Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Crysis 2 - Nadciąga druga fala kryzysu

Sebastian Oktaba | 02-04-2011 00:20 |

New York! New York!

Styl rozgrywki jaki tym razem zaserwowali nam twórcy jest iście filmowy, czego o poprzedniku napisać raczej nie mogę, nawet gdybym usilnie próbował. Jeden z najczęściej wystosowywanych zarzutów pod adresem Crysis stracił na aktualności, bowiem sequel dynamiką oraz wartką akcją nie ustępuje Bad Company 2. Wyreżyserowanych scenek jest może mniej niż w Call of Duty, ale momentami swoim Hollywoodzkim rozmachem potrafią wywołać opad szczęki. CryTek nareszcie zadbał o widowiskowość kampanii, wyciągając należyte wnioski z krytyki jaka spotkała ich ostatnią produkcję, czego efektem jest dopracowany singiel player. Początkowo tempo rozwoju wydarzeń nie urywa zadka, ale od około połowy zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki z fajerwerkami. Sekwencje w pojazdach, spektakularne wypadki, ocieranie się o śmierć oraz sceny rodem z kina katastroficznego uzupełniają małe smaczki, jak robale zjadające kogoś w tunelu metra, audycje radiowe albo pikujący śmigłowiec, który oberwał rakietą ziemia-powietrze. W pamięci szczególnie zapada nocna konfrontacja z obcymi na ulicach Nowego Jorku, kiedy pośród migoczących neonów, gęstego dymu i wraków pojazdów pojawia się ogromny mech dziesiątkujący sprzymierzeńców desperacko broniących barykady. Wokół szaleje zawierucha, giną przeciwnicy, nadlatują kolejne transportowce, słychać wrzaski, budynki eksplodują, zaś my znajdujemy się pośrodku całego bałaganu. Intensywne kanonady poprzeplatano spokojniejszymi rozdziałami, pozwalającymi na chwilę wytchnienia i wyciszenia, więc równowaga między sieczką i przygodą została zachowana. Słowem - Crysis 2 w porównaniu do pierwowzoru wyraźnie podkolorowano.

Podręczny arsenał poza nano-kombinezonem obfituje w najróżniejsze pukawki, począwszy od pistoletów i strzelb, poprzez karabiny automatyczne i snajperskie, skończywszy na broni eksperymentalnej. Łącznie znajdziemy kilkanaście typów uzbrojenia, które można dostosować do własnych potrzeb wybierając tłumik, celownik laserowy, podczepiany granatnik lub dodatkowy magazynek. Menu zarządzania bronią wygląda identycznie jak w Crysis i nic dziwnego, skoro dotychczas dobrze się spisywało. Natomiast miodność płynąca z wykorzystywania giwer stoi na przyzwoitym poziomie, choć muszę przyznać, iż obcowałem z tytułami dającymi więcej satysfakcji z pacyfikowania oponentów. Ogólne wrażenia są jednak pozytywne. Niestety, katastrofalnie prezentuje się sztuczna inteligencja wrogów, zakrawająca na kiepski żart, a debilne zachowania agresorów stale zaskakują. Żołnierz C.E.L.L., to zdecydowanie najgłupsza furkacja jaką w ostatniej dekadzie dane mi było gnoić. Chłopaki potrafią rzucić sobie granat pod nogi, twardo czekając aż wybuchnie lub bezradnie stoją przed schodami, jakby zapomnieli do czego służą nogi. Przeciwnicy wykazują również objawy zaawansowanej ślepoty, bo trudno inaczej wyjaśnić fenomen, gdy jeden z mundurowych dostaje w czapkę, zaś kolega stojący dwa metry obok nie reaguje. Tylu żenujących wpadek S.I. nie spotkałem nawet w budżetowych produkcjach pokroju Terrorist Takedown. Niejednokrotnie prześladowało mnie wrażenie, że jestem uczestnikiem show z ukrytą kamerą - mógłbym kopnąć oponenta w zadek, użyć kamuflażu i patrzeć, jak zdezorientowany masuje bolące miejsce...

W Crysis 2 oprócz ułomnego S.I. można znaleźć jeszcze parę mniej lub bardziej denerwujących baboli, poczynając od niezbyt intuicyjnego systemu wychylania zza węgła. Czym zawinił? Niedostateczną precyzją - zamiast wykorzystać naturalny potencjał klawiatury trzeba operować myszką, żeby wychylić facjatę zza rogu i oddać strzał. Podobne rozwiązanie widziałem w Call of Juarez: Więzy Krwi, ale moim skromnym zdaniem lepiej spisywało się w produkcji Techlandu. Natomiast rzadkie rozlokowanie checkpointów oraz brak quick save, bywa zwyczajnie męczące kiedy musimy powtarzać poziom od ostatniego punktu. Ot, drobnostki, ale potrafią wkurzyć. Tryb multiplayer gruntownie przemodelowano czerpiąc wyraźnie inspiracje od (tadam!) Call of Duty, niepodzielnie rządzącego na arenie zmagań wieloosobowych. Zasady rywalizacji oraz awansowania nikogo nie powinny zdziwić, zaś zainteresowani mogą ściągnąć demo i samemu sprawdzić, jak Crysis 2 wypada po sieci. Także tutaj CrYtek nie uniknął wpadki - gra w obecnej wersji nie potrafi zapamiętać kodu seryjnego przypisanego do konta (sic!). Pykanie w internecie jest sympatyczne, ale pozycja Black Ops i Bad Company 2 jest wciąż niezagrożona.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 11

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.