Recenzja Far Cry: New Dawn - Postapokalipsa w różowej sukience
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Czy jesteś godzien kontynuować przygodę w Hope County?
- 2 - Grzech to bestia, której nie powinniśmy karmić - Joseph Seed
- 3 - Mniejsze nie znaczy gorsze. Przynajmniej w kwestii gier
- 4 - Gdy schowkiem na broń staje się muszla klozetowa
- 5 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Far Cry: New Dawn - Galeria screenów
- 7 - Technikalia i podsumowanie
Technikalia i podsumowanie.
Na koniec poruszmy jeszcze kwestię mechaniki. To znów powtórka z Far Cry 5, choć trzeba grze oddać, że na starcie nie była tak zabugowana jak poprzedniczka. Właściwie przez cały gameplay nie uświadczyłam problemów, że czegoś nie mogłam wykonać, że zniknął jakiś znacznik, czy bohater się zawiesił na ścianie, drzewie - you name it. Wciąż powtarzają się jednak problemy z wyskakiwaniem i wyostrzaniem elementów środowiska (głównie drzew), gdy "nadciągamy" z powietrza helikopterem bądź na spadochronie. Tyle dobrze, że taka sytuacja nie dzieje się z większymi elementami, jak budynki. Te "wpływają" na scenę poprawnie. Animacje twarzy i ruchów to kalka z FC5, więc nie zabrakło podobnych problemów. Znów, podczas reanimowania (podnoszenia) naszych poległych kompanów, ci telepią się niezmiernie, jakby właśnie przechodzili atak epilepsji. I nie, nie jest to raczej trzęsawka spowodowana emocjami. Chciałabym jeszcze poruszyć newralgiczną kwestię "różowości" występującej w grze, której to i ja się obawiałam. Na szczęście kolor ten nie jest tak wszechobecny jak na trailerach. Jego źródłem są porośnięte kwiatami tego koloru łąki, których nie ma wiele. Co jednak ważne, element tej barwnej postapokalipsy przypadł ni do gustu. Ile bowiem można tworzyć gier o szarym, przykrym i nie niosącym nadziei rozpizdołku? A tak, towarzyszy nam maniakalny wręcz nastrój euforii i wieczna zorza na niebie. Odnoście grywalności i wyprodukowanej liczby fpsów, to jest znów tak samo jak w FC5. Wymagania są adekwatne do tego, co widzimy na ekranie, to jest - niezbyt duże. 5-minutowy, zróżnicowany gameplay (przestrzenie zamknięte, ale więcej otwartych + walka) dały 51 uśrednionych fpsów na kombo jakim jest CPU i5-6400, GPU GeForce GTX 1060 i 8GB pamięci RAM. A wszystko to na ustawieniach graficznych ultra.
Far Cry: New Dawn to pozycja nieco słabsza od Far Cry 5. Głównie poprzez gorszą moim zdaniem fabułę. Jednak wciąż jest to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli humoru najniższego sportu i czerpania radości z satysfakcjonujących potyczek w butach (nie tylko) szalonego szturmowca.
Zdanie ze wstępu o tym, że "Far Cry jaki jest, każdy widzi" ma więc najwyraźniej zastosowanie także przy najnowszej odsłonie. Produkcja wciąż daje mnóstwa frajdy z zabawy, z opanowywania kolejnych posterunków, z headshotów, upgrade'u broni, latania czy z towarzystwa zabawnych kompanów. W nowej odsłonie Ubisoft dorzucił Wyprawy, co jest moim zdaniem bardzo udaną implementacją. Szkoda tylko, że wypraw tych jest tak niewiele. Twórcy nie wsadzili nas też na minę, w postaci durnowatych zadań pobocznych. Nie spędzimy tu godzin na zbieraniu bławatków czy glutów mamuta, a i poszczególne zadania - choć nie są szalenie porywające, to ich wykonywanie daje satysfakcję. Gra "cierpi" też w moim odczuciu na syndrom "jeszcze jednej misji", co oznacza tyle, że wciąga. To chyba najlepsza rekomendacja. No i jeszcze ten energetyzujący soundtrack, dzięki któremu sianie rozpierduchy jest jeszcze przyjemniejsze. Mimo powyższego zachwytu, produkcja ma tez jednak poważne wady. Fabuła: jej przebieg i zakończenie zupełnie nie satysfakcjonuje, a i spotkanie antagonisty z FC5 nie przynosi oczekiwanej radości. Wygląda to trochę tak, jakby wątki te były tylko po to, by móc na czym oprzeć gameplay. Bliźniaczki choć mają bezsprzecznie silny charakter i styl (są także doskonale poprowadzone aktorsko), to przypominają nieco wydmuszki, bez głębszych pokładów emocji innych, niż prześmiewczość i gniew. A szkoda, bo to mocno zmarnowany potencjał. No i ostatnia kwestia, której jedni się przyczepią, inni zaś nie zauważą: Far Cry: New Dawn cierpi na niedoróbki związane z silnikiem. Choć tym razem nic i nikt nie lewitował w powietrzu, to mimika czy ruchy postaci potrafiły kuleć, np. przycinać się. I tak moi mili grzesznicy dobrnęliśmy do końca recenzji. Czy mogę więc polecić grę? Abstrahując od ceny: tak. Czytelnik jednak sam oceni,czy bieżąca cena to dobry "deal" czy też jednak warto poczekać na obniżki. Któż z kolei nie rozczaruje się nowym Hope County? Dotychczasowi fanatycy ostatnich odsłon z serii Far Cry, jak i wszelcy nowi w tym świecie gracze, ceniący sobie parszywy humor, ciekawe otwarte światy i dającą satysfakcję rozwałkę, przy niekoniecznie wyszukanej fabule.
Far Cry: New Dawn
Cena: 179 zł
|
Grę do testów dostarczyła firma:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Czy jesteś godzien kontynuować przygodę w Hope County?
- 2 - Grzech to bestia, której nie powinniśmy karmić - Joseph Seed
- 3 - Mniejsze nie znaczy gorsze. Przynajmniej w kwestii gier
- 4 - Gdy schowkiem na broń staje się muszla klozetowa
- 5 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Far Cry: New Dawn - Galeria screenów
- 7 - Technikalia i podsumowanie