Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja BioShock 2 - 20,000 mil podmorskiej żeglugi

Sebastian Oktaba | 17-02-2010 16:06 |

Po drugiej stronie maski

Jakichkolwiek cech zaczerpniętych z cRPG lub przygodówek byśmy BioShock 2 nie przypisywali, gra podobnie jak poprzednik pozostaje pełnowartościowym shooterem. Duchowy spadkobierca legendarnych System Shock ponad łamigłówki stawia dynamiczną akcję, więc unikanie starć jest zwyczajnie bezcelowe. Rozgrywka skupiona wokół wymiany argumentów w postaci ołowianych kul, rzadko pozwala na chwilę rozluźnienia. Okazyjnie występujące zagadki zazwyczaj wymagają wykorzystania plazmidów w najoczywistszy z oczywistych sposobów. Jeżeli kierujemy się logiką i zapamiętamy, iż ogień rozpuszcza lód, woda przewodzi prąd, natomiast telekinezą przełączymy niedostępną bezpośrednio dźwignię, wtedy nic nie zdoła zatrzymać Big Daddy'ego. Poziom szarad odpowiada temu z „jedynki”, ale przekształceniu uległ mechanizm hackowania terminali, kamer, sejfów oraz wieżyczek obronnych. Dotychczasową nudną mini-grę przypominającą puzzle zastąpiono przyjemniejszą jej odmianą, a samo łamanie zabezpieczeń nareszcie może odbywać się także z dystansu dzięki specjalnemu pistoletowi. Filozofia polega na trafieniu w odpowiednie pola wskaźnika częstotliwości, zanim czas próby dobiegnie końca, toteż refleks szachisty albo niezdarność skutkują aktywowaniem alarmu. Co istotne, zrezygnowano z kupowania dostępu do skrytek, choć skille wspomagające hackowanie nadal bywają przydatne. Teoretycznie, odkąd weszliśmy w skórę Big Daddy'ego życie powinno stać się łatwiejsze....ale nic z tego! Rapture sparaliżował strach przed nowym, groźniejszym niż „tatuśkowie” monstrum. Big Sister, to przeciwnik bardzo wymagający - szybki, silnie uzbrojony, wytrzymały oraz przeszywający upiornym krzykiem. Każdorazowa walka z Dużą Siostrą stanowi ekscytujące wyzwanie okupione krwią, przekleństwami i tonami amunicji. Świetnie wpasowana w realia Rapture maszkara z niebywałą gracją porusza się po ścianach, wykonuje ekwilibrystyczne ewolucje oraz dotkliwie kąsa. Grozę potęguje fakt, że Big Sister może pojawić się w dowolnym momencie gry... Reszta menażerii jest doskonale rozpoznawalna, niemniej znajdziemy też premierowe modele genofagów i „ojczulków”. Widok Big Daddy'ego uderzające z „bańki” - coś pięknego.

BioShock zachwycił głównie nietuzinkowym retro klimatem, miejscami zbliżającym się do kultowego postapokaliptycznego Fallouta. Twórcy doskonale wiedzieli, że gawiedź pokochała zręczne połączenie science-fiction oraz psychologicznego horroru, więc niczego na silę nie poprawiali. Dekadencka atmosfera spowijająca Rapture nadal ujmuje swoją sugestywnością, podkreślana przez muzykę lat pięćdziesiątych oraz specyficzną architekturę metropolii. Kto raz wkroczył do królestwa obłędu, pełnego trupów oraz zniszczenia nigdy nie zapomni tego widoku. Pieczołowicie przygotowane lokacje pasują idealnie do schizoidalnego nastroju produkcji, skrywając wiele sekretów. Improwizowana kaplica ozdobiona dziesiątkami świec oraz usadzonymi w kościelnych ławach ciałami, to obraz co najmniej groteskowy. Gigantyczne centrum handlowo usługowe poprzypomina o megalomanii projektantów, wywołując uczucie przyjemnej dezorientacji. Pośród czterech pięter znajdziemy sklepiki, bary i kawiarnie skąpane w blasku wypalających się neonowych bannerów. Jedną z najbardziej przesiąkniętych grozą plansz jest zdezelowany apartamentowiec, gdzie długie mroczne korytarze przeszywają złośliwe chichoty. Sypiący się tynk, cieknąca z instalacji woda, dziury w podłodze i walające truchła dopełniają całości. Wystawne, niemal renesansowe wnętrza przeplatane z zalanymi halami, tworzą różnorodną mozaikę. Poza tym zwiedzimy interaktywne muzeum Adrew Ryana, stację kolejki, klinikę medyczną, kino oraz niezliczoną ilość urokliwych zakątków. Postawimy nawet stopę na dnie oceanu, podziwiając egzotyczną florę w trakcie rekreacyjnych spacerów. Wielopoziomowe mapy są naprawdę solidnych rozmiarów, więc wściubienie nosa w każdą dziurę zajmuje długie godziny. Na tle innych shooterów BioShock 2 zdecydowanie się wyróżnia, imponując zarówno designem, jak i aranżacjami.

Począwszy od intra, gra stale dostarcza wrażeń przyspieszających bicie serca i scen zapadających na długo w pamięci. Opuszczony sierociniec tylko pozornie wygląda na bezpieczne schronienie. Przekroczywszy próg placówki drzwi zamykają się na amen, światło gaśnie, zaś genofagi poruszające po suficie rozpoczynają zmasowany atak. Weżniemy także udział w telewizyjnym pseudo-show inspirowanym walkami gladiatorów, wystawieni na pokaz wyjątkowo drętwej publiczności (pewnie dlatego, że martwej). Prawie po omacku błądzić będziemy we mgle przemierzając laboratorium plazmidów, narażeni na intymne spotkania z adwersarzami. Równie ciekawie wypada moment, gdy przez odkręcony zawór zaczynają wlewać się hektolitry wody błyskawicznie wypełniające pomieszczenia. Wszystkie stworzenia bez akwalungu, czeka okrutna śmierć w męczarniach. Powyższe przykłady to dopiero przedsmak prawdziwych atrakcji, których twórcy umieścili w BioShock 2 istne mrowie. Niejednokrotnie będziemy świadkami gwałtownych sprzeczek wśród mieszkańców Rapure, zakończonych krwawymi rozróbami. Na swojej drodze spotkamy także wiele zwariowanych i raczej niezbyt pokojowo nastawionych postaci na czele z pastorem Welesem oraz szalonym elektronikiem. Losy miejscowych paranoików, dewiantów i schizofreników poznajemy odtwarzając znajdowane tu i ówdzie nagrania magnetofonowe, zgłębiając zarazem tajemnice fabuły. Wszystko to sprawia, że BioShock 2 jest tytułem równie udanym co część pierwsza, chociaż stanowi praktycznie lustrzane odbicie pierwowzoru.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.