Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja F1 2011 - Dobre wyścigi, ale wciąż nie symulacja

kaczy1217 | 04-10-2011 09:47 |

Model jazdy i zniszczeń

W nowej odsłonie F1 programiści ze studia w Birmingham postarali się o jeszcze wierniejsze oddanie warunków panujących na torze podczas rozpoczynającej się ulewy czy wysychającej na słońcu nawierzchni. Co cieszy najbardziej, ma to swoje odwzorowanie w fizyce i tym jak się prowadzi bolid. Lepiej uważać, gdy jedziemy po obsychającym torze i nagle przetniemy kałużę. Śmiganie w ulewnym deszczu sprawia najwięcej kłopotów zwłaszcza jeśli używamy klawiatury. W F1 2011 wyprowadzenie bolidu z poślizgu na mokrej nawierzchni, należy do wyzwań praktycznie niemożliwych do wykonania bez radykalnej redukcji prędkości. Technologie KERS i DRS rzeczywiście bywają pomocne i jeśli tylko wjedziemy w tunel powietrzny, warto włączyć DRS. Działanie KERS również jest odczuwalne i przy dużych prędkościach pojazd przyspiesza dzięki niemu zdecydowanie szybciej. I teraz to na co czekało wielu fanów - pojawił się obiecywany Safety Car. Warto przy okazji dodać, iż opcja włączenia Safety Car jest aktywna dopiero przy wyścigu o długości co najmniej 20%.

Skoro już mowa o Safety Car, zajmijmy się może nieodzownym elementem wyścigów - kolizjami. F1 2011 posiada całkiem dobry model zderzeń i nie chodzi tutaj tylko o zniszczenia jakie powodują nasze stłuczki (o tym za chwilę), lecz o ich wpływ na zachowania bolidów. Mechanika uszkodzeń wypada ciekawie - warto obserwować wydarzenia podczas gry. Przede wszystkim widać, że wyścigówki mają swoją masę, nie są jak liść na wietrze i byle uderzenie nie zepchnie pojazdu z toru. To duży plus, bo dodaje realizmu wizualnej stronie gry. Jeśli stukniemy przeciwnika w bok zauważymy, jak w pierwszej chwili „ucieka” mu tył bolidu, zaś pilot w ułamku sekundy zaczyna kontrować kierownicą. Oczywiście, gdy odpowiednio „trafimy” rywala, nie będzie miał szans na uratowanie się z sytuacji i na pewno wypadnie z toru lub zaliczy bączka. Naprawdę dobrze zrealizowano ten aspekt w F1 2011.

Co do samego modelu zniszczeń mam niestety mieszane uczucia. Bolidy Formuły 1 to stosunkowo lekkie i nieprzystosowane do zderzeń konstrukcje - specjalnie w tym calu wykonałem pewien test. Ustawiłem pełny model zniszczeń, rozpędziłem się na prostej w Melbourne i wjechałem przy około 300 km/h bezpośrednio w ścianę. Oczywiście odpadły koła, przód bolidu rozsypał się, koniec wyścigu. Jednak przy prędkości 200 km/h próbowałem uderzyć w ścianę pod kątem 45 stopni, tak z czystej ciekawości - w żadnym z 3 przypadków nie odpadło nic więcej poza przednim skrzydłem. Przy 80 - 100 km/h jeszcze bym się zgodził, ale żeby przy prędkości 200 km/h nie odpadło nawet jedno koło? Dziwne...

Zderzenia z innymi pojazdami również są traktowane jakby z lekkim przymrużeniem oka. Najczęściej po mocniejszym „dzwonie” przednie skrzydło należy wymienić, choć trzeba się bardzo postarać żeby je w ogóle urwać. Co ciekawe, można zauważyć jakby nasz bolid był trwalszy niż maszyny należące do przeciwników. Podczas zderzenia, to zazwyczaj rywalowi odpada więcej części z wyścigówki, zaś nam nie dzieje się nic poważniejszego. Nie wiem, czy taki był zamysł twórców, ale rozwiązanie jest co najmniej dyskusyjne... Ostatecznie, F1 2011 nie jest rasowym symulatorem i chyba nie należy oczekiwać, aby każdy aspekt gry spełniał takie wymagania.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 8

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.