Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Napoleon: Total War - Viva La (R)evolution?

Sebastian Oktaba | 17-03-2010 15:52 |

Seria Total War to już uznana marka wśród gier strategicznych o tematyce historycznej, ciesząca się od blisko dekady zasłużoną estymą. Wprawdzie ostatnia odsłona, Empire: Total War, wzbudziła ambiwalentne odczucia wiernych fanów głównie przez niedoróbki techniczne, ale było tylko kwestią czasu, kiedy Creative Assembly wyciągnie wnioski i przygotuje tytuł pozbawiony wad poprzednika. Zgodnie z oczekiwaniami, producenci rychło po premierze Empire zabrali się do pracy nad swoistym panaceum, którym jak się słusznie domyślacie jest właśnie Napoleon. Jednak opisywany produkt należy traktować raczej w kategorii bardzo rozbudowanego, samodzielnego i dopieszczonego rozszerzenia, niżeli pełnoprawnej kontynuacji. Podstawy gry, jej wewnętrzny kręgosłup oraz ogólne podejście do tematu pozostały wszak niezmienione, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Gra stanowi także zarzucenie pewnej tradycji, skupionej wokół konkretnej epoki, nie zaś postaci. Cóż, nie będzie chyba zbytnią przesadą jeżeli na początku recenzji stwierdzę, że Napoleon: Total War powinien przypaść do gustu miłośnikom cyklu... Czy mały faktycznie może więcej?

Autor: Sebastian „Caleb” Oktaba

Napoleon Bonaparte... przed tym niepozornym „gościem” drżała niegdyś cała dumna Europa. Urodzony na Korsyce w niezamożnej prawniczej rodzinie, od najmłodszych lat charakteryzował się chorobliwą ambicją. Dzięki protekcji zaprzyjaźnionego gubernatora trafił do szkoły wojskowej w Brienne-le-Château i tak właśnie rozpoczęła się jego kariera. Warto przy tym dodać, że Bonaparte w naukę wkładał zapału więcej, niż jakikolwiek inny uczeń. Zamiast pić wino, podśpiewywać czy podrywać dziewki na mundur, ślęczał nad księgami i pilnie studiował. Dalsze szczeble edukacji zaprowadziły go wprost do Paryża, gdzie dorobił się stopnia podporucznika. Po wybuchu rewolucji sprawy potoczyły się jeszcze szybciej, zaś Napoleon awansował błyskawicznie. Chociaż bywały okresy gdy przebywał w celi, jego dowódczy potencjał nie pozostawał obojętny wysoko postawionym notablom. Abstrahując od wojskowych dokonań Napoleona przed i po objęciu władzy absolutnej, facet miał pomysł nie tylko jak kopać tyłki przeciwnikom. Wprowadził szereg reform usprawniających funkcjonowanie państwa, takich jak obowiązek nieodpłatnej nauki w szkołach publicznych dla obu płci. Zaostrzył walkę z rozbojami i fałszerstwami oraz ograniczył skalę korupcji. Część z przeprowadzonych za jego „kadencji” zmian w administracji przetrwała do dziś. Tak czy owak, jest to postać bardzo kontrowersyjna. Jedni uważają go za męża stanu, genialnego taktyka i wizjonera, inni widzą w nim tylko tyrana lub egocentryka. Niestety, dywagacje na ten temat zmuszony jestem odłożyć na bok, bowiem artykuł rozrósłby się wtedy do niebotycznych rozmiarów...

Twórcy nie potraktowali Bonapartego wyłącznie przedmiotowo, poświęcając dużo uwagi życiorysowi głównego bohatera. Oczywiście, informacje zawarte w grze nie zastąpią wiedzy książkowej, ale generalnie o zgodność z prawdą historyczną nie należy się martwić. Wszystko przygotowano rzetelnie i fachowo, co nie znaczy iż uniknięto wpadek oraz uproszczeń. W każdym bądź razie osoby chcące w pełni poczuć klimat Napoleon: Total War, winne rozpocząć przygodę od samouczka. Oprócz podstawowych zasad gry, wprowadzających „świeżaków” w jej pokrętne reguły, poznamy przy okazji losy młodego wodza. Poza trzema kampaniami, którym zostaną poświęcone następne rozdziały, na rozegranie czeka pokaźna grupka scenariuszy największych bitew epoki, jakie stały się udziałem armii francuskiej. Potyczki przygotowano starannie, zadbano o wiele niuansów i nie zapomniano o odpowiednim wprowadzeniu w realia, zanim na dobre ruszymy w bój (filmiki, briefingi itp.). Losy świata będą zależeć od naszego zmysłu taktycznego i wiedzcie, że są to starcia niejednokrotnie bardzo wymagające. Zresztą, seria Total War nie jest przeznaczona dla kompletnych nowicjusz oraz maniaków RTS pokroju Command & Conquer czy Supreme Commander. Produkt poleciłbym bez wahania „Elitarnemu Klubowi Generałów” (kto czytał Gamblera, zrozumie), kochającemu podobne wyzwania. W sumie, niniejsza odsłona Total War powinna zagwarantować około pięćdziesięciu godzin rozrywki, nawet gdy mamy już spore doświadczenie w tego typu tytułach.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.