Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Ojciec Chrzestny II - Jak tatuś zrobi dzióbek...

Sebastian Oktaba | 25-05-2009 13:35 |

Rodzina powszechnie postrzegana jest jako podstawowa komórka społeczna, powiązana przez przodków lub małżeństwo. Istnienie tego typu koneksji wydaje się jedną z najbardziej oczywistych spraw w naszym życiu. Wspólne fotografie, dzielenie łazienki czy walka o pilota rzeczywiście nadają życiu sens. Niemniej rodzina może mieć również inne znaczenie, poniekąd dalekie od socjologicznej definicji. Takim mianem zwykły określać się zorganizowane grupy przestępcze z Sycylii, które łączy, subtelnie rzecz ujmując, wspólna sprawa (La Cosa Nostra). Przy okazji niniejszej recenzji popisywanie się elokwencją nie ma chyba najmniejszego sensu, wszak tytuł zdradza wszystko. Któż nie zna arcydzieła Francisa Forda Coppola, czyli głośnej ekranizacji książki Mario Puzo „Ojciec Chrzestny”? O klasie tegoż obrazu oraz jego sequela pisano już prace magisterskie i doktoranckie, zatem pozwólcie, że przejdę od razu do rzeczy. Kilkanaście dni temu odbyła się premiera Ojca Chrzestnego II, miałem więc okazję dobrze zapoznać się z tym tytułem. Jak sięgam pamięcią, pierwszy Godfather miał być rewelacją dzięki mocnemu akcentowi filmowemu. Ostatecznie „tatuś„ okazał się średniakiem, który grywalnością z Grand Theft Auto i Mafią konkurować zwyczajnie nie mógł. Grzechy ojca często przechodzą także na syna, a czy w tym przypadku jest inaczej?

Autor: Sebastian „Caleb” Oktaba

Ojciec Chrzestny II rzuca rękawicę nie tyle Grand Theft Auto IV, co zapowiedzianej na ten rok Mafii II. O ile przygody Niko Bellica to historia rodem z amerykańskiego snu z przekąsem, tak już Ojczulek aspiruje do miana prawdziwej gangsterskiej epopei bez zbędnej błazenady. Chociaż z produkcją Rockstar łączy OCH II więcej niż dzieli, różnice są niezwykle zauważalne. Oprócz ton akcji, postanowiono wzbogacić grę o elementy strategii, planowania i zarządzania. Ależ nie trzeba wybałuszać oczu ze zdziwienia, bowiem wyszło to Ojcu na dobre. Pojawiły się także rozwiązania rodem z The Sims, na szczęście w ilościach całkowicie akceptowalnych. Studio Redwood Shores zdecydowało się na wykupienie licencji od Paramount Pictures, zatem na ekranie ponownie zobaczymy znajome twarze. Nie zabraknie również starych znajomych na czele z Aldo Trapanim, bohaterem poprzedniej części opisywanej gry. Próżno jednak wypatrywać Dona Vito Corleone, zaś na sztywną wierność filmowemu pierwowzorowi nie należy się szczególnie nastawiać. Zasadniczo nie jest to gra dedykowana fanom Ojca Chrzestnego, a raczej jego luźna interpretacja dla spragnionej zabawy gawiedzi. Wprawdzie uwzględniono kilka charakterystycznych scen, aczkolwiek chronologia wydarzeń uległa daleko idącym zmianom. Nie oznacza to tym samym, że Ojciec Chrzestny II jest fabularnym zakalcem ...

Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych już dawano za nami. Minęła kolejna dekada. Świat poszedł do przodu, ale problemy Rodziny Corleone nadal pozostają niezmienne. Chociaż nastała zimna wojna, walka o wpływy oraz władzę nie ustaje i robi się coraz goręcej. Gangsterska opowieść ma swój początek na Kubie podczas hucznego przyjęcia. Poklepywanie się po ramionach, serdeczne uściski dłoni i fałszywe uśmiechy szybko zostają zastąpione przez chaos rewolucji. Obecny prezydent podaje się do dymisji, kraj przejmują partyzanci, zaś mafijne interesy szlag trafia. Fidel z makiem i viva la revolucion! Na dodatek podczas ewakuacji ginie Aldo Trapani, odpowiedzialny za filię rodziny w Nowym Jorku. Żałoba nie trwa długo, bowiem jego miejsce niemal natychmiast zajmujemy my, wcielając się w postać niejakiego Dominca. Konkurencja wyczuwszy sytuację postanowiła dopomnieć się o swoje, czego efektem była utrata części wpływów oraz dochodowych biznesów. Michael Corleone z zadziwiającą łatwością powierza nam zadanie ponownego zdominowania kilku miast i odbudowania „dobrego” wizerunku familii. Pozornie wszystko prezentuję się w porządku - nie brakuje zdrady, układów z CIA, szantażu polityków, morderstw oraz wymuszeń. Niestety powolne rozkręcanie się akcji i dłużyzny pomiędzy kolejnymi kamieniami milowymi w przedstawionej historii, podcinają Ojcu Chrzestnemu II skrzydła. Trochę brakuje dramatyzmu i wyczuwalnego napięcia, niezbędnego w każdym dobrym kryminale. Fabuła przypomina zlepek wydarzeń, którym brakuje siły wyrazu, aby stać się przekonywującym scenariuszem.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.