Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Mortal Kombat PC - Legenda powraca w wielkim stylu!

Sebastian Oktaba | 08-07-2013 11:00 |

Bez pada bić się raczej nie wypada?

Nowy Mortal Kombat teoretycznie stanowi restart serii i powrót do najgłębszych korzeni, ale w gruncie rzeczy posiada charakterystyczne cechy aż trzech pierwszych odsłon, co widać zwłaszcza gdy przyjrzymy się arenom brutalnych potyczek. Pomimo przejścia na całkowity trójwymiar nadal obserwujemy solówki z perspektywy widza siedzącego na bocznej trybunie, więc zmiany są czysto techniczne i znacząco nie wpłynęły na filozofię zabawy. Wszystko wygląda znajomo, co mnie osobiście bardzo ucieszyło. Początkowo miałem jednak wrażenie, że starciom brakuje nieco dynamiki Tekken, Bloody Roar czy Guilty Gear, które swego czasu wyznaczały standardy gatunku. Galeria podstawowych ciosów nie przyprawia o zawrót głowy, postacie poruszają się stosunkowo powoli, zaś zaprogramowane kombosy wymagają poznania właściwych kombinacji, niemniej po opanowaniu paru niezbyt skomplikowanych kontrataków jatka nabiera rumieńców. Potem Mortal Kombat Komplete Edition naprawdę mnie wessał na długie godziny, wyrobienie tak zwanego skilla ładnie zaprocentowało i walki nabrały szalonego tempa. Jest moc!

Starzy wyjadacze powinni poczuć się niemalże jak w domu, zwłaszcza iż wyuczone przed latami sekwencje ciosów w większości działają! Kiedyś samemu odkrywało się poszczególne kombinacje, zapisywało w zeszycie i udawało przed kumplami idiotę, że zupełnie przypadkowo dostali właśnie solidny łomot w epickim stylu. Żądny wiedzy kombatant korzystał także z porad wujka Gulasha, prowadzącego rubrykę poświęconą mordobiciom w nieodżałowanym Secret Service (Kombat Korner), ale własnoręcznie opracowane taktyki napawały dumą... W odświeżonym Mortalu można skorzystać z wiekowego doświadczenia, bo chociaż wprowadzono sporo nowych kombosów oraz ataków specjalnych, to klasyczne zagrywki wykonamy bez najmniejszych problemów. Jajecznica Johnnego Cage'a, sznurowadło Scorpiona, zamrażarka Sub-Zero czy rowerek Liu Kanga, to przecież esencja Mortal Kombat, jakiego miodność opiera(ła) się w dużej mierze właśnie na takich szlagierach. Pamięć troszeczkę zawodzi? Wystarczy z poziomu menu otworzyć ściągawkę z prawie kompletną listą ciosów.

Oczywiście, ogłuszonego przeciwnika możemy wykończyć (poza Story Mode) makabrycznymi fatality inspirowanymi MK1 oraz MK2 - oddzielać głowy od tułowia, wyrwać serce, obedrzeć ze skóry, spalić żywcem, zmniejszyć i rozdeptać, pożreć pod postacią smoka itp. Każdy bohater posiada przynajmniej dwa unikalne finiszery, które są nieprzyzwoicie brutalne i chwilami przekraczają nawet granice dobrego smaku, aczkolwiek dla fanatyków Mortala to wyłącznie zaleta. Niczego nie starano się załagodzić - flaki wylewają się z podbrzusza, kończyny odpadają, zaś purpurowa ciecz tryska fontannami. Oprócz klasycznych egzekucji nie zapomniano także o stage fatality, więc chybotającego się jegomościa możemy wepchnąć pod rozpędzone metro, wykąpać w kwasie albo zrzucić z mostu na kolce. Okropności jest więcej niż kiedykolwiek! Sensowności zamiany przeciwnika w dziecko (bablity) nigdy nie mogłem zrozumieć, ale w odświeżonym Mortal Kombat również występuje, zatem nie musimy zawsze przerabiać rywala na mielonkę.

Mechanika recenzowanej produkcji nie odbiega od pradziadków, ale wprowadzono też kilka elementów urozmaicających obijanie facjat m.in.: pasek energii do super ciosów. Kiedy wypełnimy wskaźnik na dole ekranu, możemy przełamać kombo oponenta kosztem odrobiny energii albo odpalić X-Ray Move, czyli potężne uderzenie wykonywane w spowolnionym tempie, potrafiące skasować nawet połowę żywotności. Moim skromnym zdaniem pomysł wypacza honorowe okładanie kończynami, zwłaszcza iż komputerowi przeciwnicy nadużywają tego przywileju, niepotrzebnie zaburzając przebieg potyczek. Widok rentgenowski efektownie ukazuje pęknięcia czaszki, łamane kości oraz obrażenia wewnętrzne, acz równie dobrze grałoby się według niczym nieskalanych zasad. Natomiast jeśli wybierzemy tryb drużynowy (2 vs 2) dochodzą jeszcze kombosy łączone, stanowiące wyższą szkołę jazdy i wymagające już niezłego opanowania klawiszologii, ale sprawna kooperacja przynosi ogromną satysfakcję.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 30

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.