Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Dragon Age: Początek - cRPG dekady?

Sebastian Oktaba | 23-11-2009 11:52 |

To dopiero początek?

Walka... walka nigdy się nie zmienia, przynajmniej w tytułach spod skrzydeł BioWare. Zgodnie z oczekiwaniami powraca aktywna pauza, znakomicie sprawdzająca się w grach o podobnych profilu. Wśród entuzjastów cRPG rozwiązanie jest doskonale znane chociażby za sprawą Baldur's Gate i Neverwinter Nights. Zatrzymanie czasu w dowolnym momencie pozwala na obranie właściwej strategii oraz lepsze zarządzanie zasobami drużyny. Zamiast chaotycznie rzucać podopiecznych na legiony potępionych, możemy spokojnie rozplanować główną linię ataku lub obrony. Rozgrywka nabiera wtedy bardziej taktycznego charakteru, znacznie odbiegając od zręcznościowego Mass Effect. Mechanika Dragon Age: Początek została oparta na regułach, które wielu dobrze zdążyło już poznać. Wypisz, wymaluj Advanced Dungeons & Dragons. Modyfikatory, kary, bonusy oraz dziesiątki pomniejszych statystyk odgrywają w tym krwawym przedstawieniu kluczową rolę. Zabrakło jedynie drobiazgowych opisów umiejętności (zbyt lakoniczne) i wglądu w szereg obliczeń jakich dokonuje gra. Zanim jednak wpadniemy w szał zabijania rzuciwszy się na legiony nieumarłych, lepiej dobrze się przygotować. Poziom trudności należy do wymagających, co raczej motywuje do kombinowania niż każe załamywać ręce i prosić mamę o pomoc. Nareszcie prawdziwe wyzwanie dla doświadczonych wojowników, nie obawiających się solidnego chędożenia. Twórcy, aby nieco ułatwić nam eliminację pomiotów, przygotowali bardzo rozbudowany system administrowania pobratymcami. Zamiast ręcznie wydawać komendy kogo i gdzie zdzielić w łeb kijem, zawczasu możemy ustawić kryteria, którymi będą kierować się towarzysze. Czy zaatakują pierw Hurloka w ciężkiej zbroi, dobiją konających lub spożyją miksturkę zanim dokonają żywota? Okno taktyki pozwala zaprogramować akcję na niemal każdą okoliczność. Zakładam z góry (prawdopodobnie słusznie), iż weterani nie skorzystają z pomocy, niemniej nowicjusze powinni dziękować twórcom za taką ewentualność. Sztuczna inteligencja spisuje się całkiem sprawnie, choć zdarzają się drobne wpadki. Tak czy owak, jest to ciekawy pomysł skutecznie odciążający grającego.

Abstrahując od niezwykle dopracowanego głównego wątku fabularnego, należałoby szepnąć słówko zarówno o misjach pobocznych, jak i całokształcie wykreowanego świata. Niestety, zadania fakultatywne wcale nie wnoszą nowej jakości do nieco skostniałego gatunku cRPG. Nadal nagabywani jesteśmy, aby pomagać prostym ludziom w ich codziennych problemach. Zawsze komuś zawieruszą się grabie, pobliskie pole opanują dzikie zwierzęta albo gdzieś zaginie członek rodziny (pół biedy, jak teściowa). Taki los Szarego Strażnika, że na jego litości żerują tchórze, nieudacznicy oraz lenie. Oczywiście nie zabraknie znacznie ambitniejszych wątków pobocznych, aczkolwiek ilościowo wcale nie przeważają. Całe szczęście, bardziej skomplikowane wyzwania mocno angażują w odgrywanie postaci. Miejscami decyzje wymagają gruntownej analizy, gdyż znaczną część zleceń można rozegrać na kilka sposobów, począwszy od dyplomatycznego na siłowym skończywszy. Wiele zależy od naszych widzimisię oraz posiadanych umiejętności. Chcąc uwolnić jeńca skazanego na śmierć z rąk lokalnego włodarza, trzeba wzbudzić w rozmówcy współczucie, perfidnie okłamać lub pogrozić mu pięścią. Perswazja czy kurtuazja - odwieczny dylemat bohatera. Każdy z wariantów okaże się skuteczny, ale konsekwencje poczynań będą zgoła odmienne. Pewne grupy NPC mogą stracić do nas zaufanie, zaś współczynnik akceptacji w zespole żwawo drgnie. Nasi towarzysze sztywno trzymają się własnych przekonań, dając jasno do zrozumienia co ich zdaniem byłoby właściwe. Związki przyczynowo - skutkowe zrealizowano wyjątkowo realistycznie. Również rozbudowane dialogi mile zaskakują, przypominając Wiedźmina, co stanowi chyba wystarczającą rekomendację. W rozmowach przewijają się najróżniejsze kwestie ocierające się o ironię, empatię lub pogardę. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spotykanych NPC traktować protekcjonalnie, lekceważąco lub chamsko. Opcji jest naprawdę wiele, wszak Dragon Age: Początek to gra fabularna pełną gębą.

Świat, jaki przygotowało na potrzeby swojej produkcji BioWare, przypomina pod wieloma względami Wybrzeże Mieczy. Podobieństwa łatwo dostrzec, ale opisywany tytuł okazuje się znacznie dojrzalszy oraz trudniejszy w odbiorze. Mroczny i posępny klimat nie pozostawia złudzeń, że skręt do praworządnej krainy szczęśliwości nieopatrznie minęliśmy. Przemoc, cierpienie i wyzysk obserwujemy tutaj na każdym kroku. Handlarze bez skrupułów wzbogacają się na nieszczęściu innych, pozbawione opieki miasteczka terroryzują bandyci podczas gdy straż bezradnie rozkłada ręce. Owszem, widzieliśmy to już wielokrotnie, ale Dragon Age przedstawia wizję wielkiej wojny oraz idących za nią nieszczęść bardzo sugestywnie, na większa skalę. Sami możemy dołożyć trzy gorsze to tego bałaganu albo odrobinę ulżyć poszkodowanym przez los mieszkańcom Fereldenu. Napotkawszy rozbójników do nas należy wybór, cóż począć z gagatkami: zignorować, zbesztać, okraść lub wyręczyć w robocie, sprzedając na do widzenia kopa w zadek. Chcesz być złym do szpiku kości, wyrachowanym zimnym draniem? Droga wolna... Dekadencka atmosfera potęgowana jest beznadziejnością sytuacji, destabilizacją polityczną krainy czy nawet upodleniem społeczeństwa. Paradoksalnie, właśnie obraz nędzy i rozpaczy tworzy unikatową otoczkę gry. Przesłodzony Drakensang bądź Risen ma tyle wspólnego z Początkiem, co black metal z reggae. Nie ulega też wątpliwości, że produkcja skierowana jest do starszych graczy z uwagi na wyjątkową brutalność. Podczas walk krew tryska obficie, znacząc purpurowymi śladami uczestników zaciętych starć. Umazane w posoce zbroje i twarze chojraków, to widok powszechny. W obliczu przelewanej juchy nikną akcenty rasistowskie oraz seksualne (żeby życie miało smaczek... ;]), które także zostały poruszone. Przewrotnego humoru uświadczymy niewiele, jednakże rymujący ent wzbudza niemałą sensację. Zaiste, gra jest wielka, przekonywująca, głęboka, wciągająca... Opisywany tytuł to najlepsze cRPG jakie miałem okazję recenzować od czasu Wiedźmina. Do ideału brakowało naprawdę niewiele, ale...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.