Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Mass Effect: Andromeda PC - Kosmiczny rywal Wiedźmina?

Sebastian Oktaba | 02-05-2017 15:00 |

Somewhere out in space

Głównego wątku fabularnego Mass Effect: Andromeda nie nazwałbym mistrzostwem, prędzej rzemieślniczą robotą przygotowaną według sprawdzonego przepisu, zawierającego wszystkie elementy charakteryzujące widowiskową, ale wyświechtaną oraz średnio emocjonującą opowieść. Rodzimy Wiedźmin kolejnym cRPG pokazuje miejsce w szeregu, niezależnie od wykorzystywanego uniwersum, klimatu czy wcześniejszego dorobku. Scenariusz jest zresztą cholernie przewidywalny - rozpoczynając przygodę obstawiałem, jakie czekają mnie wyzwania i... większość przewidziałem bez problemu. Oczywiście ratujemy Inicjatywę Andromeda, rozgramiamy wrogich Kettów, zdobywamy wiernych sojuszników oraz... ech... naprawdę szkoda spojlerować. Poprzednie odsłony Mass Effect wprawdzie żadnych standardów gatunkowych nie wyznaczały, odnoszę jednak przykre wrażenie, że scenarzyści nazbyt inspirowali się trylogią Sheparda. Ot, syndrom nowych Gwiezdnych Wojen - dostajemy praktycznie to samo, tylko inaczej (gorzej) zaaranżowane. Kiedyś BioWare tworzyło głębsze opowieści, bardziej wiarygodne postacie oraz ciekawsze intrygi. Oczekiwałem więc powrotu przynajmniej do jakości Dragon Age: Początek, aczkolwiek srogo się rozczarowałem, bowiem Andromeda jest zaledwie fabularnym przeciętniakiem uparcie powielającym schematy poprzedników.

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc3]

Chociaż przedstawiona historia jest zlepkiem oklepanych motywów, została poprowadzona zgrabnie oraz brawurowo, niestety kosztem wiarygodności zaistniałej sytuacji. Otóż wyobraźmy sobie, że ziemska ekspedycja pokonuje miliony lat świetlnych, trafiając na terytorium plądrowane przez oddziały kosmicznych łobuziaków, którzy zamiast spróbować nawiązać kontakt werbalny, postanawiają uraczyć przybyszów salwami karabinów. Pozornie wszystko wygląda prawidłowo. Kettowie okazują się jednak lustrzanym odbiciem i personifikacją homo sapiens tzn.: niszczą wszystkie pozostałe gatunki, prowadzą nieustanną ekspansję terytorialną, chorują na syndrom władzy absolutnej. Ludzie natomiast wyrastają na dobrodusznych, krystalicznie czystych obrońców pokoju... Co więcej, Kettowie oprócz postawy humanoidalnej i obliczania czasu w ziemskich latach (?!), perfekcyjnie opanowali również angielski, więc bariera językowa nie stanowi problemu. Podobnie sytuacja wygląda z pokojowo nastawionymi Angarami, drugą wysoko rozwiniętą cywilizacją Andromedy, która błyskawicznie obdarza eksploratorów zaufaniem, dodatkowo też biegle posługując się naszym dialektem :) Dziwne to uczucie, kiedy kompletnie obce gatunki zachowują się niczym dawno rozdzieleni ziomkowie.

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc17]

Mechanizmów kształtujących przebieg wydarzeń jest niewiele, zaś najważniejszym uczyniono sporadyczne wybory między dwiema przeciwstawnymi ścieżkami np.: wysadzeniem kompleksu badawczego razem z niewinnymi więźniami lub ocaleniem pojmanych, ryzykując odzyskaniem placówki przez wrogów. Takich naprawdę decyzyjnych momentów, zapadających w pamięci oraz nadających rozgrywce smaczku, powinno być jednak zdecydowanie więcej. Tymczasem poczynania naszego dzielnego herosa marginalnie wpływają na rozwiązanie fabuły, nie wprowadzono także żadnego miarodajnego systemu reputacji, pozwalającego zweryfikować jakim charakterem jesteśmy. Realnych konsekwencji podjętych wyborów również nie zdołałem doświadczyć - cokolwiek zrobiłem pozostawało w zasadzie bez większego znaczenia. Czasami tylko któraś postać niezależna napomknęła, że bezczelnie wypiąłem się tyłkiem kiedy potrzebowała pomocy, ale ostatecznie o sprawie gotowa jest zapomnieć, walczymy przecież o wspólne dobro itp. Mass Effect: Andromeda stawia na bardziej teatralne zagrywki, aniżeli faktyczne udowodnienie grającemu, że wypadałoby chwilę pomyśleć zanim wybierze się konkretną bramkę. Ech... Pewien białowłosy dziadyga wciąż pozostaje niedoścignionym wzorem.

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc21]

Misje poboczne nie dorównują... chyba sami doskonale wiecie komu. Jeśli dobrze pamiętam, BioWare obiecywało mniejszą ilość bardziej dopracowanych zadań, żeby uniknąć smutnego losu Dragon Age: Inkwizycja. Faktycznie, misji opcjonalnych przygotowano niewiele, ale większość okazuje się banalna. Słowa dotrzymano zatem połowicznie. Jedynie wątki związane z towarzyszami prezentują jakiś poziom, oferując ciekawe epizody, możliwość odblokowania dodatkowych umiejętności oraz zacieśnienia więzów, natomiast reszta to typowe zapychacze. Ciągle biegamy między punktami A oraz C, zaliczając wcześniej B, ponieważ dopiero wtedy odblokowany zostanie D. Trudno doszukać się również szczątków logiki w niektórych misjach. Dla lepszego zobrazowania mojego zażenowania podam konkretny przykład - otrzymuję zadanie odzyskania drogocennych danych z rozwalonej chatki pośrodku pustkowia, terminal jest jednak trwale uszkodzony, więc zleceniodawca załamuje ręce... nagle przypominając sobie, że kilkaset metrów od miejsca przyjęcia zlecenia w krzakach od miesięcy leży nienaruszony backup. Nooo litooooości! Sytuacji nie ratują drobne aktywności poboczne związane z rozwojem arki Hyperion, jakie najlepiej zostawić komputerowym botom. Cóż mogę dodać? Nudne i sztampowe zadania poboczne potwierdzają bardzo słabą dyspozycję BioWare, któremu brakuje wyobraźni, determinacji bądź zdolności, aby stworzyć cokolwiek wyrastającego ponad przeciętność. Wiedźmin pod względem zawartości zjada Andromedę siedząc na płotce tyłem.

Recenzja Mass Effect: Andromeda - Kosmiczny rywal Wiedźmina? [nc25]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 55

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.