuje efektownymi fajerwerkami. Dopiero potwory, na czele z ultraszybkimi „łowcami”, porządnie pogonią nam kota.

Oprócz zgłębiania tajników historii Alexa, oglądania kolejnych przerywników filmowych oraz biegania z wywieszonym jęzorem, stale ewoluujemy. Za wykonywanie misji i przepychanki z wojskowymi zyskujemy Evolution Points, czyli coś na kształt lokalnych punktów doświadczenia. Gdy uzbieramy odpowiednią ilość EP, możemy przystąpić do zakupów nowych umiejętności. Co prawda Prototype pod żadnym pozorem do gatunku cRPG się nie zalicza, aczkolwiek pomysł z rozwojem postaci jest nader trafiony. Pośród pięciu odrębnych kategorii, czeka kilkadziesiąt różnorodnych „skilli”. W zależności od preferowanego typu rozgrywki wybieramy pomiędzy mocami, zdolnościami ruchowymi, odpornościami, walką oraz kamuflażem. Pierwsze cztery zostaną omówione w stosownej chwili. Natomiast sposobność przyjmowania różnych postaci ewidentnie wzorowano na kultowym T-1000 z Terminatora 2: Judgment Day. W wydaniu Prototype proces przeobrażania przyjął jednak bardziej makabryczną formę, pierw trzeba bowiem ręcznie zmasakrować cel aby go... skonsumować. Swoisty kanibalizm ma na celu coś więcej, niż względy (nie?) czysto estetyczne. Upodobnienie się do wybranego NPC pozwoli nam spokojnie zinfiltrować obiekty wojskowe, zgubić pościg lub przejąć wiedzę ofiary. Przywodzi to na myśl dawno zapomnianą grę Messiah. W podobny sposób wchodzimy w posiadanie pazurów, których pozazdrościłby sam Wolverine. Rzecz to tyleż efektowna, co efektywna w boju. Z „konsumpcją” wiąże się jeszcze jedna ciekawostka. Mianowicie przechwytując określonych mieszkańców Manhattanu, zarazem karmiąc się ich wspomnianymi, możemy lepiej poznać zawiłości fabuły (jedz ludzi, będziesz mądrzejszy!). Jeżeli sprawę zbagatelizujemy, po prostu mniej się dowiemy. Oczywiście wraz z rozwojem akcji, zyskujemy dostęp do coraz potężniejszych zdolności, które można przecież dalej ulepszać. Alex Mercer po zaawansowanym przeszkoleniu dysponuje dziesiątkami ataków, dzięki czemu liczne potyczki nie popadają w schematyczność. Rozgrywka jest tak szalenie dynamiczna, zwariowana i przepełniona akcją, że większość starć przybiera charakter spontaniczny. O tak, Prototype to produkt oferujący tony grywalności i miodności, ubrane w nietuzinkową formę.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.