Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Homefront - Hej! Hej! Znów najechali Ju.Es.Ej!

Sebastian Oktaba | 26-03-2011 11:38 |

Wróg u bram!

Początek Homefront robi naprawdę dobre wrażenie przywodząc na myśl niezapomnianego Half-Life - kolejny nudny tutorial zastąpiono interaktywnym prologiem, wartko wprowadzającym w realia okupowanego USA. Wyciągnięci siłą z obskurnego mieszkania, obici i sponiewierani trafiamy do autobusu więziennego, którym podróżując obserwujemy zza szyby dramat pacyfikowanych rodaków. Koreańscy żołnierze na oczach płaczących dzieci rozstrzeliwują rodziców, podpalają mieszkania oraz dokonują wstępnej selekcji kto nadaje się do pracy. Panuje chaos, bestialstwo i prawo silniejszego, więc nasza sytuacja wcale nie jest najgorsza. Zamiast obezwładnić pierwszego lepszego żołnierza, wyrwać mu giwerę tudzież własnoręcznie skręcić kark, płyniemy z prądem mając nikłą nadzieję ujścia cało z życiem. Wszystko zmienia zuchwała interwencja bojówki Ruchu Oporu, dzięki czemu odzyskujemy wolność i nareszcie będziemy mogli wyrównać rachunki ze skośnookimi najeźdźcami. Bierna postawa byłaby przecież niepatriotyczna, sprzeczna z duchem narodu czy wręcz haniebna, wszak każdy Amerykanin winien walczyć o swoją ukochaną ojczyznę. Jeżeli wierzyć przed momentem spotkanym towarzyszom, obrona cywilna Stanów Zjednoczonych nie próżnuje i regularnie sabotuje instalacje wojskowe chłopaków Kim Dzong Una - dołączamy więc do ferajny z racji braku innych zajęć. Dalej akcja nabiera wyraźnego tempa, rozpoczyna się nagonka, przedzieranie przez zdewastowane osiedla oraz intensywne kanonady.

Stylem rozgrywki Homefront przypomina skrzyżowanie drugiej odsłony Half-Life i Modern Warfare, doprawione szczyptą Bad Company. Kampanię dla pojedynczego gracza ewidentnie inspirowano dokonaniami Vavle oraz Infinity Ward, natomiast moduł multiplayer stanowi wypadkową pomiędzy ostatnim Call of Duty i Battlefield. Przepis wydaje się wyborny, tylko czy kucharz właściwie dobrał składniki? Zobaczmy... Homefront jest stuprocentową strzelaniną pozbawioną jakichkolwiek pozagatunkowych elementów. Żadnego rozwijania umiejętności, mini-gier albo kupowania ulepszeń uzbrojenia tutaj nie uświadczymy - skupiamy się głównie na intensywnej wymianie ognia. Chętnych do odstrzału znajdziemy pod dostatkiem, kule ze świstem przecinają powietrze, zaś wróg często korzysta również z ciężkiego sprzętu. Generalnie, panuje niezły bałagan. Jednak w przeciwieństwie do konkurencji trzeba bardziej szanować własne cztery litery, kryć za węgłem oraz precyzyjniej zdejmować adwersarzy, bowiem nasza wrażliwość na ołowiane pestki jest znaczna. Wystarczy przyjąć raptem kilka pocisków na klatę, aby stan zdrowa dramatycznie się obniżył - nawet na normalnym poziomie trudności. Strach pomyśleć, jak frustrująca może być rywalizacja w trybie aspirującym do miana realistycznego.

Różnorodnością misji Homefront nowych standardów raczej nie wyznaczy, aczkolwiek zawiera w sobie wszystko, czego od pełnokrwistej strzelaniny można oczekiwać. Nie brakuje pościgów, ucieczki z zagrożonej bombardowaniem strefy, roboty dla snajpera oraz typowego młócenia nacierających falami łapserdaków. Dyskretną inwigilację koreańskiego obozu i zabawę pojazdami także uwzględniono, zatem repertuar zadań zaserwowany przez KAOS Studio wydaje się stosunkowo bogaty. Niestety, Homefront jest pod wieloma względami produkcją odtwórczą - oryginalnych pomysłów w zakresie samej rozgrywki wprowadzono niewiele. Osobom wyznającym starą zasadę, iż najbardziej lubią kawałki, które dobrze znają taka sytuacja przeszkadzać nie będzie, natomiast reszta spragniona powiewu świeżości może poczuć lekki niedosyt. Przynajmniej akcja jest wyjątkowo dynamiczna, zaś w trakcie wojaży wzorem Bad Company 2 stale towarzyszą nam niezależni sprzymierzeńcy. Członkowie drużyny poza funkcją czysto asekuracyjną odgrywają też kluczowe role w fabule oraz posiadają wyraźnie nakreślone osobowości, ale kreacji na miarę wirtualnego Oscara próżno oczekiwać. Zresztą, chociaż przeważnie działamy w małym oddziale szturmowym, lufy komputerowych adwersarzy zwykle są wycelowane w naszym kierunku. Wszystko już było? Cóż, rewolucji chyba nikt nie oczekiwał? Ostatecznie, Homefront jest hardcorowym FPS z przyzwoitą grywalnością nastawionym na rywalizację sieciową - „singiel” starcza na sześć, góra siedem godzin...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 7

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.