Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Far Cry: New Dawn - Postapokalipsa w różowej sukience

Ewelina Stój | 25-02-2019 09:00 |

Mniejsze nie znaczy gorsze. Przynajmniej w kwestii gier.

Mapa Hope County w New Dawn jest o 2/3 mniejsza, niż w FC5 co oznacza, że w Nowym Świcie odwiedzimy zaledwie 1/3 miejsc znanych nam z poprzedniej odsłony. Tyle dobrze, że twórcy znaleźli dobry powód, aby taki stan rzeczy uargumentować. Otóż pozostały obszar jest wciąż na tyle napromieniowany, że wstępując na niego, dokonujemy żywota. Ograniczenie mapy sprawia, że gra jest odpowiednio krótsza. Osobiście wątki główne oraz kilka (15?) pomniejszych misji pobocznych udało mi się "załatwić" w ciągu około 10 godzin zabawy. Uplay wskazał, że to zaledwie 23% całej zawartości gry. Rachunki są więc proste: sami możecie wyliczyć, na jak długo pochłonie Was gra. Produkcję podzielono na trzy części, a w każdej napotkamy na retrospekcje dotyczące bohaterów, mające najwyraźniej tłumaczyć ich dzisiejsze cele (trudne dzieciństwo i inne sztampowe banialuki). Pierwsza część zmusi nas do rozbudowania Prosperity: miejscówki będącej naszą bazą wypadową. To tutaj ulepszamy obóz treningowy, garaż, dział kartografii czy laboratorium, czyli elementy, które były w FC5 pod inną nazwą, ale nie ulepszaliśmy ich tak, jak czynimy to w New Dawn. To ciekawe urozmaicenie sprawiające, że nie mamy do czynienia z kalką FC5. Jak się później przekonacie, takich rzeczy jest nieco więcej. Wróćmy do Prosperity: aby wznosić przybytek na nowe poziomy (a za tym idzie możliwość kupienia lepszych broni, pojazdów czy zdobycia lepszych map z naniesionymi znajdźkami czy skrytkami), należy dysponować wystarczającą ilością etanolu. Właściwie to na etanolu opiera się cały świat w New Dawn. Ale kogo by to dziwiło.

Recenzja Far Cry: New Dawn - czy to sequel godzien Josepha Seeda? [11]

Etanol zdobywamy więc wykonując misje. Im bardziej wymagająca, tym więcej etanolu otrzymamy. Sprawa alkoholu prowadzi więc naturalnie do kolejnego zagadnienia. Nie, nie do kaca, a do najazdów na wrogie posterunki. Tu także sprawy nieco zmieniły się od poprzedniego Far Cry. Owszem, wciąż po podbiciu pojawiają się tu nowi, przyjaźni osadnicy, którzy mają dla nas zadania, jednak mamy nad tymi przybytkami pewną władzę. Po ich zdobyciu, zamiast wprowadzić nową gawiedź, możemy posterunek złupić, pozyskując spore ilości etanolu. Wtedy, za jakiś czas do złupionego przez nas miejsca znów przybędą wrogowie, co jednak także będziemy mogli wykorzystać. Ponowny najazd na placówkę da nam co prawda trudniejszych przeciwników do pokonania, ale i jeszcze więcej etanolu po wygranej. Można tak robić niemal do usranej apokalipsy. To znaczy do kolejnej. Bo pierwsza przecież już była. Jest jeszcze inny sposób na pozyskanie etanolu (aż dziw, że nasz bohater przez 99% gameplay'u chodzi prosto - pozostały 1% to wpływ Błogości, narkotyku znanego z FC5). Ekspedycje. Kolejna rzecz, której w ubiegłorocznej odsłonie nie było, a dziś bardzo przypadła mi do gustu. Wyprawy te, to - muszę przyznać - jeden z moich ulubionych elementów nowego dziecka Ubisoftu. Jest to nic innego, jak misje poza mapą główną, mające na celu... no naturalnie, że złupienie wrogów. Przecież, że nie łapanie jednorożców.

Recenzja Far Cry: New Dawn - czy to sequel godzien Josepha Seeda? [13]

Czym różnią się więc Ekspedycje od standardowego nawalania w bazy niepokornych siostrzyczek? Są to misje - wydaje się - przeznaczone bardziej dla miłośników skradankowego przejmowania terenu wroga. Wszystko polega na tym, że jeden z mieszkańców Prosperity (którego to musimy najpierw odszukać), podrzuca nas swoim helikopterem w miejsce działań wroga, my zaś musimy namierzyć pożądany ładunek i z nim zwiać. Problem w tym, że każdy taki ładunek ma wbudowany GPS, po którego uruchomieniu, zleci się cała wataha (wciąż niestety średniej inteligencji) wrogów, próbujących odzyskać pakunek i skrócić nas przy tym o głowę. No i o nogi. W sumie to także o wszystkie inne narządy. Mamy więc około 2 minuty, aby nie dać się zabić do momentu wybawienia pod postacią powrotu helikoptera, który nas tu w pierwszej kolejności dostarczył. Świetne misje, choć szkoda, że jest ich tak mało (tylko siedem). Wśród nich odwiedzimy jednak zróżnicowane graficznie, ciekawe miejscówki jak Więzienie Alcatraz, teren rozbitego satelity kosmicznego czy miejsce katastrofy lotniczej samolotu rządowego. Ten ostatni to jak pewnie już wiecie nic innego jak wrak kwatery głównej Piątego Eszelonu z gry Splinter Cell, o czym pisaliśmy tutaj. Będąc przy temacie Splinter Cell: jedna z notatek sporządzona przez niejakiego SF (Sama Fishera) mówi o tym, że choć wielu ludzi uważa, że w świecie nie ma już miejsca dla takiego starego dziadka jak on, to Sam jest zupełnie innego zdania. Ach, gdyby tylko był to przekaz podprogowy studia, światełko w tunelu dla serii... Słowem dopowiedzenia: misje ekspedycyjne także można powtarzać na zasadzie przejmowanych posterunków.

Recenzja Far Cry: New Dawn - czy to sequel godzien Josepha Seeda? [12]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 40

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.