Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Mass Effect: Andromeda PC - Kosmiczny rywal Wiedźmina?

Sebastian Oktaba | 02-05-2017 15:00 |

Obcasy zawsze stwarzają problemy

Chyba najlepiej zrealizowanym elementem Mass Effect: Andromeda są bezceremonialne oraz widowiskowe konfrontacje z niekoniecznie pokojowo nastawionymi kosmitami. Mnogość umiejętności specjalnych połączona z bardzo bogatym arsenałem, doprawiona sporą swobodą poruszania bohaterem, zaowocowała całkiem satysfakcjonującą strzelaniną trzecioosobową. Wymiana ognia pomimo swojej powtarzalności, bowiem Andromeda pod względem wystrzelonych pocisków dorównuje klasycznym shooterom, stosunkowo długo zachowuje świeżość. Pierwsze poważniejsze zastrzeżenia wzbudza system osłon terenowych, będący zautomatyzowanym oraz średnio precyzyjnym rozwiązaniem, skutecznie testującym cierpliwość grającego. Zdecydowanie wolałbym manualne wymuszenie chowania za przeszkodami. Naparzanie rozgrywa się w czasie rzeczywistym, bez możliwości włączenia aktywnej pauzy zatrzymującej akcję. Czemu miałoby to właściwie służyć? Przede wszystkim usprawniłoby zarządzanie dwójką towarzyszy wybieranych przed wyruszeniem na podboje, jednak zakres czynności naszych pomagierów jest wyjątkowo skromny, dlatego decyzję o uproszczeniu mechaniki przyjmuję ze zrozumieniem, Kompanom wskazujemy tylko pozycje obronne lub przeciwnika jakiego trzeba priorytetowo załatwić, a resztę brudnej roboty wykonuje sztuczna inteligencja (łącznie z momentem użycia biegłości).

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc32]

Satysfakcjonującą wymianę ognia z adwersarzami torpeduje natomiast ich głupota, regularnie dostarczająca przekonywujących dowodów, że matka natura albo bogowie niezależnie od miejsca zamieszkania, dziwnym trafem popełniają podobne błędy. Ewentualnie miliony lat ewolucji okazały się zmarnowane. Przeciwnicy są imbecylami mającymi poważnie problemy z wykorzystywaniem zasłon terenowych, oflankowaniem bohatera lub efektywną współpracą drużynową, biegając chaotycznie między przeszkodami. Oponenci nie potrafią wykonać nawet najprostszych manewrów, dlatego strzelamy do kaczek. Mechanicznym strażnikom bądź dzikim zwierzętom mógłbym jeszcze wybaczyć gorszą kondycję umysłową, ale szturmowcy Kettów chcących przecież samodzielnie władać galaktyką, zachowują się identycznie. Bestiariusz jest zresztą stosunkowo monotonny zawierając zaledwie kilkanaście modeli obcasów. Większość to zwyczajne mięso armatnie, mniej lub bardziej opancerzone, gdzie jedynie Ascendant będący lewitującym kapłanem wyróżnia się spośród pobratymców. Maszyny porzuconych poza nielicznymi wyjątkami też wyglądają bardzo standardowo, zaś największe stworzenia (biesy) zadziwiająco przypominają potwory z Dragon Age: Inkwizycja. Reszta to rebelianci, agenci, anarchiści oraz buntownicy, niczego świeżego nie wnoszący.

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc34]

Andromeda jest produkcją aspirującą do miana pełnokrwistego cRPG, toteż czasami zmuszeni jesteśmy odłożyć giwerę i zabawić rozmową napotkane postacie, wybierając między maksymalnie czterema wzorcami zachowań, które najczęściej prowadzą do... identycznego rozwiązania. Między postawą emocjonalną, logiczną, racjonalną i swobodną, różnice ograniczono do zastosowania innych środków wyrazowych, więc konwersacje praktycznie zawsze prowadzą do jednej odgórnie ustalonej bramki. Przekomicznie wyglądają także nierzadkie sytuacje, gdy jedyne dostępne odpowiedzi brzmią „tak spróbuję” oraz „nie poddam się!” - trudno odmówić wykonania zadania, jeśli możemy tylko potwierdzić chęć bezinteresownej pomocy (nie chcę, ale muszę!). Chwilami przypomniałem sobie Fallout 4, który poziomem interakcji z postaciami niezależnymi znajduje w Mass Effect: Andromeda godnego przeciwnika. Chwalebnym wyjątkiem są dwubiegunowe momenty zwrotne, gdzie podejmujemy decyzje częściowo wpływające na przebieg fabuły, co dokładniej opisywałem w poprzednim rozdziale. Pionierów głodnych seksualnych przygód czekają romanse, również w wariancie homoseksualnym, usilnie forsowanym przez BioWare. Zważywszy na hiperpłaskość towarzyszy, osobiście bałem się zaangażować w jakikolwiek związek wymagający fizycznego kontaktu... Naciągane niczym guma w majtkach konwersacje wystarczyły.

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc36]

Uniwersum Mass Effect zaprojektowano z rozmachem, obsadzono ciekawymi rasami, zgrabnie nakreślono wydarzenia osadzając weń bohaterów. Salarian, Asari, Kroganów oraz Turian poznaliśmy w trylogii Sheparda, Drelle, Hanarzy, Querianie gdzieś jednak wyparowali, niemniej Andromeda wprowadza nowych mieszkańców - niegrzecznych Kettów i przyjaźnie nastawionych Angarów. Pierwszych palcochodów będących zarazem głównymi adwersarzami, charakteryzują między innymi okrutnie powykrzywiane twarze, jakby cierpieli na przewlekłe zatwardzenie. Jednostki wyższego rzędu wyglądają bardziej sugestywnie, aczkolwiek Kettom ogólnie brakuje oryginalności. Drugi odkryty gatunek to ciepłokrwiste ssaki z groteskowo przerośniętymi węzłami chłonnymi, kotowatymi oczami i chyba dla podkreślenia odmienności chętnie okazujący emocje. Spotkamy też syntetycznych Porzuconych przypominających Gethy, pełniących funkcję chłopców do bicia. Hmmm... Szczerze powiedziawszy spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego, zaserwowanego w zdecydowanie większej ilości, wszak trafiamy do gromady zawierającej trzydzieści osiem układów planetarnych. Tymczasem uniwersum zostało solidnie okrojone, zaś narybek przyćmiewają nieobecni w czwartej odsłonie serii Zbieracze, Hanarzy czy Elkorowie. Kreatywność BioWare tym razem zawiodła, a klimat mocno stracił na takich zabiegach.

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc18]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 55

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.