Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Fallout: New Vegas - Viva Las Vegas!

Sebastian Oktaba | 08-11-2010 20:32 |

Akcja reakcja

Starcia z agresywną fauną i florą pustkowi odgrywają w New Vegas, podobnie zresztą jak pozostałych Fallout'ach, szalenie ważną rolę. System turowy znany z dwóch pierwszy odsłon, zamieniony na V.A.T.S. w Fallout 3 wciąż jednak obowiązuje. Mechanika walki nie przeszła zatem gruntownej przebudowy, dlatego płonne nadzieje na całkowity powrót do korzeni można schować między bajki. V.A.T.S. wykorzystuje punkty akcji, pozwala precyzyjnie ulokować porcję ołowiu w określonej części ciała, ale chwilę po zużyciu rezerw PA (regenerujących się automatycznie) przechodzimy w tryb czasu rzeczywistego. Rozgrywka zmienia się wtedy o sto osiemdziesiąt stopni, przypominając zwykłego, chaotycznego shootera. Akcja jest dynamiczna lecz pozbawieni V.A.T.S. wspomagającego celność, błyskawicznie zużywamy naboje i ciężko trafić przeciwnika nawet mierząc z muszki. W praktyce system sprawdza się nie najgorzej, choć nieodżałowanych klasycznych tur oczywiście brakuje. Utrzymana została również ekstremalna brutalność, najbardziej widoczna w momencie wykańczania oponentów strzałem krytycznym. Fruwające wnętrzności, pourywane kończyny, turlające gałki oczne, hektolitry posoki oraz głowy oddzielone od tułowia, otwierają długą listę okropieństw. Ooo tak, V.A.T.S. połączony z perkiem „Krwawa Jatka” gwarantuje przedstawienie zgonów w najbardziej makabryczny sposób. Wielbiciele gore będą w siódmym niebie, tylko „normalni” gracze niekoniecznie muszą być zachwyceni. Kwestia gustu.

Bestiariusz New Vegas odwołuje się do najlepszych tradycji Fallout, powróciły bowiem kultowe potwory na czele z Szponami Śmierci, Ghulami, Gekonami oraz Kretoszczurami. Spotkanie maszkar nie zależy już bezpośrednio od osiągniętego poziomu doświadczania, stąd trzeba uważać dokąd się zapuszczamy. Przypadkowo na początku przygody zboczyłem z bezpiecznego szlaku, napotykając nieopodal Goodsprings (!) dwa rosłe Szpony Śmierci. Cudem uniknąłem rozszarpania, ale dobre trzydzieści minut strzelałem do bydlaków z dachu opuszczonej chaty, zanim łaskawie padły. Szkoda, że sztuczna inteligencja komputerowych przeciwników koszmarnie kuleje - zdolność myślenia jest im zdecydowanie obca. Broni palnej, białej, energetycznej, pancerzy, ładunków wybuchowych, amunicji i wszelkiej maści modyfikacji do giwer (tłumiki, celowniki, magazynki itp.) przygotowano istne zatrzęsienie. Poszerzony arsenał obfituje w ciekawe zabawki, których nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji testować. Oprócz tego, ekwipunek zawalimy tysiącami drobnych, niekoniecznie potrzebnych dupereli. Znajdowane tu i ówdzie czasopisma podnoszące umiejętności naprawy, otwierania zamków, nauk ścisłych itp., działają w New Vegas tylko przez parę godzin, niemniej uzyskany w taki sposób bonus jest znaczny. Sensownie, że złożenie okrycia charakterystycznego dla frakcji (np.: RNK) sprawi, że jej członkowie potraktują nas przyjacielsko, lecz wrogowie bezzwłocznie zaatakują. Tego typu niuansów uwzględniono mnóstwo, za co Obsidian Entertainment należą się gromkie brawa.

Najróżniejszych samczyków również doświadczymy mnóstwo, co sprawia, iż New Vegas klimatem deklasuje Fallout 3 pomimo licznych podobieństw. Inteligentny dowcip, nawiązania do popkultury oraz poprzednich odsłon serii, ukryte zadnia i czarny humor składają się na pieruńsko grywalną mieszankę. Tytuł jest adresowany raczej do ambitnych graczy pamiętających wydarzenia z dwóch pierwszych Fallout'ów (spotkamy potomków dawnych bohaterów), więc warto uważnie wczytywać się w kolejne linijki tekstu tudzież węszyć między wierszami, łączyć fakty, dedukować. Atmosfera New Vegas ma w sobie tyle z produkcji Interplay, na ile pozwala użyta technologia i wprowadzone w „trójce” nieodwracalne zmiany. Fakt, zabrakło kilku szczegółów, jak możliwości zdobycia perka „Dzieciobójca”, ale używki, hazard, własnoręczne wyrabianie amunicji, rozkopywanie grobów czy uzależnienia od lekarstw są rzecz jasna obecne. Gra wszelkie niedostatki nadrabia treścią, posiadając jednocześnie w sobie to magiczne „Coś”! Ponura postnuklearna rzeczywistość naszkicowana z perfekcyjnym wyczuciem, wygląda maksymalnie sugestywnie. Zepsucie, korupcja, niewielka wartość ludzkiego życia oraz poruszanie drażliwych społecznie tematów, każe sklasyfikować New Vegas jako dojrzałe cRPG. Mniam!

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 6

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.